Jestem dumną mamą 2 letniego przedszkolaka, a pamiętam jeszcze nie tak dawno emocje, jakie mną targały, jak tylko pomyślałam o przedszkolu.  Pisałam o tym tu. Sama nie wiedziałam czy decyzja z zapisaniem Jasia do najmłodszej grupy w przedszkolu to dobry czy zły pomysł. Tyle w życiu trzeba podejmować decyzji, i nie zawsze są one dobrze podjęte. Każda decyzja podejmowana w naszym życiu to tysiące pytać i zdecydowanie mniej odpowiedzi.  Dziś  po 3 tygodniach od chwili, kiedy Jaś poszedł do przedszkola mogę napisać ze spokojem, że była to nasza dobrze podjęta i przemyślana decyzja.

Oczywiście, że bez płaczu się nie obyło, był stres wielkie emocje, co z nami będzie i  jak sobie poradzimy? I wiecie, co nie doceniłam chyba swojego dziecka. Wydawało mi się, że jest jeszcze taki maleńki, że sobie nie poradzi. Ale mój 2 latek poradził sobie świetnie z adaptacja w nowym miejscu, czym mnie bardzo zaskoczył. Radość jest wielka jak wraca po kilku dniach chodzenia na zajęcia do przedszkola i zaczyna mi opowiadać  bajkę o „Czerwonym kapturku” lub śpiewa piosenki, których się nauczył w przedszkolu.

Matko uwierz w swoje dziecko

I teraz wszystkim niedowiarkom, mogę spokojnie napisać, że 2 latek w przedszkolu to dobre rozwiązanie dla ludzi, którzy ze względu na prace muszą oddać  dziecko pod opiekę obcych osób. Gdybym miała możliwość pozostania z nim w domu do 3 roku życia pewnie bym to zrobiła, ale życie nie jest usłane różami i za coś trzeba żyć. Więc decyzja o przedszkolu była przez nas przemyślana, bardzo przemyślana. Mieliśmy zagwarantowane miejsce w żłobku i powiem Wam, że super, że z niego zrezygnowaliśmy. Pewnie ktoś się z tego miejsca ucieszył. Jasiek, pomimo, że w przedszkolu jest najmniejszy, i jest tak zwaną maskotką przedszkolną to radzi sobie świetnie. Sam się rozbiera, samodzielnie je, absolutnie nikomu nie pozwala się karmić. W domu od kilku miesięcy było tak samo, więc nie jest to dla mnie nowość. Śpiewa, tańczy i recytuje krótkie wierszyki, stara się nie odbiegać od grupy. I w grupie 3 latków, do której trafił jest jednym z nielicznej grupy dzieci, które mówi, mówi poprawnie i nie ma problemu z komunikacją z nim.

Z życia Jaśka przedszkolaka – proces adaptacji nie trwał tak długo

Więc drodzy rodzice, jeżeli macie takie dylematy jak ja miałam kilka tygodni temu, to dajcie sobie i dziecku szansę. Nie wyjdzie to spróbujecie jeszcze raz. A wiadomo proces aklimatyzacji w przedszkolu może trwać do miesiąca. Więc nie należy się stresować, starać się   dawać swoim dzieciom wsparcie. I sami zobaczycie,  że z czasem będzie już tylko lepiej.  A pisze wam to matka wariatka, która rozstania ze swoim małym synkiem strasznie się bała.  Tak bałam się i mogę się teraz do tego przyznać. W przedszkolu jest dobrze. Nie oznacza to, że w oczach Jasia nie widuje już łez, bo pojawiają się jeszcze one przy rozstaniu, ale tylko na chwile. Potem wiem, że ładnie się bawi i zapomina o mamie bardzo szybko. Jego rozwój w przedszkolu  zdecydowanie na plus. W domu opiekując się nim starałam się z nim czytać, śpiewać, tańczyć i ogólnie wspierać jego rozwój, ale teraz widzę, że w grupie wygląda to zdecydowanie inaczej. Chyba jednak na korzyść.

Czyli na koniec, Jasiek dał radę, mama dała radę, przedszkole spełnia kryteria, które mu postawiliśmy i mam nadzieje, że tak już będzie. Drodzy rodzice uwierzmy w siebie i w nasze dzieci. Nie dajmy się ponieść emocjom, wiem, że łatwo się pisze gorzej się robi. Ja też się dałam im ponieść przez pierwszy tydzień. Potem  już było tylko lepiej. Okazuje się,  że bez siebie też potrafimy być szczęśliwi. Jaś wraca z przedszkola uśmiechnięty, zadowolony, więc czego chcieć więcej. A popołudniami nadrabiamy nasze rozstania ze zdwojona siłą wykorzystując każda godzinę  na 100 procent. Na spacerach do pobliskiego lasku, w domu na zwykłych szaleństwach, czasem na czytaniu książek. Tak normalnie zwyczajnie jak do tej pory. Nic nie tracimy na tym, że Jaś chodzi do przedszkola a dużo dobrego zyskujemy na jego rozwoju i adaptacji w grupie.

No to hop do przedszkola:)

Przechwytywanieoo

15 thoughts on “Z życia Jaśka przedszkolaka. Matko uwierz w swoje dziecko.”

  1. Świetnie! Wspaniale sobie radzicie 🙂
    Ja też sobie jeszcze nie wyobrażam takich rozstań z Hanią, ale wiem nadejdą kiedyś te dni 🙂
    Twój post pozwala nastawić się optymistycznie, na pewno pomoże wielu mamusiom :))

    1. Dzięki, ja sama byłam podłamana po pierwszych dniach. Ale daliśmy rade i dlatego napisałam ten tekst, by pomóc niektórym przetrwać ten trudny czas rozstania.

  2. Dokładnie, przedszkole czy żłobek to nie koniec świata. Pracuję jako wychowawca przedszkolny i wiem z doświadczenia, że początki przedszkola czy żłobka gorzej znoszą rodzice niż dzieci 🙂 Moja Felicja zaczęła przygodę z przedszkolem (odpowiednik żłobka) gdy miała 13 miesiecy. Poradziła sobie super! Grunt to uwierzyć i nie stresować się przy dziecku 🙂 Powodzenia

  3. Ja też tak jak i ty matka wariatka przeżywalam pierwszy dzień jak dałam Natalke chodziłam jak znerwicowana, tylko myslalam jaj jej tam, i chciałam iść sprawdzić, a ona zadowolona od ucha do ucha wyszła i mówi mam jak tu super 🙂 i widze jak świetnie się rozwija, jak mówi czasem o czymś mądrze to aż mnie zatyka także moim zdaniem przedszkolu to bardzo fajna sprawa, moja idzie od czwartku, znów matka będzie przeżywać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *