Wydawnictwo Adamada to nasze odkrycie ostatniego miesiąca. Po przeczytaniu pierwszych książeczek, od nich w tym „Przygody Wilka, który” recenzję tych książek możecie zobaczyć (tu-klik) oboje z Jasiem przepadliśmy. Te pozycje, które trafiły do naszego domu, skradły nasze serducha. Przepięknie wydane, z pięknymi ilustracjami. Dziś chciałam pokazać dwie nowe książki w naszych zbiorach. Wybrałam je świadomie, troszkę z ciekawości a troszkę dla tytułu. Pierwsza z nich to książka o małym kangurku„Nie chcę być duży” Guido van Genechten, druga to po prostu „Nie” Marty Altes opisująca życie pewnego szczeniaka. „Nie chcę być duży” i „Nie” wydawnictwo Adamada to bardzo ciekawa propozycja dla przedszkolaków.
„Nie chcę być duży” Guido van Genechten
Książka opowiada nam o losach małego kangurka, który był bardzo przywiązany do mamy i cały czas chciał siedzieć w jej torbie, trochę przypomina mi mojego Jasia, oj mamusiny to on jest i to bardzo. Mama kangurzyca, nosząc swojego synka była coraz bardziej zmęczona. Starała się zachęcić synka do wyjścia i innych aktywności, jednak kangurek był bardzo oporny. Czy to się miało kiedykolwiek zmienić?
„Nie chcę być duży” to cudowne opowiadanie dla maluchów o początkach samodzielności, o tym, że czasem jest trudno pokonywać słabości i uczyć się bycia bardziej samodzielnym. Myślę, że jest idealna dla dzieci przedszkolnych, które to oderwane od maminej spódnicy muszą przeżywać to, co przeżywa kangurek, czyli rozstanie z mamą. Co bywa przecież bardzo trudne dla obu stron. Idealna lektura dla przedszkolnych dzieci.
Napisana prostym i zrozumiałym dla tak małych dzieci językiem, z pięknymi ilustracjami, od których Jasiek nie mógł się oderwać. Poza mama kangurzyca i kangurkiem są tam słonie, papugi, motyle, żyrafy, małpy i wielbłądy, które dodatkowo zachęcają do przeglądania stron. Przesłaniem tej książeczki jest pokazanie dziecku, że kiedy przychodzi odpowiednia pora, warto być bardziej samodzielnym. Nie chcę zdradzać zakończenia tej bajki, więc sami przeczytajcie i przekonajcie się, czy mały kangurek zrozumiał, że na świecie jest coś więcej, niż kangurza torba.
Nie! Marta Altes
„Nie!” to książka o psie i co ciekawsze napisana z perspektywy czworonoga. Narratorem opowiadania jest mały psiak, którego my nazwaliśmy psotnikiem, który to bardzo namieszał w życiu rodzin gdzie mieszka. Pomimo dobrych chęci i wielkiej miłością do nich wciąż coś psoci i psoci. „Cześć, wabię się Nie. Moja rodzina musi bardzo mnie kochać, bo cały czas na mnie woła”. To początek tej krótkiej, ale zabawnej opowieści, w której autorka w zabawny sposób przedstawia nam małego psotnika, który wciąż coś psoci dokoła siebie. Co się wiąże z tym, że ciągle tylko słychać „Nieee!” i „Nieee!”
W tej książce Marta Altes, przedstawia niesamowitą i zarazem zabawną historię. Książka napisana z humorem, jednakże skłaniająca nas dorosłych do wyciągnięcia wniosków z własnego życia. Przynajmniej mnie, po jej przeczytaniu zaczęłam się zastanawiać, ile razy ja w ciągu dnia wypowiadam to nie lubiane słowo „Nie” do moich bliskich.
Książka napisana w dobrym tonie z nutką humoru i sporą dawką dowcipnych tekstów. Ilustracje powodują uśmiech nie tylko na buzi mojego przedszkolaka, ale również mojej. Zabawna, a jednocześnie dająca nam do myślenia ile razy my w stosunku do naszych dzieci tak samo się zachowujemy. Nie rusz tego, nie biegaj, nie wysypuj mąki itp. Obie ksiażki możecie zamawiać na stronie wydawnictwa Adamada lub innych dobrych księgarniach. Pod względem cenowym polecam Aros.pl.
O tym, że warto czytać dzieciom i powinniśmy to robić już od samego początku, pisałam kiedyś we wpisie Czy warto czytać dziecku? Czytając, możemy mówić z dzieckiem o sprawach, które są trudne, a dzieci uczą się, co jest dobre, a co złe. Książki dają im moralny kręgosłup. Wspólne czytanie bajek i opowiadań, dopasowanych do wieku małego czytelnika przynosi wszystkim same korzyści. o których przeczytacie w proponowanym przeze mnie wpisie.
Mamy i bardzo lubimy! U nas na topie jest jeszcze ostatnio Tupcio Chrupcio, niezmiennie Kicia Kocia, Elmer i Pan Brumm. Aaa i jeszcze Kastor. Dużo zdrówka dla Jasia!! 🙂
Kastora nie znam, Tupcia mamy jedną i Jasiek ją uwielbia.
Wspaniałe książeczki i piękne zdjęcia!
Dziękuję Ci Monika za miłe słowa.
Świetne są takie książeczki, które uczą dzieci samodzielności. A twoja recenzja wspaniała 🙂
Rozgoszczam się razem ze swoim Jaśkiem ;). Co prawda to jeszcze żłobkista, ale wierzę, że jeśli chodzi o książki dla dzieci to nie ma tu żelaznych reguł wiekowych 😉
Zdecydowanie nie, to wszystko zależy jak im to podamy. Czasem można coś zmienić dopasować wiekowo, nie trzeba trzymać się reguł. Zapraszam częściej i dziękuję. u Ciebia czytam ze tez Jaś wędrowniczek. Jaśki to fajne chłopaki.
Bardzo fajnie wyglądają te książki?Jeszcze nie mamy, a Ich nigdy nie za wiele.
Ja to mam dylemat gdzie tu jeszcze powiesić dodatkową półkę. Niebawem mnie mąż z domu wygoni coś czuję 🙂
Ciekawe książeczki 🙂 U nas króluje Tupcio Chrupcio 🙂
Ale świetne książeczki. Nie znałam tej serii, ale chyba muszę nadrobić zaległości. 🙂
Mój syn miał taki etap, że mówił, że nie chce być duży, a teraz z kolei powtarza – Jak już będę duży i będę miał 6 lat… 😉
Ciekawe egzemplarze 🙂
Musimy je mieć i my !! 😉
Czytanie to podstawa w dobie smartfonów tv musimy pielęgnować czytanie książe moja córka uwielbia czytać mamy karty w trzech bibliotekach i nie mal z każdych zakupów wracamy z jakąś nową pozycja gramy w konkursach by miec tych książeczek jak najwiecej ale widze że juz sięga po te bardziej treściwe z niewielka ilościa obrazków a poruszajace różne problemu typu rozstanie rodziców strach jak pokonac leki sama znajduje rozwiazanie analizuje w ciągu dnia ksiażeczke przeczytana przy śniadaniu