Czas wakacyjnych szaleństw już się rozpoczął. Statystyki utonięć w tym roku są zatrważające. Rozpoczął się czas plażowania, kąpieli nad jeziorami, szaleństwo w morzu i nie tylko. Świetnie, że umiemy zorganizować taki wypoczynek dla rodziny. Jednak zawsze w wakacje pojawia się większe ryzyko wypadków związanych z wodą i utonięciami. Nie mam tu na myśli, tylko utonięć ale również udary słoneczne i urazy kręgosłupa, których świadkiem w swoim życiu byłam aż dwa razy. O dwa razy za dużo. Jesteś nad wodą, włącz wyobraźnię, tonie się w ciszy. Utonięcia poza zaginięciami to bardzo częste sytuacje, do których dochodzi w okresie wakacji.
Ostatnio statystyki dotyczące utonięć, które podano w wiadomościach, są przerażające. Głupota, ryzyko, czy może życie chwilą, tak udziela wypoczywającym nad wodą? Najczęściej toną ludzie dorośli po alkoholu i niedopilnowane dzieci. Mowa tu o przeważnie młodych ludziach, bo to oni skaczą do wody, wypływają za daleko…itp. Co do dzieci. To one zazwyczaj nie są świadome zagrożeń żywiołu, jakim jest woda, dlatego mają dorosłych rodziców, którzy powinni je chronić. Nie zawsze tak jest! Niestety problem utonięć wraca co roku jak bumerang.
Pamiętaj, dziecko jest tylko dziekiem wszystko może mu wpaść do głowy!
Woda jest dla ludzi
Pewnie, że tak. Wsoaniale jest zabrać rodzinę, przyjaciół czy znajomych nad wodę. Szczególnie kiedy temperatura na zewnątrz daje się we znaki. Jednak przebywając nad zbiornikami wodnymi, włączmy myślenie. Myślenie nie kosztuje, a jego brak może kosztować życie. Naprawdę pomimo tego, że czasem myślimy, że jesteśmy mistrzami i umiemy świetnie pływać, to nigdy nic nie wiadomo. Woda to żywioł, który czasem potrafi nieźle narozrabiać, mam tu na myśli nurt rzek, który już niejedną osobę pozbawił życia.
Jesteś nad wodą, włącz wyobraźnię, tonie się w ciszy…..
Ilość utonięć w ostatnim miesiącu daje do myślenia, że niestety niektórym tej rozwagi jednak zabrakło. Toną zarówno, dorośli, jak i dzieci. Toną w ciszy, niezauważeni przez rozkrzyczany tłum. W wielu przypadkach dorośli niestety będący pod wpływem alkoholu. Wiem i rozumiem, że alkohol jest dla ludzi, ale idąc z dzieckiem nad wodę, bierzesz za nie odpowiedzialność.
Tonie się bezgłośnie, tonie się w ciszy, i to jest prawda. Starajmy się pływać z rozsądkiem i z asekuracją. Sama raz jeden jedyny zachowałam się bardzo nierozsądnie i przepłynęłam jezioro wzdłuż bez żadnej asekuracji. Oj był to pierwszy i ostatni raz, kiedy zrobiłam taką głupotę, bo jednak przeceniłam wtedy swoje siły i pod koniec brakowało mi sił, by płynąć. Tak wtedy mi się udało, ale mogło skończyć się to dla mnie i moich bliskich zdecydowanie gorzej.
Skokokom do wody, mówię zdecydowane nie
Skoki do wody to kolejna sprawa bezpieczeństwa nad wodą. Przeważnie są skoki do wody z pomostów. Sama byłam świadkiem i przeżyłam to strasznie, widząc młodego chłopaka mniej więcej w moim wieku, któremu po alkoholu włączyła się nieśmiertelność i postanowił pokazać, jaki to on jest kozak. I jeden skok z pomostu skazał go na wózek inwalidzki na całe życie. Na własną prośbę, ludzie gdzie wasza wyobraźnia? Przyjeżdża grupka ludzi nad jezioro, wchodzą do wody, zupełnie nie znając jego ukształtowania i skaczą na główkę. Dla mnie to totalna głupota. Po co im to ryzyko, kurczę no po co, a potem łzy i żal do losu. Za zmarnowane życie swoje i najbliższych.
Człowiek tonie w ciszy! Odchodzi bezgośnie nie mogąć wydobyć z siebie słowa. Walczy z żywiołem do samego końca.
Równo dwa lata temu…. (niestety zabrakło wyobraźni)
Ostatnia niedziela, jesteśmy z dzieciakami na wakacjach nad jeziorem. Ja w campingu z Jasiem, kiedy nagle słyszę karetkę. Po kilkunastu minutach słyszę też nadlatujący helikopter. Leci żółty, oznacza to jedno, że ktoś się topił, albo niefortunnie skoczył do wody. Tak kolejna osoba z uszkodzonym kręgosłupem odleciała w kierunku Płocka. Jego poprzednik, który skoczył 3 lata temu, niestety do dziś porusza się na wózku. I po co, po to, by pokazać przed kolegami co to nie ja! Więc jeżeli Ty czytasz ten tekst, zdarza się, że wyjeżdżasz nad wodę popływać, po leżakować, zwyczajnie poplażować zachowaj rozsądek. Tak ja w przypadku jazdy samochodem.
Piłeś, nie pływaj. Połączenie bardzo wysokich temperatur i alkoholu nie jest wskazane. Wchodząc do wody ponosisz ryzyko że nie zabijesz tylko siebie, w przypadku kiedy coś Ci się stanie, zabijesz swoich najbliższych, odbierając im, możliwość wspólnego życia z Tobą.
Jedziesz nad wodę, nie pij. Jeżeli już pijesz, to nie wchodź do wody, po co Ci to ryzyko.
Tonący stara się wygrać walkę z żywiołem ze wszystkich sił, często bez skutku. Kiedy przegrywa walkę o życie pozostawia smutek i ból.
Ryzyko, że wydarzy się coś, nad czym nie zapanujesz. Przebywając nad wodą z dzieckiem, absolutnie nie spuszczaj z niego oka choćby na ułamek sekundy. To tylko dziecko nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy. O tym, że łatwo jest zgubić własne dziecko pisałam kiedyś w tym wpisie (klik). Woda to niebezpieczeństwo nawet dla tych, co umieją świetnie pływać. Na plaży, nad jeziorem czy morzem włączmy myślenie. Chcesz przestrzec innych, podziel się tym wpisem, może komuś to da do myślenia i uratuje przed zrobieniem głupiego kroku. Przed podjęciem złej decyzji. Decyzji, która zaważy na całym jego życiu i zmyciu jego najbliższych.
Śmierć przez urtonięcie to tragedia dla wielu ludzi, często całej rodziny. Często są to tragedie, których można było uniknąć.
Jako rodzic wolę myśleć o wszystkich tych złych scenariuszach, niż potem żałować, że nie miałam wyobraźni np spuszczając dziecko w wodzie z oczu. Straszna jest bezmyślność i głupota dorosłych ludzi. Nie wiem ile ludzi musi utonąć, żeby w końcu się nauczyli, że trzeba respektować zakazy ratowników. I kiedy wisi czerwona flaga wchodzić do wody, absolutnie nam nie wolno! Pewnie nie raz byłeś świadkiem ludzkiej głupoty nad wodą. Ja byłam i to kilka razy o kilka razy za dużo. Jeżeli tak to podzielcie się w komentarzu.
*****
Jeżeli uważasz, że tekst powinien dotrzeć do większej grupy odbiorców udostępnij go dalej.
Tak masz rację, tonie wciąż za dużo osób.
To bywają trudne dla nas doświadczenia, dlatego potem staramy się ich unikać.
Masz racje zawsze to mniejsze ryzyko, tak jak piszesz unikanie go jest może kluczem do zdrowia. Ja się wody nie boję i raz popełniłam głupi błąd który mógł kosztować mnie życie dlatego nigdy więcej nie będę szalała.
Niestety, czasem dzieje się, że rodzić nie dopilnuje, popełnia błąd, nie myśli. Cierpią przez to niewinne istoty. W Helu widziałam jedną sytuację. Siedzimy na plaży od strony zatoki, jest wieczór. Przychodzi mama, tata, babcia, syn w wieku 14 lat i malec w wieku ok. 3. Przed wejściem na plaże jest tabliczka, żeby uważać bo jest w wodzie, przy brzegu duży spadek. I co się okazuję, że wszyscy gadają ze sobą, zajęci nie wiadomo czym, a 3 latek nagle znajduje się w wodzie i widać mu tylko głowę… Ojciec wpada do wody i wyciąga małego za koszulkę, a jeśli by zareagował za późno? Oczywiście wszyscy się śmieją i jest fun. Dla mnie to nie było śmieszne, wręcz przerażające.
Dramat ludzi nad morzem teraz uświadamia nam jakimi jesteśmy ignorantami. Śmierć dzieci to coś strasznego. Świetny wpis. Szkoda, że to nie przeczytali wcześniej.
To prawda. Ja jestem przerażona faktem, że wakacje dopiero się rozpoczęły a już jest tyle ofiar ;(
Statystyki są przerażające. Nie trzeba daleko szukać, ale już w tym sezonie mieliśmy przykre wypadki nad naszym morzem. Rodzice uważajcie!!!
Takie posty są potrzebne, żeby podnosiły świadomość ludzi. Głównie spotykam się z nadmiernym piciem alkoholu nad wodą, co prawie zawsze niesie ze sobą bardziej/mniej poważne skutki. Przykre.
Dużo można by pisać, ale Ty już to napisałaś w tekście. Najbardziej do wyobraźni przemawia tytuł. „Tonie się w ciszy”. Czasem nikt tego nawet nie zauważy…
My rok temu byliśmy nad Jeziorem Solińskim. Akurat natrafiliśmy na zakaz kąpieli (nie wiem z jakiego powodu), a w wodzie oczywiście pływało pełno osób…
ludzie często z głupoty nie przestrzegają podstawowych zasad, a wystarczy chwila nieuwagi
Bardzo ważny temat. Dobrze, że się pojawia. Wakacje są cudowne, ale nie wolno wysłać rozsądku i odpowiedzialności na urlop.
Dla mnie woda to żywioł i kiedyś rozmawiając ze znajomą usłyszałam, że ona zostawiła by syna nad wodą by z drugim dzieckiem iść do toalety, bo mu ufa… Dla mnie w tym przypadku nie ma mowy o zaufaniu i ja dziecka bym samego nie zostawiła.
Super artykuł. Jednak pamiętajmy, że niektórych rzeczy nie da się przewidzieć. Ale ostrożność i oczy wokoło głowy to podstawa.
ja dziecka z oka nie spuszczam jak jest w wodzie, nie ma opcji
Alkohol i woda to zdecydowanie złe połączenie. Szkoda, że tak często idzie ze sobą w parze. Jak się pojedzie nad wodę to łatwiej znaleźć ludzi z piwem niż bez.