Jak wiadomo wiosna i lato sprzyjają wycieczkom rowerowym. Wszystkim, którzy lubią rowerowe szaleństwo, aż chce się wsiąść na dwa kółka i pognać przed siebie. Ja też uwielbiam to rowerowe szaleństwo, wiatr we włosach i piękne widoki. A jeszcze lepiej, kiedy na rower możemy wybrać się razem z całą rodzinką. Jednak jak sami wiece jazda rowerem to czasem walka o życie i nie pisze tego, by kogokolwiek zniechęcić do jazdy na nim. Piszę to, by przestrzec przed nierozsądnymi kierowcami, którzy rowerzystów mają w głębokim poważaniu. Zarówno kierowcy, rowerzyści, jak i piesi popełniają rażące błędy na drogach. To zdecydowanie rowerzysta, czy pieszy ma zdecydowanie mniejsze szanse na przeżycie w zetknięciu się z samochodem.

Rowerzysto, nie daj się zabić

Jazda na rowerze po mieście jest coraz niebezpieczniejsza. Wciąż przybywa wypadków z udziałem cyklistów. I to niestety nie z ich winy. Odkąd zmieniły się przepisy i rowerzysta na ścieżkach rowerowych ma pierwszeństwo niestety jest coraz gorzej. Kierowcy nie mówię, że wszyscy, ale spora ich część po prosta olewa rowerzystów, ma ich gdzieś. Sama ostatnio brałam udział w takim zdarzeniu na ścieżce rowerowej. Jechałam ścieżka rowerową a kierujący samochodem i o mało mnie nie przejechał, bo tak mu się śpieszyło. Oczywiście puknęłam się w czoło, w nerwach wygarnełam mu co o num myślę. Niestety jemu wystarczyło tylko inteligencji, aby zabluzgać i odjechać z piskiem opon. Nawet się nie rozejrzał, dojeżdżając do ścieżki rowerowej, a potem miał jeszcze jakieś żale. Ot taki kulturalny kierowca mi się trafił. Dobrze, że jechałam sama, bo co by było, gdyby ze mną jechał Jaś. Czy zdążyłabym zahamować? Nawet nie chcę o tym myśleć.

Kolejna sytuacja, ale to już na wsi gdzie ścieżki rowerowej nie ma. Jedziemy w kilka osób, mijamy z naprzeciwka inną grupkę rowerzystów i pojawiają się na drodze 2 auta i jeszcze jedno, któremu cholernie się śpieszy. Wymija nas i wyprzedza na trzeciego, nie zważając na nas rowerzystów. A mnie szlag trafił na tego kierowcę. Sama też jestem kierowcą, jeżdżę samochodem, ale myślę i to samo radze zrobić pozostałym. Przecież rowerzysta, czasem z małym dzieckiem w foteliku ma naprawdę marne szanse na przeżycie przy zderzeniu z autem.

Odkąd możemy podróżować z Jasiem rowerami, robimy to bardzo często. Bez rowerów nie wyobrażam sobie wakacji czy choćby wyjazdu za miasto. Kocham rower i wolność, którą mi daje. Uwielbiam na nim jeździć od zawsze. Fajnie, że mój mąż również to lubi i wspólnie z synkiem możemy pokonywać coraz to nowsze i dłuższe trasy. Jednak zawsze wyjeżdżamy z duszą na ramieniu czy uda nam się wrócić w jednym kawałku. Jednak jak sami wiecie, ścieżek rowerowych w Polsce jest niestety za mało, natomiast chętnych do jazdy naprawdę wielu. Fajnie jest patrzeć na całe rodziny jadące na rowerach, radosne uśmiechnięte i zadowolone. Jednak czasami takie wyjazdy mogą skończyć się tragicznie. Ile to się słyszy o śmiertelnych potrąceniach, których zdecydowanie można było uniknąć i im zapobiec.

Każdego roku na terenie całego kraju odnotowuje się wypadki drogowe z udziałem rowerzystów. Wielu zdarzeniom można byłoby zapobiec, gdyby tylko przestrzegano zasady ruchu drogowego. Winni są równie rowerzyści, choć zdecydowaną przewagę mają tu zdecydowanie kierowcy. Więc zdejmijmy nogę z gazu i włączmy myślenie. Aby zminimalizować ryzyko wypadku podczas przejażdżek rowerowych, powinniśmy bezwzględnie stosować się do znaków drogowych i przestrzegać przepisów ruchu drogowego. Szkoda tylko, że nie wszyscy się do tego stosują. Oczywiście nie twierdzę, że tylko kierowcy ponoszą winę za wypadki, bo rowerzyści też się do tego przyczyniają. Jeżdżąc na środkiem drogi, zakładają słuchawki w których reakcja na to, co się dzieje na ulicy, może być niestety opóźniona.

Pisząc ten wpis, nie ganię tylko kierowców, bo zarówno piesi, jak i rowerzyści nie zawsze wiedzą jak się zachować na jezdni.   Spora część rowerzystów zachowuje się jak „święta krowa”, nie rozglądając się przejeżdżając przez ulice, nie zwalniając przed pasami itp! Pędzą przed siebie więc czasem i kierowcy nie zdążą zauważyć.

Mój dekalog rowerzysty !!!!!!

Mam oczy dokoła głowy, zakładam kask rowerowy, nie jeżdżę w słuchawkach, bo nie wiem co się dzieje wokół mnie, mam oświetlony rower i fotelik rowerowy dla Jaśka.

Przy zjazdach na ścieżce rowerowej nie ufam kierowcom – zawsze może się trafić taki jak mi ostatnio. Taki kierowca, który ma w nosie przepisy i nawet się nie rozejrzy przy wjeździe na ścieżkę rowerową. Kocham jazdę na rowerze, dlatego jeżdżę i mam nadzieję, że nic złego mi się nie przydarzy. Szerokiej drogi kochani, my staramy się jeździć zawsze w kasku, ponieważ dajemy przykład naszemu synkowi. Choć zdarzyło się również ostatnio, że kasku nie mieliśmy. Wybraliśmy się z rowerkami na wycieczkę do Poznania bez kasków. Jaś kask miał my niestety nie ale był to pierwszy i ostatni raz. Nie jeżdżę w słuchawkach, bo nic nie słychać co się dzieje wokół nas.

Kilka słów na zakończenie. Oczywiście nie wszyscy rowerzyści zachowują się na drodze czy ścieżkach tak jak powinni. I to niestety dotyczy mnie, bo sama jeżdżąc ponad rok po ścieżce, gdzie zmieniono znaki, gdzie teraz przy zjeździe ze ścieżki rowerowej i rowerzysta nie ma pierwszeństwa, to ja wymusiłam kilka razy przejazd. Za co pozostaje mi jedynie przeprosić wszystkich kierowców, którzy musieli mnie mieć za przysłowiową blondynkę. A znaki zmienione, ponieważ było w tym miejscu kilka wypadków z udziałem rowerzystów. Wcześniej to rowerzysta miał tam pierwszeństwo. Więc bije się w pierś i teraz mam już oczy dokoła głowi i patrzę znaki, bo nie wiadomo gdzie je jeszcze zmienią. Rowerzysto, nie daj się zabić. Dlatego ja jeżdżąc na rowerze, zawsze wyznaję zasadę ograniczonego zaufania.

33 thoughts on “Rowerzysto, nie daj się zabić”

  1. Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób, ale tak to jest, że człowiek uczy się na błędach.
    Dzięki za ten wpis. Zmienię trochę swoje podejście do jazdy na rowerze…
    Pozdrawiam 🙂

  2. Przechodząc na zielonym świetle jest strach i trzeba bardzo uważać na takich kierowców co się ciągle spieszą a co dopiero na rowerach. Najlepiej to zabrać rowery ze sobą do lasu, czy za miasto i jeździć bez strachu i złych myśli, takie jest moje zdanie. Jednak wiem, że nie każdy ma taką możliwość 😉 więc tylko ostrożność nas może uchronić.

  3. Niestety, ale kierowcy myślą, że są na drodze bogami. Wiadomo też, że wśród jednych i drugich są osoby inteligentne, które jednak myślą. Gorzej, że Ci, którzy nie myślą zdarzają się częściej.

  4. Zgadzam się ze wszystkim i popieram w 100%.
    Również wyznaję zasadę ograniczonego zaufania, zwłaszcza że miałam kilkakrotnie przykre sytuacje.
    Zazwyczaj upewniam się na 1000% czy mogę bezpiecznie przemieścić się z jednej strony ulicy na drugą i wtedy idę.
    Świetny i bardzo przydatny post…jak zawsze zresztą :*

  5. Również wyznaję zasadę ograniczonego zaufania. Należy być uważnym zarówno jako pieszy , jak i rowerzysta oraz jako kierowca

  6. Moim skromnym zdaniem rowerzyści i tak mają wiele praw. A jednak też są uczestnikami ruchu i powinni tak samo przewidywać pewne zdarzenia jak inni uczestnicy ruchu. Niestety nie wszyscy się do tych powyżej wymienionych zasad stosują… a w zderzeniu np. z autem cóż – niewielkie są szanse, by wyjść z tego bez szwanku. Uważam, że ten wpis powinien zatem przeczytać każdy, absolutnie każdy rowerzysta ! 🙂 Pozdrawiam, szerokiej drogi!

  7. Odkąd zrobiłam prawo jazdy (już pare ładnych lat temu) i zaczęłam jeździć samochodem uświadomiłam sobie wiele rzeczy, przede wszystkim jak prawidłowo jeździć na rowerze i też jak prawidłowo chodzić…nie to, że wcześniej jeździłam bez zastanowienia, ale uświadomiłam sobie, że rowerzystów nie widać wieczorami, nocą, że rowerzysta jak i pieszy też musi patrzeć nawet jak ma zielne światło, bo kierowcy samochodem też nie widzą wszystkiego. Staram się bardziej uważać zarówno jak jestem po jednej jak i po drugiej stronie.

    Co do samej jazdy rowerem…hm mieszkam w Warszawie i tutaj jazda jak dla mnie jest trudna, powiem szczerze, że nie pcham się na miasto rowerem,bo po prostu się boje, jeździłam sporo, ale przede wszystkich po lasach a po mieście bardzo mało. Nie miałam żadnej niebezpiecznej sytuacji (na szczęście), ale uważać trzeba zawsze.

    Dzieci mam jeszcze małe i na dzień dzisiejszy jakoś nie wyobrażam sobie z nimi wycieczki rowerowej po mieście, na pewno z czasem moje myślenie się zmieni, dzieci dorosną i zaczną też bardziej na siebie uważać, póki co mój starszy 3-latek jest bardzo szybki, energiczny i bałabym się z nim gdziekolwiek jechać na rowerze.

  8. Przepisy przepisami, ale to ty masz dbać o swoje życie. To samo jest z pieszymi. Nieustannie spotykam się z pieszymi, którzy włażą na pasy i nawet nie oglądną się, czy ktoś akurat jedzie. Łącznie z tym, że wyłażą tak z zza źle zaparkowanych samochodów, więc są widoczni dopiero, gdy już są na drodze.
    Rower to świetna sprawa, ale też do szału mnie doprowadzają rowerzyści, którzy jeżdżą po dwóch, trzech w szeregu lub jeżdżą tak po wąskiej i ruchliwej drodze, gdzie ciężko jest ich wyprzedzić. Wiem, że czasami nie ma wyjścia, ale według mnie to żadna rozrywka jeździć po ruchliwej ulicy.

  9. Ja również uwielbiam jazdę na rowerze. Zanim urodziłam robiliśmy sobie z mężem często takie wycieczki rowerowe, więc jak Amelka podrośnie to na pewno do nich powrócimy. Z Twoim dekalogiem w zupełności się zgadzam. Mój rower ma odpowiednie światła, jest sprawny i ma napompowane koła. Nidy nie jeżdżę również w słuchawkach, jedyne czego nie mam, to kasku.

  10. Oj tak na drodze trzeba mieć oczy dookoła głowy! Od czasu kiedy jako nastolatka byłam świadkiem śmiertelnego potrącenia rowerzysty jestem szczególnie ostrożna idąc pieszo czy jadąc rowerem rozglądam się po kilka razy nawet jeśli mam zielone światło a na wycieczki rowerowe wybieramy raczej polne dróżki.

  11. Prawda niestety… Ja jeżdżę właśnie po mieście z dzieckiem, to często jeżdżę po chodniku, jeśli nie ma ścieżki, bo to co dzieje się na ulicy… I jestem zarówno pieszym, kierowcą samochodu i rowerzystą, więc rozumiem każde położenie. Niestety szkoda, że tak niewiele osób stawia się na czyimś miejscu…
    A kasków nie znoszę nosić, no ale nosimy.. całą rodziną 😉

  12. Wiesz co Ci powiem, bardzo dobrze że napisałaś ten post. Nie miałam pojęcia o zmianie przepisów, ostatnio powiedziała mi o tym siostra i niestety byłam z tych, którzy wjeżdżali kierowcy a to dlatego, że serio pojęcia nie miałam. Nie masz pojecia jak się wystraszyłam ostatnio jak jadę a tu rowerzysta wyjeżdża, oczywiście się wściekłam, teraz wiem, że to on miał pierwszeństwo.

  13. U nas jak była starsza córcia częściej jeździliśmy a teraz z dwójka przyznam się że jakoś rzadziej chodz uwielbiam Wiatr we włosach 🙂 teraz mam pracę akurat ba wakacjach i śmigam sobie rowerkiem jak to dobrze wyjechać poza miasto na wsie cisza spokój, także mam pożyteczne z przyjemnością i jeszcze zrobię pracę 🙂 pozdrawiam serdecznie Monika Flok

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *