„Nie chcę żałować żadnej chwili” i staram się tego trzymać. Podróże wpisały się na stałe w mój kalendarz. To one sprawiają, że jestem szczęśliwa, spełniona i mam masę cudownych wspomnień. Niestety, gdy zmiana kodu, na czwórkę z przodu, czai się tuż za rogiem, więc ostatnio coraz częściej myślę o sobie. W tym roku postanowiłam zrobić coś dla siebie. Zasłużyłam, pomyślałam sobie! Poza tym, czy będzie lepsza okazja niż kumulacja dnia, matki i urodzin? Jadę do spa, będę robić się na bóstwo, relaksować i wypoczywać. Może uda mi się odmłodnieć?
Przygotowałam dla Was małą sciągę z której dowiecie się co zwiedzać na Podlasiu i gdzie warto się zatrzymać. Dowiecie się też, o co chodziło z urodzinową niespodzianką na zamku i kto ją dla mnie przygotował? Zapraszam do wspólnego poznawania historii Zamku w Janowie Podlaskim i odkrywania piękna Podlasia.
Nie chcę żałować zmarnowanego czasu
Mój egoizm sięgnął zenitu i zarezerwowałam dla nas weekend w magicznym miejscu. Jak pobyt w spa ma być luksusowy, to pomyślałam że przydałby sie jeszcze kierowca i sześcioletni czasoumilacz do kompletu. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Z boku to trochę wyglądało na kolejny rodzinny wyjazd. Tylko ja wiedziałam, że to mój wyjazd i ja tym razem jestem najważniejsza. Nic oczywiście nikomu nie mówiąc, zrobiłam plan naszego pobytu. Chłopakom o wyjeździe powiedziałam na chwilę przed majowym weekendem. Tak szczerze, przez myśl mi przyszło, by pojechać tam z koleżanką, ale niestety tym razem mi się nie udało zrealizować tego marzenia.
O hotelu zlokalizowanym w dawnym pałacu biskupów słyszałam bardzo wiele. Dlatego też, mój wybór padł na Janów Podlaski. Zobaczcie sami jak podsumowałam nasz pobyt tam. rfleksje związane z tym co udalo się nam przeżyć, zobaczyć chyba przychodzą z wiekiem. Na każde urodziny stawiam sobie pytanie. Co jest tak naprawdę ważnie, co się dla mnie liczy najbardziej? Co przeżyłam, zobaczyłam i osiągnęłam w życiu. Co było istotne, a co zupełnie bez znaczenia? „Czy warto było szaleć tak, przez całe życie”? Chyba, chciałabym móc sobie takie pytanie postawić. Aż wstyd się przyznać, chyba nigdy nie szalałam. Zawsze dzieci, rodzina i dom były najważniejsze.
Zamek Janów Podlaski, położony jest nieopodal granicy z Białorusią na terenie Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu.
Dziś doceaniam i cieszę się z każdej chwili
Dzień mamy to dla mnie wyjątkowy dzień pod wieloma względami. W tym roku jak zawsze świętowałam go podwójnie (dzień mamy i urodziny), ale tym razem po królewsku. Marzeniem moim było spędzić go z dala od domu. Wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam na Podlasiu. Pomyślałam, że Janów Podlaski będzie dobrą bazą wypadową do poznania tej krainy.
O stadnie koni w Janowie Podlaskim słyszał chyba każdy. Słynne aukcje koni arabskich, Rolling Stonesi, więc czemu i ja nie mogę tam się wybrać? Nawet ostatnie skandale z wiązane z nowymi partyjnymi włodarzami tego miejsca nie były w stanie mnie zniechęcić.Podsycla to myśl o tym, że od ubiegłego roku Jaś jest bardzo zakochany koniach. W ubiegłe wakacje pojeździł konno i chwycił bakcyla. A że dziecię moje jest raczej skromnej postury, to i może nawet niezły dżokej z niego będzie. Po pobycie w Janowie, zwiedzaniu stadniny koni, jest decyzja, Jaś od tego tygodnia zaczyna jazdę konną w pobliskiej stadninie koni.
W drodze do raju……
Hotel Zamek Janów Podlaski****
Po ponad 3 godzinach drogi z Łodzi znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie niż ten, w którym żyjemy, na co dzień. Świecie pełnym zieleni i historycznych miejsc oraz bocianich gniazd. Jestem ciekawa czy ktoś zgadnie, ile ich z Jasiem naliczyliśmy? Już od bramy przywitał nas śpiew ptaków i naszym oczon ukazał się wspaniały budynek, który z pewnością ma wiele tajemnic. Wiedziałam, że to będzie dla nas cudownie spędzony czas i odpoczynek na łonie natury. Muszę przyznać, że jak zawsze wcześniej opracowałam plan miejsc, które podczas kilkudniowego pobytu chcieliśmy zobaczyć. Był tak napięty, że w 100% nie udało się go, reealizować.
Jeśli tak jak ja i moje najmłodsze dziecię kochacie kontakt z naturą, uwielbiacie konie, to jest to kierunek idealny dla Was. Jeżeli marzycie o odpoczynku z dala od zgiełku miasta, a dodatkowo fascynują Was bocianie gniazda, to jest to. Janów Podlaski jak i całe Podlasie to jest kierunek wręcz idealny na wypoczynek z dziećmi na łonie natury.
Teren hotelu to około 40 hektarów terenu zielonego, na którym znajdują się stawy, plac zabaw dla dzieci, ogrom miejsca do spacerowania lub porannego joggingu. Na terenie hotelu znajduje się zewnętrzny grill, gdzie organizowane są rodzinne obiady i serwowane dania z grilla. Brawa za mapkę, którą otrzymaliśmy w recepcji hotelu z oznaczonymi mejscami, które warto zwiedzić będąc na Podlasu. To naprawdę wspaniały pomysł dla gości hotelowych, który dzięki temu mają w ręku taki mini przewodnik po okolicznych miejscach.
Teren wokół hotelu jest ogromny o bardzo zadbany. Siedząc w ogrodzie, zastanawialiśmy się z mężem, że na Podlasiu jest bardzo bezpiecznie. Nawet hotele nie mają płotów. Niczym w Skandynawii. Mąż nie wierzył, więc postanowił to sprawdzić, ogrodzenie jednak jest, ale tak daleko, że go nie widać. Przestrzeń wokół hotelu robi wrażenie.
Słów kilka o Hotelu Zamek Janów Podlaski
****
Hotel położony jest bardzo malowniczo w sercu Parku Krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu. Zamek sięga swoją historią aż XV wieku. Cudownie, że udało się zachować niepowtarzalny klimat tego zabytkowego miejsca. Stojąc na dziedzińcu Pałacu Janów Podlaski trudno się zorientować, że jesteśmy w hotelu. Nie żadnego szyldu, baneru, nawet małego neonu,. Żadnych reklam piwa, czy czegoś podobnego. Pięknie odnowiona elewacja niczym nieoszpecona. To naprawdę to bardzo rzadki widok. Będąc tam, byliśmy jakby między przeszłością i teraźniejszością. To naprawdę wyjątkowa przestrzeń, w której historia łączy się z nowoczesnością. I takie miejsca na mapie naszych rodzinnych podróży są niezwykle cenne. Pierwszą noc w takim zabytkowym miejscu prawie dwa lata temu, spędziliśmy w Zamku Korzkiew.
W zabytkowym skrzydle wschodnim Zamku znajdują się cztery Salony Historyczne. Dwa salony są zamknięte i przeznaczone dla kameralnych przyjęć. Pozostałe dwa są otwarte a z jednego z nich jest bezpośrednie wyjście na taras oraz mostek prowadzący wprost do zamkowych ogrodów.
W dzień matki mieliśmu okazję posłuchać muzyki na żywo. To byłą cudowna uczta dla naszych uszu 🙂
Najbliższa okolica hotelu pozwala zapomnieć o codziennym życiu. Jeżeli szukacie bliskości z naturą, Waszym marzeniem są pobudki serwowane przez śpiew ptaków, to jest to miejsce.
A jak będziecie mieli szczęście i oczy szeroko otwarte oczy, to może nawet zobaczycie sarny podchodzące pod okna hotelu. To piękne miejsce, w którym znajdziecie cudowny powiew świeżego powietrza i ogromną zieloną przestrzeń do Waszej dyspozycji.
LEGENDA O ZAMKU W JANOWIE PODLASKIM
Na pewno warto pójść na spacer do Świątyni Dumania i ducha Naruszewicza – która została wzniesiona z polnego kamienia w (1790 r.) Świątynia – grota znajduje się na końcu alei lipowej. To słynne miejsce dumania i pracownia biskupa Adama Naruszewicza.
Legenda głosi, że Zamek na wzgórzu łączyło z grotą podziemne przejście, a duch Adama Naruszewicza nadal spaceruje ukrytą drogą by w świątyni dumania rozmyślać nad losami Polski. Myśmy się na niego nie natkneli, ale kto wie? Może jeszcze kiedyś się tam wybierzemy na jego poszukiwania.
HOTELOWA RESTEURACJA U BISKUPÓW
Co zjeść będąc na miejscu? Ze smakiem… zjecie na pewno w restauracji U Biskupów – to prawdziwy raj dla kubków smakowych. Tak naprawdę smakowało nam wszystko. Jasiek jak to niejadek trochę pogrymasił, ale ostatecznie głodny nie chodził. Po naprawdę aktywnych dniach, na pełnych obrotach, wycieczkach po okolicy, rowerowych przejażdżkach, wracaliśmy do hotelu bardzo głodni.
Ja rozsmakowałam się w zupie krem z cukinii, (przepyszna zupa jak dla mnie idealnie doprawiona). W domu tak smaczna niestety nie wyszła.
Restauracja hotelowa przez kilka dni serwowała nam naprawdę przepyszne dania, ale chyba mi najbardziej smakowały ryby, które podawane były pod różną postacią. Po prostu coś tak pysznego.
Jasiek swoją uwagę skupiał na deserach i jedno mnie zaskoczyło. Jedząc na deser szarlotkę, powiedział „mamuś nie obraź się, ale ona jest lepsza niż Twoja” Szczerość dzieci jest cudowna.
BASEN I SREFA SPA
Najlepszy wypoczynek dla nas to aktywny wypoczynek. Takiego tez szukaliśmy w strefie Wellness, w której znajduje się kryty basen z gejzerami, kaskadami wodnymi, jacuzzi oraz brodzikiem dla dzieci z bardzo ciepła wodą. Na miejsu znajduje się Strefa Saun i Łaźni oraz Salon Dr Irena Eris Beauty Partner.
Nie jestem typem kanapowca i osoby, która jadąc do hotelu, nie wychodzi z pokoju i relaksuje się na leżaczku. Pierwsze pytanie Jasia gdziekolwiek wyjeżdżamy, jest jedno „mamo czy na miejscu będzie basen”? Wielkie oburzenie jest, jak go nie ma. Tu na szczęście był i to naprawdę super basen. Jako ranne ptaszki, byliśmy bardzo milo zaskoczeni, że mogliśmy już przed śniadaniem wyskoczyć na basen. I, pomimo że Jasiek wieczorami padał ze zmęczenia, to rankiem, on nas pośpieszałby pójść popływać i poszaleć w wodzie. Należy się ogromna pochwała dla managera hotelu.
Basen czynny od 8 do 21 to ogromny atut dla nas. Jako rodzina uwielbiająca szaleństwa na basenie, korzystaliśmy z każdej wolnej chwili, by relaksować się w strefie SPA. Przeważnie baseny hotelowe są czynne od 9 – 10. Będąc na wakacjach, uwielbiam popływać zaraz po wstaniu z łóżka. Po śniadaniu to już nie to samo. Człowiek staje się jakiś ociężały. Gdyby było czynne od 6, to pewnie byłabym pierwszym klientem.
RAJ NA ZAMKU JANOWIE DLA DZIECI
Hotel Zamek Janów Podlaski**** to miejsce, za którym stoją ludzie, którzy ogromną uwagę przywiązują do tego, by to miejsce było przyjazne dla rodzin z dziećmi. W związku tym pomyślano o dodatkowych atrakcjach dla najmłodszych gości hotelu, by dzieciaki się nie nudziły.
Na miejscu znajduje się zewnętrzny plac zabaw ze ścianką wspinaczkową i ogromną piaskownicą, a w razie niepogody wewnątrz budynku znajduje się sala zabaw dla najmłodszych. Jako że trafiliśmy na naprawdę wspaniałą pogodę, nie mieliśmy sposobności, by tam pobawić nieco dłużej. Jaśka ciągnęło na zewnętrzny plac zabaw i basen.
Poza tym zwiedzaliśmy okolicę na rowerach, które są do dyspozycji gości hotelowych. W hotelu znajduje się wiele udogodnień dla rodziców jak szlafroki dla dzieci, ręczniki, przewijaki, podesty i wanienki dla maluchów. Przyjeżdżając z małym dzieckiem, warto o nie zapytać. Dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny, miejsce to oferuje 10% rabat na noclegi i gastronomię w hotelu od ceny dnia. Dzieci do lat 4, nocujące z rodzicami, mają pobyt za darmo!
Jest jednak coś, czego nam odrobinę zabrakło pod kątem dzieci. Ostatnio wybieraliśmy miejsca, w których dzieciaki mają kontakt ze zwierzakami, mogą je nakarmić, podejść i obserwować, tu tego nie było. Mieliśmy za to sarnę na terenie hotelu i bociany, które co chwila przelatywały nad naszymi głowami. Z tego, co wiem, na terenie innych hoteli sieci ARCHE na maluchów czekają mini zoo. Super, gdyby na terenie wokół hotelu pojawiły się kucyki. Myślę, że cieszyłby się ogromnym powodzeniem, wśród najmniejszych gości hotelowych. Może kiedyś i tu pojawią się zwierzęta 🙂
Zamek w Janowie Podlaskim i urodzinowa niespodzianka
Jak się okazało nie tylko z okazji dnia mamy, ale również z okazji urodzin czekało na mnie kilka niespodzianek. Były mini prezenciki kwiaty, perfumy oraz coś jeszcze. Niczego nie świadoma poranek jak zwykle zaczęłam od basenu, moi panowie oczywiście byli ze mną. Po godzinie spędzonej na basenie poczuliśmy burczenie w brzuchach, więc postanowiliśmy wrócić do pokoju.
Na stoliku w naszym apartemancie o któym Wam jeszcze nie wspomniałam czekał przepiękny tort urodzinowy od obsługi hotelu. Oczy zrobiły mi się mokre a wzruszenie dosłownie odebrao mi głos. Zamieszkaliśmy w apartamencie Kardynalskim, składającyM się z dwóch pokoi z łazienką. Nie brakowało nam absolutnie niczego.
Po tej niespodziance zastanawiałam się, co jeszcze mnie spotka w tym dniu? Jestem zaskoczona, bo nikt nigdy wcześniej nie zrobił mi takiej niespodzianki na urodziny. Dziś wiem, że w tym całym zamieszaniu miał udział również mój mężuś, ale pary z ust nie puścił przez 2 dni. Ja mu się jeszcze odpłacę.
Jasiek spał w salonie na rozkładanej kanapie i był bardzo z tego dumny 🙂
Potem cały dzień to już były tylko niespodzianki. Wieczorem było prosseco i drugi tort zamówiony przez mojego męża jeszcze w Łodzi. Okazja podwójna to i torty dwa. Oba były pyszne, ale cieszę się, że imieniny mam innego dnia.
CO ZWIEDZAĆ W OKOLICY JANOWA PODLASKIEO?
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy cały czas spędzali w hotelu. Tyle by się chciało zobaczyć, a czasu tak mało. Miejscem, które zawsze chciałam zobaczyć, była Góra Grabarka. Święte miejsce wszystkich prawosławnych. Magiczne miejsce. Monastyr usytuowany na górze obok wsi Grabarka. Góra znajduje się w lesie, pięknie położona. Czuć to specyficzny klimat wschodu.
Zbocze góry jest dosłownie usiane prawosławnymi krzyżami. Są ich tysiące. Pielgrzymi przynoszą je tu, jako wotum dziękczynne. Większość napisów jest pisana cyrylicą. Trafiliśmy akurat na Ogólnopolską Pielgrzymkę Młodzieży Prawosławnej. Dziewczyny w charakterystycznych chustach na głowach wyglądały zjawiskowo. Nigdy nie byłam za naszą wschodnią granicą. Tu miałam tego namiastkę. Przypadkiem natknęliśmy się na próbę chóru cerkiewnego. W trójkę usiedliśmy na trawie i byliśmy jak zahipnotyzowani. Czas stanął w miejscu. Przy wejściu do Monastyru znajduje się źródełko, mające rzekomo właściwości uzdrawiania. Tak bardzo chciałam się uleczyć, aż wpadłam do wypływającego ze źródełka strumyka. Białe spodnie i czarna ziemia tworzą niepowtarzalne połączenie.
Grabarka to taka prawosławna Częstochowa. Mnie się podoba dużo bardziej. Nie ma tu tego częstochowsko-licheńskiego przepychu. Tych kramów z pseudoreligijnym badziewiem. Jest dużo skromniej, ale jak dla mnie bardziej duchowo.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy malowniczą miejscowość Mielnik. Obok ruin gotyckiego kościoła na wzgórzu usytuowany jest punkt widokowy. Możemy to podziwiać przepiękny widok na Bug i jego zakola.
Warto w tej miejscowości zobaczyć jedyną w Polsce kopalnię odkrywkową kredy i Górę Zamkową. Jest tam taras widokowy, z którego rozpościerają się iście księżycowe widoki na okolicę.
Niespełna kilometr dalej jest drewniana wieża widokowa. Bugu niestety nie widać, trochę za nisko, pomimo to i tak panorama okolicy i tak jest piękna.
Na Podlasiu zafascynowały mnie cerkwie. Zatrzymywaliśmy się przy wszystkich spotkanych po drodze. Ta w Mielniku uważna jest za jedną najstarszych na Podlasiu. Niestety mogliśmy ją podziwiać tylko z zewnątrz. Na szczęście można było zajrzeć do środka, ale wejść się nie udało.
W drodze powrotnej do Zamku Janów Podlaski, aby oszczędzić czasu i kilometrów, skorzystaliśmy z przeprawy przez Bug Mielnik-Zabuże. Przeprawa jest płatna. Auto z kierowcą 7 zł, każda następna osoba 2 zł, dzieci gratis. Jaś był zachwycony nowym „statkiem”, którym płynął po raz pierwszy. Cudownie było widzieć jego zdziwienie, tym że i jego samochód płyną promem.
Po tak intensywnym dniu nie mogliśmy się doczekać powrotu, do „naszego hotelowego basenu”.
A że tego dnia wieczorem miałam umówione zabiegi w strefie Spa Irena Eris, ja chyba nie mogłam doczekać się najbardziej. Przemiłe panie wykonały na mnie szereg czynności, które dodały mi sił i ujęły lat. Bo to przecież był mój wyjazd i trochę zatracając się w zwiedzaniu, przez moment o tym zapomniałam.
Ostatniego dnia na rowerach wybraliśmy się do Stadniny Koni Arabskich w Janowie Podlaskim. Po przejechaniu około 2 kilometrów, naszym oczom ukazała się Stadnina Koni Janów Podlaski – która od 1817 roku, jest najstarszą państwową stadniną koni w Polsce.
Relcje z pobytu w tym miejsu za jakiś czas będziecie mogli zobaczyć na blogu. To tu zjeżdżają hodowcy koni z całego świata.
PODSUMOWUJĄC NASZ POBYT…..
Chciałoby się tam pobyć nieco dłużej lub wrócić choćby i teraz. Pałac Janów Podlaski to doskonałe miejsce na wypoczynek rodzinny, grupowy, lub imprezy firmowe i okolicznościowe. Co ważne obiekt jest tak duży, że wesela, czy firmowe imprezy nie przeszkadzają innym gościom. Doszło nawet do zabawnej sytuacji, z wieczornego basenu, zamiast jak zwykle wrócić do pokoju podziemnymi korytarzami, korzystając z pięknej pogody, postanowiliśmy przespacerować się przez dziedziniec zamku.
Przypadkiem wmieszaliśmy się w tłum weselników. Mało brakowało, abyśmy bawili się na weselu. Tylko te stroje nas odróżniały. Garnitury, strojne kiecki, wyfiokowane fryzury. Nie to, co my, wystrojeni w śnieżnobiałe szlafroki, gustowne klapki, i rękawki do pływania. Każdy ma swój styl.
Tak wyglądają poranki w Janowie Podlaskim…
Z pewnością po pobycie tu, każdy wróć do domu z masą cudownych wspomnień i całym mnóstwem pięknych przeżyć. To doskonałe miejsce dla tych, którzy dobrze czują się w pałacowych wnętrzach, a także dla tych, którzy gonią za nowoczesnością! Zaskoczył nas spokój tego miejsca.
Absolutnie nie mieliśmy wrażenia nadmiaru gości, pomimo trwającego wesela i imprezy firmowej.
Nad rzeką Bug, oprócz błogiego lenistwa, wędkowania i kąpieli wodnych, można skorzystać z kajaków, łódek oraz przepraw promowych.
Jeżeli macie ochot wybrać się na wirtualny spacer po zamku zapraszam tu-klik. Ja wiem, że to był dla nas naprawdę wspaniale spędzony czas. Każda podróż jest niezwykle cenna. O naszych innych podróżach przeczytacie tu- klik.
Jest tu ktoś komu marzy się taki błogi relaks z dala od zgiełki miasta za to w bliskim kontakcie z naturą?
Wpis z serii #PodróżeMałeiDuże!
wow jaki obszerny wpis:) cudne miejsce- bardzo mi sie spodobało- Małgosiu raz jeszcze wszytskiego najlepszego:)
Przepiękne miejsce! Cały kompleks bardzo luksusowy! A ile atrakcji 🙂 Z przyjemnością bym się Tam wybrała.
Pięknie tam Gosiu, to musiał być niezapomniany pobyt 🙂
Patrząc na same zdjęcia można zakochać się w tym miejscu. Może i ja kiedyś będę miała takie fantastyczne urodziny 🙂
Wow, miejsce rewelacja i widać, że naprawdę można się tam zrelaksować, a Ty promieniejesz! 🙂
W takim hotelowym wnętrzu to się od razu zakochuję, podobnie jak w pięknej scenerii krajobrazu, i rodzi się dylemat, czy więcej przebywać wewnątrz, czy na zewnątrz. 🙂
Ale wspaniała relacja! A miejsce cudowne! Widać, że jest idealne i na samotny (czy babski wypad), jak i ten rodzinny, bardziej aktywny.
Ależ piękne, klimatyczne miejsce!
Ale klimatyczne wnętrze. Zazdroszczę. Zdjęć ogrom. W takim miejscu można zapomnieć o rzeczywistości.
Byłam w Janowie już dawno temu, ale pamiętam ten piękny rejon Podlasia 🙂
Uwielbiam Janów Podlaski! Jeszcze dwa lata temu miałam do niego rzut beretem, a teraz odwiedzam go tylko w wakacje będąc u rodziców. Szkoda tylko, że ta piękna stadnina tak podupadła 🙁
Pozdrawiam
Zachwycające miejsce, w którym relaks jest 100% murowany 🙂
Świetna relacja. To musiał być udany weekend. Nigdy nie byłam na Podlasiu, bo mieszkamy na południu Polski i zawsze było coś bliżej do zwiedzenia, ale od jakiegoś czasu myślę o wizycie w te regiony.
Miejsce wygląda obłędnie, cudne zdjęcia i piękny wpis!
Ależ Ci zazdroszczę! Chyba nie znam osoby, która nie ucieszyłaby się z takiej niespodzianki. Sama też bym nie pogardziła 😉
Bardzo ciekawy i dobry opis Janowa Podlaskiego i okolicy. Szkoda, że się nie spotkaliśmy – podpowiedziałabym gdzie jeszcze są oryginalne miejsce u nas 🙂 pozdrawiam Marzena Grabowska-Nowicka. Przewodnik po Nadbużańskim Podlasiu