Książki w naszym życiu znaczą bardzo dużo, w naszym domu ich nie brakuje. Odkąd pojawił się na świecie Jaś tych bardzo kolorowych z pięknymi ilustracjami jest coraz więcej. Choć nie powiem, że tylko takich. Każdy z nas ma swoje egzemplarze, z którymi zapewne by się nie rozstał. Ostatnio jednak furorę u nas robi Elementarz Falskiego, który mój maż przytargał ze śmietnika. Oczywiście stać nas na zakup nowych ksiażek, jednak ta książka to jego dzieciństwo, i jego wspomnienia z nim związane. To z niej uczył się alfabetu i czytać ( jednak swój egzemplarz oddał rodzinie). I tu chciałbym się zatrzymać. Nad poszanowaniem książek, którego jak widać nie wszyscy się nauczyli.
Ile dla nas znaczą książki?
Perły z lamusa. Stare nie znaczy gorsze, czyli drugie życie książek.
Szkoda, że niektórzy nie znają wartości książek. Nie mogę pojąć jak można wyrzucić książkę, przecież można ja komuś podarować. Aż serce czasem boli, jak widzę rzeczy porozrzucane przy śmietnikach, czy tak ciężko dać ogłoszenie i przy okazji komuś pomóc. Sama się zastanawiam jak można taki egzemplarz wyrzucić do śmietnika na przemiał. Niestety niektórzy książki traktują jak przysłowiowe ulotki ze skrzynki na listy, bach i do kosza. A muszę Wam powiedzieć, że uratowaliśmy jakieś 60 zł przed zmieleniem.
Elementarz Falskiego-klasyka w pięknym wydaniu
Tradycyjne podejście w podręczniku zostało połączone z obserwacjami autora. Twierdził on on, iż osoba rozpoczynająca naukę czytania zwraca uwagę nie na kolejność liter w wyrazie, a na początek i koniec słowa i dopiero w dalszej kolejności rejestruje środek oraz części wyróżniające się. Autor w pracy nad podręcznikiem odwoływał się nie tylko do nauki z zakresu badań eksperymentalnych i praktyki szkolnej, ale starał się zawrzeć w publikacji wiedzę zaczerpniętą z dziejów dydaktyki pisania i czytania różnych krajów, psychologii i językoznawstwa”.
Dla mnie mamy przedszkolaka to „Arcydzieło edukacji”
- Wielka szkoda, że nasze dzieci nie mogą się już z nim kształcić w szkole.
- Jedyny na rynku, który zawiera cały kurs nauki czytania i pisania w jednym woluminie.
- Treści w nim są proste i zrozumiałe.
- Podręcznik z tradycją.
- Pomimo, że niektóre treści są już trochę nie aktualne to i tak jak dla mnie jest najlepszy.
- Najczęściej wybierany i najbardziej lubiany przez rodziców.
Elementarz Falskiego to świetna pozycja książkowa w naszym domu. Pierwsze jego wydanie ukazało się w roku 1910, i od razu zmienił metodykę nauki czytania w Polsce. Teksty zostały wzbogacone cudnymi ilustracjami Janusza Grabiańskiego. Dzisiaj Falski należy do klasycznych przykładów naszego podręcznikarstwa. Teksty które znajdują się w „Elementarzu” są nieskomplikowane, oraz przystępne językowo. Zdania krótkie i złożone z wyrazów łatwych do zapamiętania przez dzieci.
„Ala ma kota” – to zdanie towarzyszyło w nauce czytania i pisania naszym rodzicom, dziadkom i pradziadkom. Reprint Elementarza Mariana Falskiego z 1974 roku z nowymi wspaniałymi ilustracjami Janusza Grabiańskiego. Po raz pierwszy Elementarz ukazał się w 1910 roku z ilustracjami Jana Rembowskiego. Z małymi zmianami w nim służył w polskich szkołach aż do roku 1974, pięknie ilustrowaną przez Janusza Grabiańskiego pozycje mamy w domu. My go uwielbiamy.
Z oferty tego antykwariatu wpadło mi w oko sporo książek dla dzieci, jedna z nich to oczywiście Elementarz Falskiego. Dla mnie to najlepsza książka do nauki czytania dla dzieci, z jaką ja się spotkałam. Jasiek, co drugą czytankę z niego zna na pamięć, a ma niespełna 2, 5 roku. Proste teksty bardzo dużo czytanek, żadna z obecnych dziś książek do nauczania początkowego nie ma tylu czytanek co ta.
Dużo osób szuka starych książek, więc taka forma zakupów jak dla nich może być idealnym rozwiązaniem. Są maniacy, którzy potrafią pokonać setki kilometrów by zdobyć wybrany przez siebie egzemplarz, więc antykwariat internetowy jest to wyciągnięcie ręki do takich osób. Więc mam motto na dziś „Młody, stary czytelniku, chociaż książkek masz bez liku, każda swoją wartość ma. Jak nie dla ciebie to być może dla sąsiada” Szanujmy książki.
Szacunku do książek, musimy uczyć naszych dzieci nikt tego za nas nie zrobi. Warto o tym pamiętać i przekazywać tą wiedzę młodym pokoleniom. Nie chcesz, nie jest Ci potrzebna oddaj komuś kto być może bardzo się z niej ucieszy, oddaj do czytelni, biblioteki lub nawet zanieś szkoły. Czasem książki przekazywane są z pokolenia na pokolenie i maja niesamowitą wartość, i nie mam na myśli tu pieniędzy. Właśnie takie ponadczasowe pozycje są najcenniejsze i nie mają sobie równych, dlatego jeśli nie mamy szczęścia ich posiadać a bardzo byśmy chcieli kupić taką książkę to warto ich szukać w antykwariatach, np. w internetowym antykwariacie np. tu http://tezeusz.pl/, w którym zakupić można zarówno książki nowe i używane.
A Wy korzystacie z takiej formy zamawiania książek, gdzie zazwyczaj zamawiacie książki dla siebie lub dzieci?
Mamy sporo książek, które czytała mi moja mama 30 lat temu mam do nich sentyment. Kiedyś będą stały w domach na półkach moich dzieci ☺
To wspaniale, ja uwielbiam stare ksiązki.
Ja zamawiałam przez internet córce książki do szkoły, gdy nie było w moim mieście.
A tak nie kupuję książek, niestety fundusze nie pozwalają.
Ale mamy kilka pięknych bajek, które dostaliśmy i czytam je wieczorem dzieciom przed snem.
Bratowa dała mi też gruby, stary egzemplarz baśni Barci Grimm, wczoraj akurat czytałam
z niej Calineczkę moim dzieciom 🙂
Cieszymy się z każdej książki, którą dostaniemy, a wygraną w konkursie o Mikołaju,
córka już dawno przeczytała, jak i inne książki, które mamy.
Zazwyczaj wypożycza z biblioteki nowe pozycje, żeby poczytać, bo w domu nie mamy
już żadnej książki, która nie byłaby przeczytana.
Ja najbardziej lubię książki na faktach autentycznych, choć inne też chętnie czytam:)
Super że wpajasz dzieciom chęć do czytania, mi ze starszym synem dziś 16 latkiem średnio to wyszło. Ale Jasiek już chłonie każda książkę jak gąbka.
Mamy stare baśnie Hansa Christiana Andersena z 1985 roku, a nie stare baśnie Braci Grimm, pomyliłam się 😉
Oj to też super data. Książka bedzie miała 31 lat. Troche młodsza ode mnie.
Ostatnio byłam w szoku, jak przypadkiem się dowiedziałam, ile takie niektóre stare egzemplarze mogą być warte!
Ja dlatego zaczełam szperać po antykwaroatach i faktycznie nasz Elementarz to cos ok 80 zł, a im starszy tym droższy.
Często teraz w okresie szkoły sięgamy po ten Elementarz
U nas nr. jeden ze wszystkich ksiażek, nawet ostatnio nagrałam Jaśka jak z niego czytał. Tz. mówil z pamięci. Super ksiazka.
Takie stare egzemplarze nie tylko mają wartość sentymentalną, ale czasem naprawdę szalone ceny!
ZDECYDOWANIE MASZ RACJE, POGRZEBAŁAM TROCHE PO ANTYKWARIATACH I JEST SZAŁ.
Sama chętnie bym przypomniała sobie tą książkę. Moje dzieciństwo 🙂
Zapraszamy do nas:)
U nas oprócz sporej kolekcji nowych książek, jest również mnóstwo egzemplarzy z mojego dzieciństwa i dzieciństwa mojego męża;)
To świetnie, bo zapewne dużą watość będą miały dla Waszych dzieci.
Stare książki są właśnie najlepsze! 🙂
Dla mnie też, choć te nowe dla maluchów kolorowe są cudowne.To jak mam przeczytać dla przyjeości to chętnie sięgam po staroci.
Mam duży sentyment do starych książek. Sama mam sporą kolekcję książek z lat 80. i 90. XX wieku. Mają swój urok.
Oj to trzeba o taka kolekcję dbać. Cudownie, a kolejne pokolenie będzie tym bardzej dumne.