Dom, rodzina, zawsze coś do zrobienia, nie ma dnia bym mogła usiąść bezczynnie i się ponudzić. Zawsze ktoś, zawsze coś! A co ze mną, co z moimi marzeniami, co z naszymi marzeniami, które mieliśmy. Co z planami na przyszłość? Dlaczego po raz kolejny zrezygnowaliśmy ze wspólnego wyjazdu na wakacje? Takich pytań w mojej głowie pojawia się coraz więcej.
Warto marzyć, marzenia dają siłę
Marzenia ma przecież chyba każdy, jedni marzą o lepszej pracy, nowym domu, większej pensji, a są tez tacy, którzy myślą jak przetrwać następny dzień, jak przeżyć do 10-tego. Ale wierzcie mi warto mieć marzenia bo to one nakręcają nas do działania. Choć jak sami wiecie wokół nas jest naprawdę wiele ludzi, dla których sprawy materialne zupełnie się przestały liczyć, a chwile, kiedy myślą o tym ile czasu im zostało, ile dni jeszcze przeżyją ze swoimi bliskimi. I w takiej chwili to oni są sensem ich życia, ich bliscy.
Wychodząc z domu zawsze żegnam się z moim mężem i dziećmi, daje im całusa na pożegnanie, bo tak faktycznie nie wiem, co zaplanował dla mnie los, jaki scenariusz napisało życie. Nie wiem czy wrócę do domu, z którego wyszłam rano? Czasem wystarczy na chwilę zatrzymać się i przemyśleć, co tak naprawdę liczy się w naszym życiu. Dla mnie najważniejsza jest rodzina.
To, że kupimy sobie lepszy samochód, zrobimy remont mieszkania, po raz kolejny znajdziemy ukojenie wydając kasę na kosmetyki lub kolejną kieckę, którą za chwilę rzucimy do szafy? To wszystko za jakiś czas może okazać się zupełnie nieważne, bo czy rzeczy “materialne” mogą dać nam poczucie zadowolenia i szczęścia, może na chwile tak, ale na jak długo. Zdecydowanie ważniejsze dla mnie jest to bym mogłam przytulić się do dzieci i męża. Mieć czas dla rodziny, czas na rozmowę a nie tylko lakoniczne wymiany zdań odnoszące się do opieki nad dziećmi lub kto zrobi zakupy.
Czym jest szczęście?
Szczęścia nie kupisz i ja z tymi słowami zgadzam się w 100%. Wiadomo, że bez pieniędzy żyje się źle, gorzej, mniej komfortowo. Jednak ja widząc 2 moich synów codziennie rano, czy wieczorem uświadamiam sobie, że to oni są moim największym szczęściem w życiu. I wiem, że jestem niesamowicie bogatym człowiekiem mając ich i ich miłość. Pomimo że ostatnio zrobiło się ciężko, ja zostałam bez pracy, ale jakoś dajemy sobie radę. Wiem, że te kłopoty są przejściowe.
Ostatnio jednak uświadomiłam sobie, że coraz mniej czasu mamy dla siebie, nie mamy go praktycznie wcale, bo dzieci zawsze są na pierwszym miejscu. I naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio z Pawłem usiadłam i rozmawiałam tak jak kiedyś, o nas a nie o zakupach, problemach w pracy, rachunkach, które trzeba zapłacić. Niby dużo nas razem, ale zapomnieliśmy o sobie i swoich potrzebach. O swoich pasjach o tym, co kiedyś wspólnie lubiliśmy robić, o wspólnych wyjściach choćby do kina lub teatru. Teraz się zwyczajnie mijamy.
A wyjście do kina, pewnie oj tak, byłoby super, ale jak, a kto zostanie z Jaśkiem? Babcia tak i owszem, możemy na nią liczyć raz na jakiś czas. Dlatego teraz w ta niedzielę wychodzimy do teatru, sami zupełnie sami bez dzieci. Niestety do dyspozycji mamy tylko jedna babcię, której też nie chcemy za bardzo wykorzystywać. Wszyscy doskonale wiemy, że narodziny dzieci zmieniają związek, zmieniają się relacje między partnerami, czasem związki się rozpadają, bo nie przetrzymują próby czasu i zmiany stylu życia. Mniej snu, mniej czasu dla siebie itp., ale jak widzisz uśmiechnięte buzie własnych dzieci wszystko inne przestaje być ważne. Od chwili kiedy zosstałam matką życie nabralo innego tempa, liczy się zupelnie coś innego niż wcześniej.
A kto jak nie Ty ma przeprowadzić je przez życie, kto ma im pokazać w górach Morskie Oko, morze lub Twoje ukochane miejsce nad jeziorem. No, kto, jak nie Ty i czasem pomimo zmęczenia, stresów w pracy, kłopotów w życiu osobistym starasz się pokazać im jak najwięcej. Zabierasz w miejsca o których Ty jako dziecko marzyłaś. Nie Warto odkładać wszystkiego na później, bo jeszcze kiedyś zdążymy, bo jeszcze tam pojedziemy a co będzie jak nie zdążymy? Kto im to wszystko pokaże, kto odkryje z nimi świat, nauczy jeździć na nartach. I tak pewnie mogłabym wymieniać i wymieniać. I naprawdę nie warto wszystkiego odkładać na potem, nie pójdziemy teraz do kina tylko za miesiąc lub 2, czasem warto zrezygnować z zakupu jakiegoś ciuchu na rzecz wspólnego wyjścia.
A dla Ciebie czym jest szczęście?
Wiem o czym piszesz. Tez ostatnio byliśmy w kinie. Staramy się chociaż też raz w tygodniu wyjść na wspólny spacer, bo mąż dużo pracuje. Ja dorabiam w weekendy (do końca grudnia, ale tak było przez 1, 5 roku) i często się mijamy. Ważne tez, żeby nie tylko podtrzymywać relacje z drugą osobą, ale też żeby realizować swoje cele i marzenia. Przykładowo rok czasu po pierwszej ciąży przebiegłam swój pierwszy maraton. To nie dość, że pozwoliło mi wrócić do formy sprzed ciąży, to przede wszystkim uwierzyłam, że mama to nie tylko dom, dziecko, mąż. Mama to osoba, która moze wszystko, może się realizować i przy tym cieszyć się z macierzyństwa.
I o to właśnie chodzi, by nie rezygnować z siebie i własnych marzeń, ale również nie zapominać o partnerze.
Najważniejsza jest równowaga- trochę dla siebie, trochę dla partnera, trochę dla dzieci:) Wszyscy są wtedy szczęśliwi 🙂
Oj tak piękne podsumowanie.
Nam także w pewnym momencie załączyła się pogoń za szczęściem naszego dziecka. Bardzo źle zinterpretowaliśmy wówczas czego nasze dziecko potrzebuje. Kupując najlepsze zabawki tak naprawdę nie dawaliśmy mu zbyt wiele. Dopiero wspólne wycieczki, czas na zabawie, wspólne odrywanie świata pokazały nam czym jest prawdziwe szczęście naszego dziecka. Teraz naszym priorytetem jest znalezienie jak najwięcej czasu dla siebie, a gdy nadchodzi weekend i mąż jest w domu całe dnie to odcinamy się od wszystkiego i to jest czas tylko dla nas- dla naszej małej rodziny.
Czas na chwilę wytchnienia też znajdujemy. Choć chciałoby się więcej 🙂 Moja mama z wielką chęcią zabiera Filipa żebyśmy mogli jechać na przysłowiową randkę 🙂
To super, my tez na teściową możemy liczyć ale nie chcemy tego nadużywać. A w Łodzi mamy tylko ją.
Pięknie to wszystko napisałaś, tez mam takie dwa największe szczęścia i czekamy na nowy rok, który powinien być lepszy od tego 🙂
Czego Wam życzę:)
Dziękuję i wzajemnie :*
Oj my też już długo sami nigdzie nie byliśmy, chyba czas to nadrobić …
Jakbym czytała o naszej rodzinie… I fakt że pieniądze szczęścia nie dają, ale jak bez nich żyć w dzisiejszych czasach? Sama się przekonałam jak to ciężko jest gdy pod koniec miesiąca brakuje na chleb dla nas dorosłych, bo dla synka zawsze się znajdzie… Ale wystarczy jeden moment, że granica finansowa jest nie do przeskoczenia i zostaje tylko siąść i płakać..
W pełni się z Tobą zgadzam, trzeba znaleźć czas też dla siebie i partnera, nie warto odkładać na później. Bardzo dobry tekst.
My nie mamy żadnej babci w pobliżu i gdybyśmy mieli „tylko” jedną, to byśmy ją po rączkach całowali. Ciesz się, że czasem możesz skorzystać z tej opcji, nie każdy może sobie pozwolić na taki „luksus”.
marzenia są bardzo ważne! bez nich człowiek zatraca się w szarej rzeczywistości i pędzi na oślep. Zaganiani, zabiegani, zajęci tysiącem błahostek zapominamy o wspólnych posiłkach, rozmowach… o wspólnym życiu. Staramy się być „NAJ” we wszystkim a tak naprawdę stajemy się sfrustrowani, zmęczeni i bez ochoty na cokolwiek, a gdzie w tym My? nasza rodzina? nasze wspólne wypady do lasu, sama próbuję złapać dystans choć nie ukrywam, że czasem brutalna rzeczywistość wygrywa z moimi marzeniami…..
Czasem tak bywa, że juz jest tak blisko do ich spełnienia i nagle bach. Ale warto marzyć. Życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń.
Intymny i szczery wpis. Jestem tego samego zdania. Rodzina, którą tworzymy wspólnie z mężem i brzuszkową jeszcze córeczką, jest dla mnie najważniejsza. I wiem, że jej narodziny wiele zmianią, ba! pewnie wywrócą nasz świat do góry nogami. Czasu będzie mniej, obowiązków więcej. Ale mam nadzieję, że w tym wszystkim nie zapomnimy o sobie i tym, by związek pielęgnować.
Tego Wam życzę, by poza obowiżkami rodzicielskimi znaleźć czas dla sebie na choćby wyjście do kina lub teatru. By nie zatracić sie w tym wszystkim. A wiadomo dzieci i tak zawsze będą na pierwszym miejscu.
Poruszyłaś bardzo ważny temat. Ja wiele razy odkładałam na później, ale to później nigdy nie następuje. Żyć trzeba tu i teraz, a nie później.