Staram się tego nie porównywać Jasia do innych dzieci, a jego rozwój pozostawiam swojemu biegowi, choć nie mówię, że go w tym nie wspieram. Porównując dzieci robisz błąd! Czy tobie też się to zdarza? Obserwuję mamy, babcie porównujące swoje dzieci i wnuki do rówieśników. Dziadków i ojców ta sytuacja zdecydowanie chyba mniej dotyczy. Czasem mam ochotę zwrócić uwagę i powiedzieć co myślę na temat porównania dzieci i ich rozwoju. Niestety bardzo często te osoby o postępach swoich dzieci czy wnuków mówią na głos przy dzieciach, które wszystko słyszą. Nie zawsze są to pochlebne opinnie.
Najważniejsze to nie porównywać swojego dziecka, do innych.
Choć sama się na tym nie raz złapałam, zastanawiając się np.:, kiedy Kacper tak na dobre się rozgadał? Tak takie porównywania są ok lub porównania wyglądu naszych dzieci np.: czy są do siebie podobni fizycznie i z charakteru. Czasem sama tak mam, Wy pewnie też. A już niesamowicie śmieszne jest, jak matki przekupki stoją na chodniku i się licytują a mój to czy tamto. Mój umie już to czy tamto, a czy Twój też już to potrafi? Porównując dziecko do kogoś innego, dajemy mu sygnał, że nie do końca jesteśmy z niego dumni, zadowoleni i w ten sposób bardzo źle wpływamy na budowanie jego własnej wartości. A to ma ogromny wpływ na późniejsze jego życie i rozwój.
Porównując dzieci, robisz błąd!
Porównywanie osiągnięć dziecka np. z dzieckiem sąsiadów, znajomych może być bardzo krzywdzące, dziecko przez to może czuć się gorsze. Nie zawsze, jeżeli to nasze dziecko wiedzie prym. Rozwój naszych dzieci w dużej mierze zależy od nas samych i od czasu, jaki poświęcamy na jego wspieranie jego rozwoju, choć nie zawsze tak jest. Każde dziecko jest inne i w innym tempie się rozwija. I niech tak już zostanie.
Przecież my dorośli też nie lubimy być porównywani do kogoś innego. Sami wiemy, jak na nas to wpływa negatywnie, więc nie serwujmy tego swojemu własnemu dziecku.
Dlatego nie powinniśmy porównywać swoich dzieci do innych, porównywanie do innych często wiąże się z tym, że nasze dziecko, które np. z daną czynnością poradzi sobie trochę gorzej niż rówieśnicy, a my o tym będziemy głośno mówić, to zdecydowanie wpłynie na poczucie własnej wartości u naszego dziecka. Dzieci są różne i rozwijają się w różnym tempie, w różnym wieku zaczynają mówić, raczkować, chodzić, ale nie oznacza to, że są lepsze i te gorsze. Dajmy im spokój i czas na rozwój. Wiecie sami, że nic w życiu nie zrobi się samo i czas, który poświęcamy na samym początku wspólnego życia z maluchem, zaprocentuje za jakiś czas.
Nie przyśpieszaj i nie gań za niepowodzenie, wspieraj i motywuj
Każde dziecko jest wyjątkowe na swój sposób i nie musicie nikomu udowadniać, że tak jest. Dla mnie moi synowie zawsze będzie najlepsi, ale do ideału oj to im ostatnio trochę brakuje- żart. Niestety ciągłe porównywanie dziecka do kogoś innego, nawet już takiego 2 latka odbiera dziecku radość, i od samego początku nasze dziecko będzie się zastanawiało czy jest od kogoś lepszy czy gorszy. Przecież każdy z nas jest inny, i ta inność jest piękna, bo nie możemy być wszyscy tacy sami. Sama pamiętam, jak mnie moja mama porównywała do koleżanek z klasy lub dzieci znajomych i nie wspominam tego miło. Więc ja moim dzieciom, też nie będę fundowała takich przeżyć.
Nie warto tracić czasu na porównywanie i ocenianie, ciągłe nazywanie dzieciom, że ktoś jest od nich lepszy, bo cóż oznacza słowo lepszy. Każdy jest inny i nie warto tego zmieniać.
Dzieciom należy pokazywać świat, pozwolić obcować ze zwierzętami i otaczającą go przyrodą. Sama nie raz słyszałam, że roczniak w zoo to głupi pomysł, bo co on z tego zapamięta, a jednak wiem, że zapamiętał sporo, chociażby miejsce, w którym był. A pamięć dzieci, choć wydaje się nam czasem, że są jeszcze takie nierozumne i głupiutkie jest niesamowita. Sama jestem zaskoczona, jak dużo wydarzeń Jaś pamięta sprzed roku. A efekty naszych wspólnych zabaw, spędzania wolnego czasu, kilometrów przejechanych wózkiem lub te, które przeszliśmy pieszo, już są widoczne.
Daj mu odkrywać świat po swojemu ale bądź przy nim
Ogólny jego rozwój, świetna pamięć, spostrzegawczość i zasób słownictwa to efekt długich godzin wspólnie spędzonych z Jaśkiem na odkrywaniu świata i pokazywaniu mu wszystkiego wokoło. Nigdy nie powiedziałam, że moje dziecko jest lepsze czy idealne, bo ma też swoje słabe strony. Oczywiście rozpiera mnie duma jak inny rodzic czy babcia mówią mi, bo Pani synek to taki rezolutny, mądry itp. Tak taki egzemplarz mi się trafił i co mam się tego wstydzić, nie no, bo czemu miałabym to robić. Nie od dziś wiadomo, że każde dziecko rozwija się swoim własnym tempem, tylko czasem robimy im krzywdę, porównując do innych dzieci.
Każdy człowiek jest inny, nie podcinaj dziecku skrzydeł
Każdy człowiek jest inny i mówienie przy dziecku, że jest gorsze od innego to jak podcinanie mu skrzydeł. My rodzice możemy go w tym wspierać i pomóc mu w jego rozwoju. Poprzez zabawę, opowieści pokazywanie świata takim, jaki jest. A nie wciąż tylko porównywać. Musimy być dla nich wsparciem i ostoją.
5 zasad jakimi się kierują by moje dzieci były szczęśliwe
- Pozwalam im być sobą. Ty też to rób, nie przyśpieszaj i daj mu szansę na samodzielne zdobywanie świata we własnym tempie. W tempie jego rozwoju. Wiem, że to nie jest wcale łatwe zadanie, bo sama się złapałam na tym, że porównywałam Jasia do Kacpra. Ty również wspieraj swoje dziecko i pozwól mu na popełnianie błędów, których z wiekiem będzie przybywało. Jako mama prawie 17-latka wiem coś o tym i wiem, o czym piszę?
- Przytulam je codziennie, ze starszym bywa już różnie, ale szukam z nim bliskości w inny sposób. Przytulanie to życie, to wspomaganie rozwoju psychoruchowego, to bliskość i więź, którą tworzymy od chwili narodzin.
- Kocham bezgranicznie i mówię im o swojej miłości, uwierzcie niby takie oczywiste, ale niezwykle ważne dla każdego dziecka.
- Nie porównuję ich do nikogo, już nie i tego się nauczyłam, żyjąc z moimi chłopcami. Choć nie mówię, że nigdy mi się to nie zdarzyło. Człowiek uczy się przez całe życie, przecież my dorośli popełniamy masę błędów, najważniejsze to wyciągać wnioski.
- Szanuję moje dzieci i postępuję zgodnie ze słowami Janusza Korczaka, który podkreślał, że:
Dziecko ma prawo być sobą. Ma prawo do popełniania błędów. Ma prawo do posiadania własnego zdania. Ma prawo do szacunku. Nie ma dzieci – są ludzie.
W dzisiejszych czasach dzieci dorastają zdecydowanie wcześniej, a to za sprawą dostępu do Internetu i innych mediów ogólnie dostępnych. Czasy zdecydowanie się zmieniły, czasem się zastanawiam tylko czy na lepsze. Najważniejsze jednak jest, by nasze dziecko czuło się kochane i bezpieczne. Porównując dziecko do kogoś innego, dajemy mu sygnał, że nie do końca jesteśmy z niego dumni, zadowoleni i w ten sposób bardzo źle wpływamy na budowanie jego własnej wartości. Przecież nasze dzieci i tak dla nas zawsze będą najlepsze, bo są nasze:)
Zgadzasz się ze mną lub może masz zupełnie odmienne zdanie, podziel się swoimi przemyśleniami.
Porównywać sobie w myślach można:) Jednak gdy staje się to paranoją rodzica/ dziadków/ cioć- krzywdzi się tym dziecko. Zwłaszcza gdy przy nim się o tym mówi
To własnie miałam na myśli, mówienie przy dziecku o jego np słabszych stronach.
Niestety wielu ludzi tego nie rozumie i plecie bez sensu…
Nie znoszę porównywania dzieci, zwłaszcza przez obcych albo członków dalszej rodziny. Obojętnie, czy Tosia jest tym lepszym, czy gorszym dzieckiem. I w takiej sytuacji zawsze zwracam uwagę osobie, która próbuje ją do kogoś przyrównać.
Ja tez nie lubie takich sytuacji, a coraz częściej tego doświadczam.
Prawda. W ogóle nie porównujmy. Kogokolwiek. Bo każdy jest unikatowy
porównanie to jest najgorsze co człowieka może spotkać, przecież każdy z nas jest inny, nie możemy być tacy sami. Tak to działa na każdym etapie naszego życia od dzieciństwa po dorosłość..
Tak Aniu i ta inność w ludziach jest super. Nie warto tracić czasu na głupty.
Zgadzam się. Nie chce porównywać swojego dziecka z innym, nie chce sprawiać mu przykrości…poza tym – nie każdy będzie świetny w każdej dziedzinie 😉
Mówienie przy dziecku, że jest gorsze od innego to jak podcinanie mu skrzydeł.
Tak Aniu to jest właśnie to.
Czy porównuję moje dziecko do rówieśników? Być może mi się czasami zdarza w myślach 🙂
Mi też i nie ukrywam tego ale zawsze komantarze pozostawiam dla siebie.
U nas tatuś ma dwóch dorosłych synów (18,19lat) i zawsze ich do siebie porównywał, ten lepszy ten gorszy i teraz bardzo pilnuje żeby naszego młodego nie dołował, jest to ciężkie ale póki jestem w domu to mam na to oko i zabieram go na bok i tłumacze proszę żeby tego nie robił bo robi dziecku krzywdę.
Nie cierpiałam porównań, dlatego nie porównuje swoich dzieci. Każdy jest inny i wyjątkowy na swój sposób.
jak pieknie napisane Gosia az sie popłakałam …jakos tak oo;)masz racje nigdy nie nalezy porównywac dziecka i ja tak nie robie ,ostatnio pani z przedszkola mi mowi ze corcia nie skupia sie i nie chce pisac literek-odpowiedziałam jej ze ona tak ma w domu jest to samo a ona do mnie -ale inne dzieci juz umieją swoje imie napiac – odpowiedziałam nie kazde dziecko jest takie samo- pierwszy raz tak odpowiedziałam komus;)zawsze potulnie siedze:)tak czytam te rozne blogi widze jak tak jak u Ciebie 3 latek umie juz czytac ukladac słowa..moja 4 latka nie umie i nie chce tego robic tylko literki lubi jak jej mowie jak wyglada i powtarazamy pisownie i tyle wiec wydaje mi sie ze nie powinnam naciskac na nia -Jak myslisz Gosia dobrze mysle?
To wielka krzywda dla rodzeństwa, kiedy się je porównuje. W dorosłym życiu tacy ludzie mogą mieć problem z wzajemnymi serdecznymi kontaktami.
dorosły nie powinien porównywać się z innymi, bo przecież każdy z nas jest inny, indywidualny, więc tym bardziej nie powinien porównywać różnych dzieci.
Trudno jest nie porównywać całkowicie, ale wszystko w granicach rozsądku. W końcu nasze dziecko i tak dla nas jest zawsze NAJLEPSZE:)
Mistrzynią porównywania jest moja mama, a mnie to okrutnie denerwuje. Jak tylko urodziła się Beatka zaczęła porównania z Pati, a że Pati jak miała miesiąc to już … bla bla bla co oczywiście jest jej subiektywną oceną. Bardzo nie lubię porównywania i staram się tego nie robić. Są sytuacje kiedy np. Pati sama widzi, że koleżanka coś umie (pisać literki), a ona nie i płacze z tego powodu, czyli sama już porównuje swoje umiejętności z innymi.
Przyznam szczerze, ze zdarzały mi sie porównania, zwłaszcza w pierwszych latach życia Alexa. Obecnie już tego nie robię. Bardzo mądry tekst Gosiu!
Dziękuje Ci bardzo za tak pozytywny komentarz 🙂
Zgadzam sie, chociaz porownywanie kazdego jest szkodliwe nie tylko dzieci.
Jeden z najczęstszych błędów rodziców czy dziadków, to porównywanie dzieci, każdy z nas jest indywidualnością i każdy powinien być traktowany indywidualnie. 🙂
Nie jestem matką idealną, ale nie porównuję córki do innych dzieci i zawsze staram się ją wspierać i motywować 🙂
Niestety, ale…święta prawda! Najgorsze co możemy zrobić naszym dzieciom, to porównywać je…
Nie porównuję i nie akceptuję/wkurzają mnie rodzice, dziadkowie, którzy to robią. To zawsze kończy się krzywdą dziecka.
Mądry tekst.
Zgadzam się z Tobą i co ciekawe również napisałam podobny tekst (tylko jeszcze nie ujrzał światła dziennego), bo ostatnie obserwacje skłoniły mnie do takich przemyśleń 🙂
Prawda jest taka, że każdy maluch jest inny. Każdy rozwija się w swoim tempie. Porównywanie tworzy jedynie presję dla nas jako matek, a maluszkom przykrość, gdy są w stanie zrozumieć sytuację. Pozdrawiam cieplutko!
Daleka jestem od porównywania. Każde dziecko jest inne, nawet rodzeństwa nie ma co stawiać obok siebie. Najbardziej mnie denerwuje, że ten typ rozmów trafia się ZAWSZE w czasie rodzinnych spotkań 🙁
Porównywać obserwując i w myślach można,chociażby po to,żeby ewentualnie wyłapać zaburzenia ogólnorozwojowe. Nie należy jednak porównywać na głos dzieci,a szczególnie w obecności samego dziecka.
99% poruszanych kwestii potrafi wstrząsnąć dorosłym zwłaszcza jeśli dochodzi do tego bezrefleksyjna systematyczność (taka/i jestem).
Przy białej czystej karteczce jaką jest dziecko? Dramat
Każdy powinien przeczytać to jest jedno, ale przydało by się jeszcze zreflektować.
Zdarzało mi się czasami myśleć „czemu Jasiek jeszcze nie chodzi”, „czy on powinien już mowić”… itd., ale chyba w porę zdałam sobie sprawę z tego, że moje dziecko jest inne i niepowtarzalne. Zacznie chodzić/ mówić kiedy do tego dojrzeje. Pozbyłam się też przy tym ciężaru ze swojej głowy- nie martwię się gdy mój syn jeszcze czegoś nie potrafi lub robi to inaczej. Widać ma na to wszystko swój sposób i czas:)
Ciężko całkowicie nie porównywać. Mnie zdarza się, chociaż najczęściej po prostu robię to w „głowie”, nie wypowiadam swoich przemyśleń, wątpliwości. Czasem pojawia mi się poczucie zawiedzenia, że Ala wstała „dopiero” jak miała 10 miesięcy, a córka koleżanki jak 7 – to chyba normalne uczucie, ale… wiem przecież, że to nic nie zmienia. Staram się myśleć, że przecież za kilka miesiecy/lat to nie będzie ważne, bo przecież obie będą siedziały, stały i chodziły. Poza tym nie ma chyba idealnego dziecka, które robi wszystko przed czasem – jedne szybciej wstaje, moja Ala od początku miała lepiej rozwiniętą mowe
Ostatnio czytałam pewien poradnik dla rodziców, i wiele zagadnień, które poruszyłaś, powielają się również w tamtej książce!
Co do porównywania – to chyba niestety po części taka ludzka natura, że lubimy się porównywać, a najlepiej udowadniać sobie i innym, że my (bądź nasze dzieci) jesteśmy lepsi, szybciej i łatwiej nam coś przychodzi. Ja ze swoim dzieckiem – co prawda na razie jest to niemowlak – staram się tego w żaden sposób nie robić. I wiem, że nawet nie powinnam, gdyż mam wcześniaka. I jestem świadoma tego, co napisałaś – każdy rozwija się w swoim tempie. A przyspieszanie tego i/lub zamartwianie się, bądź – nie daj Boże! – szukanie na siłę problemów jest najgorszym, co możemy uczynić dla dziecka. Najważniejsze to to, co napisałaś w pierwszym punkcie – trzeba im pozwolić być sobą! 🙂
Nie porównuje moich dzieci do innych dzieci, ale często łapie się na porównywaniu swoich dzieci do siebie. Robię to jednak sobie w głowie, oni nawet o tym nie wiedzą 😉
Myślę, że każda mama łapie się czasem na tym, że porównuje. Warto nad tym pracować i wykluczać, ale trochę to całe porównywanie leży w naszej naturze jednak.
Tak tym bardziej, że my dorośli sami często porównójemy się do innych.Choć nie uważam tego za dobre posunięcie bo każdy z nas jest inny.
Złapałam się kilka razy na porównywaniu swojej córki do innych dzieci, ale tylko pod względem zachowania w szkole. Poszła do niej jako 6latka i chyba do końca nie była na to gotowa pod względem emocjonalnym. Chociaż nie ma w nauce problemów, to z zachowaniem jest na bakier. Traktuje szkołę jak zabawę, niczym się nie przejmuje, kręci na lekcji, przeszkadza. Pani prawie codziennie przekazuje mi uwagi na temat jej zachowania i wtedy w domu rozmawiam z nią i porównuję do innych dzieci, że są grzeczne i słuchają Pani. Z drugiej strony gryzę się w język, bo nie chcę aby przykładem były dla niej inne dzieci. Każdy rozwija się w swoim tempie i mam nadzieję, że moja córka dorośnie też do szkoły i zrozumie jak trzeba się w niej zachowywać.
Jak najbardziej się zgadzam 🙂 Dzieci tego strasznie nie lubią
Masz rację w 100%.
Chociaż po cichu zdarza mi się chłopców porównywać do siebie no bo wiesz, w tych samych warunkach chowani, ten sam potencjał a czasami tacy inni.
Ale najgorsze, to chyba taka ciemna strona posiadania bliźniąt, że często lekarze nie traktują Jaś – 1 wizyta, Staś – 2 wizyta tylko mieszają ich obu, ich rozwój itp.
A mnie nie tylko jako mamę ale też dietetyka razi również porównywanie wszelakich parametrów wzrostowo – wagowych jak również ilości zjedzonych i wydalonych. Każde dziecko jest inne. Oczywiście nie chodzi mi tu o niezauważenie ewidentnego problemu..
Myślę, że dziecko to jednak dziecko – ale w tym sensie, że przecież nie przeżyło jeszcze kilkudziesięciu lat aby wszystko umieć i samemu mieć porównanie. Nie umie zachować się inaczej (lepiej?) bo po prostu nie ma odniesienia. A my – dorośli – którzy wszystko wiemy (czyt. pozjadaliśmy wszelkie rozumy) zapominamy o tym. Rodzi się frustracja (bo przecież to takie łatwe! jak dziecko może tego nie ogarniać??) i… porównywanie.
Porównywanie jest kiepskim pomysłem. Nie dość, że negatywnie wpływa na dziecko, bo wciąż jest pod obserwacją, to jeszcze rodzic zapętla się w w swoich wymaganiach i oczekiwaniach. Psuje tym samym relacje z dzieckiem na starcie.