„Matka matce wilkiem” w ostatnich latach to nic nowego. Terror laktacyjny to bardzo często spotykane zjawisko. Pozostaje tylko pytanie! Dlaczego skaczemy sobie do oczu? Dlaczego coraz częściej jesteśmy oceniani i krytykowani przez innych? Dlaczgo inni mają decydować za nas i za nas dokonywać wyboru, choćby w temacie tego jak karmić czy jak rodzić? Ja dawno temu rwnież doświadczyłam tego na sobie. Matki w obecnych czasach są „hejtowane” i oceniane za wszystko. Co ważne ten „hejt” zazwyczaj pochodzi od innych kobiet, najczęściej matek. Choć i tak zdecydowanie gorzej, kiedy uwagi są skierowane od osób, które nie mają dzieci, a i tak bywa często.
Karmienie niemowlaka nadal wywołuje dużo emocji, tylko dlaczego?
Zastanawiam się skąd się to bierze, ta cała nagonka na naturalne porody i karmienie piersią? Czy tak naprawdę osobom postronnym, tak bardzo przeszkadza to, jak i czym karmię, czy urodziłam naturalnie, czy przez cesarskie cięcie? Jedno jest pewne, jako kobiety zbyt często jesteśmy zawistne i niesprawiedliwe w ocenianiu innych takich jak my mam. Jako młoda nie doświadczona matka, byłam oceniana przez ludzi bardzo różnie.
Jako mama, która karmiła piersią i przez pewien czas butelką, uważam, że nie ma sensu oceniać się nawzajem, przez pryzmat karmienia dziecka i opieki nad nim. To, co mi wydaje się idealnym rozwiązaniem, dla innej mamy może być nieporozumieniem. Najważniejsze w tym wszystkim jest dobro dziecka, i to powinno być priorytetem w podejmowanej przez każdą mamę decyzji. Wierzcie mi sfrustrowana mama, mająca zbyt mało mleka, często niemająca wsparcia i zostawiona sama sobie. Stresująca się tym, że ma za mało pokarmu, że jest do niczego, bo nie może wykarmić dziecka, nie będzie miała tyle cierpliwości do dziecka jak szczęśliwa i pogodna mama np. karmiąca butelką. Jako podwójna mama, nie pochwalam tego, że matki niepotrzebnie się dzielą i tak szybko oceniają inne mamy, na lepsze i gorsze. Staram się nie oceniać innych, każda z nas powinna mieć swobodny wybór dotyczący zarówno porodu, jak i karmienia.
Jak karmisz, czy jeszcze karmisz? Jakie mleko podajesz itp.?
Pytań na temat karmienia niemowlaka jest cała masa. Tylko czy jesteśmy zawsze upoważnieni do tego, by je zadawać? Kogo to obchodzi pozna najbliższymi w jaki sposób karmimy niemowlaka? Moim zdaniem, to pytanie zadawane jest zbyt często. Często tylko po to, by komuś dowalić i wywołać tak zwaną „nagonkę”. Zazwyczaj te dyskusje, które dotyczą karmienia dzieci oraz porodów dostarczają wiele często zbyt wiele emocji. Zbyt często lubimy oceniać innych, nie znając tak naprawdę faktów i powodów, dla których mamy podejmują często taką, a nie inną decyzję.
Jako młoda matka, sama znalazłam się kiedyś pod ostrzałem ciekawskich spojrzeń ludzi, który zbyt szybko wydali wtedy opinię, że mi się nie chce, nie chciało, a może za mało się starałam i zbyt szybko poddałam? Po jakimś czasie przestałam się tłumaczyć, bo i tak nie miało to najmniejszego znaczenia. Od tekstów typu: Jesteś matką, więc powinnaś dać dziecku to, co najlepsze? Jak to już nie karmisz?, przecież on ma dopiero 7 miesięcy, od tych tekstów robiło mi się nie dobrze.
Z kolei z Jasiem, dość często słyszałam teksty, a Ty nadal go karmisz? Przecież to już duży chłopak. Masz jeszcze wystarczająco mleka? Jak długo jeszcze zamierzasz karmić? Ty tam w ogóle cokolwiek jeszcze masz, a co to za pokarm itp. Sorry, moje dziecko, moja sprawa. Tym razem nie zamierzałam się nikomu tłumaczyć. Bo i po co! Więc widzicie sami, tak źle i tak nie dobrze. Przygotowując dla Was, wpis na temat tego, jak my kobiety i matki jesteśmy zbyt szybko oceniane przez innych, zadałam moim czytelniczkom kilka pytań. I wiecie co jestem zaskoczona tym, jak w ostatnich latach zmieniło się podejście do mam karmiących mlekiem modyfikowanym. Jak dla mnie w tym przypadku podziały mam są bez sensu.
Zaleca się karmienie piersią, a co jeżeli się nie da?
Ważna informacja: Karmienie piersią jest najlepszym sposobem żywienia niemowląt. Pod warunkiem, że przebiega bez komplikacji, niesie bardzo dużo korzyści zarówno dla mamy, jak i dziecka. Wprowadzenie mleka modyfikowanego do diety dziecka powinno odbywać się po konsultacji z lekarzem pediatrą. Zanim podejmiesz decyzję o zaprzestaniu karmienia piersią, PAMIĘTAJ, że może być ona bardzo trudna do odwrócenia. Przed podjęciem decyzji o karmieniu dziecka, warto też rozważyć, korzyści finansowe związane z karmieniem piersią!
Porady w stylu „ciotek dobra rada”
Czym karmić? Jak karmić? Wiele porad od znajomych i rodziny nie brałam do siebie. Szkoda, że wszyscy wokół nas zawsze wiedzą lepiej co będzie lepsze dla „mojego” dziecka. Wiedzą co będzie lepsze dla mojego malucha i dla nas samych. Od hasła powinnaś karmić piersią, jeszcze co najmniej do roku, przy starszym synku, wprawdzie było to kilkanaście lat temu aż mnie skręcało. Nikt nie wiedział, jaką mamy za sobą historię, ile wyrzeczeń było z mojej strony, jaki stres towarzyszył mi, kiedy odstawiałam młodego od piersi i ostatecznie podejmowałam decyzje, że jednak nie będę go karmiła piersią.
Wiadomo, że karmienie piersią jest najlepszym sposobem żywienia niemowląt, dlatego decyzja o karmieniu mlekiem modyfikowanym powinna być przemyślana. Niestety często zdarza się, że karmienie piersią jest niemożliwe lub bardzo utrudnione. Co wtedy?, dziecko jeść coś musi. Wtedy decyzja o rozpoczęciu karmienia butelką jest jedynym rozwiązaniem.
Ta sama matka, dwie historie mlecznej drogi …
Wbijanie kobietę w poczucie niższej wartości,bo nie karmi piersią, tylko po co? Dlaczego tak szybko wydajemy osąd? Dlaczego dzielimy matki na lepsze i gorsze? Po przeprowadzeniu ankiety, mini testu wśród moich czytelniczek wiem też, że nie każda kobieta chce karmić dziecko piersią. I szanuje ich decyzję. Nie każda pomimo tego, że bardzo się starała, może i mogła, mimo tego, że pragnęła karmić piersią. W kwestii karmienia i wychowywania dziecka nic nie jest proste. Każde dziecko i opieka nad nim w tym karmienie jest wyzwaniem. Nie ma takich samych dzieci, nawet od jednej mamy.
Jako mama dwóch chłopców przerobiłam jedno i drugie. Starszego karmiłam piersią 7 miesięcy, w tym 2 miesiące mlekiem ściąganym do butelki. I to był dla mnie strzał w stopę. Na pewno nie było to dla mnie przyjemne uczucie. Towarzyszył mi ogromny stres, żal, że się nie udało i ogromne poczucie winy. Starszy syn, kiedy skończył 5 miesięcy pewnego dnia absolutnie odmówił piersi, tak było przez kilka następych dni. Poddałam się, nie walczyłam z nim, tylko przez ponad dwa miesiące ściągałam mleko i karmiłam go butelką. Z czasem było go coraz mniej, aż mleko wreszcie zanikło. Szczerze, nie polecam tego sposobu, choć wtedy wydawał mi się to najlepszym rozwiązaniem, by wyrwać choćby ten jeszcze jeden, dwa miesiące karmienia moim mlekiem. Niestety, nie dosypiałam, karmiłam ściągniętym mlekiem, często stresowałam się tym, że jest go za mało, a im mniej było mleka, tym większy stres pojawiał się u mnie.
Zalety karmienia piersią doceniłam, tak naprawdę karmiąc Jasia, żadnych butelek, przygotowywania mleka po nocach, wylewani nadmiaru, komfort w podróży i co ważne duże oszczędności. Cieszę się, że mogłam go karmić aż 30 miesięcy, dla mnie to był wspaniały czas, choć już pod sam koniec naszej mlecznej drogi, było naprawdę ciężko. Trzy razy próbowałam odstawić go od piersi i niestety okazywało się, że to ja nie jestem na to gotowa. Przez ponad 30 miesięcy nie przespałam ani jednej nocy, to była cena długiego karmienia. Jednak nie żałuję. To był piękny czas naszego wspólnego życia.
Karmiłam i piersią i butlą, czy w drugim przypadku byłam gorszą matką?
Nie karmię piersią, czy jestem złą matką? Dziś tak nie uważam, kiedyś było inaczej. Dziś z perspektywy czasu, uważam, że nie. Choć kiedy karmiłam młodszego synka, czasem pojawiały się myśli i wyrzuty, że nie udało mi się starszego karmić piersią dłużej. Że może za mało się starłam, że być może zbyt szybko się poddałam i nie walczyłam o nas. Wierzcie mi, wtedy bez wsparcia bliskich, nie miałam na to po prostu siły. Doszły jeszcze problemy zdrowotne, alergia u dziecka, restrykcyjna dieta eliminacyjna, która mnie wyniszczała to wszystko miało wpływ na moją decyzję. Karmiłam zarówno mlekiem modyfikowanym, jak i piersią. I absolutnie nie neguje karmienia piersią ani karmienia mlekiem modyfikowanym. Czasem inaczej po prostu się nie da. Wiem też, że karmienia piersią jest to najlepszym rozwiązaniem zarówno dla matki, jak i dziecka. Chciałabym, byśmy pamiętali o tym, że mamy karmiące sztucznie nie są z tego powodu gorszymi matkami.!
Pomimo tego, że młodszego karmiłam bez przerwy, ponad 30 miesięcy i byłam po cesarce , potem jeszcze trafiłam do szpitala, kiedy Jaś miał dwa tygodnie, nie bylo to problememu by karmić go piersią. Jak widać dane nam było przejść przez drogę mleczną bardzo długo. Pomimo przeciwności losu, udało się! Ale nie zawsze tak musi być. Nigdy nie myślałam, że jestem lepszą matką, ponieważ karmiłam piersią, a moja koleżanka nie. Nie uważam matek, które karmiły mm za gorsze. Warto natomiast pamiętać, że każda z nas ma swoją historię. I bez względu jak karmi, karmiła jest w oczach swojego dziecka najlepszą mamą na świecie.
Są kobiety, które świadomie nie chcą karmić piersią. I mają do tego prawo! Nie nam jest je oceniać. Jakim prawem zbyt często wydajemy osądy! Niestety z tego, co wiem, takie mamy często spotkają się z falę krytyki i wpędzanie w poczucie winy.
Bliskość i więź przy karmieniu butelką.
Mówi się, że bliskość związana z naturalnym karmieniem jest nie do zastąpienia. Być może i tak właśnie jest. Jest to zapewne inny rodzaj bliskości. Jednak o bliskość i więź z dzieciekm możemy zadbać karmiąc buteką. Nic nie stoi na drodze. To naprawdę się uda. Uczucie bliskości pomaga w budowaniu relacji na przyszłość, bardzo ważna jest też więź matki z dzieckiem. Karmiąc butelką, również warto o to zadbać. Kocha się dziecko nie przez pryzmat tego jak się je karmi. Karmiąc piersią, czy butelką warto zadbać o bliskość i więź z maluszkiem!
Karmienie piersią jest najlepszym wyborem zarówno dla matki, jak i dla dziecka, ale nie można nikogo do tego zmuszać, jeżeli nie czuje się na siłach lub są inne przesłanki do tego, by karmić inaczej.
Historie czytelniczek, zapraszam do przeczytania
Marta
- Dlaczego butelka, a nie pierś? Kiedy urodziłam pierwsze dziecko miałam 19 lat, byłam młoda i niedoświadczona. Córeczka bardzo denerwowała się przy piersi więc wszyscy mówili mi że pewnie nie mam pokarmu, nie najada się i mam dać jej butelkę. Kiedy to samo powiedziała mi położna, którą wtedy wydawała mi się autorytetem, stwierdziłam ze może faktycznie coś jest nie tak i podałam córce butelkę. I tak zostało.
- Czy byłaś oceniana w związku z tą decyzją przez znajomych, osoby rodziny? Nie byłam oceniana, często tylko padały pytania, dlaczego nie karmię.
- Jak często ktoś Ci mówił, że karmienie piersią (mleko mamy) dla dziecka jest najlepsze? Parę razy słyszałam, że mleko matki jest najlepsze, ale kiedy już córka pila mleko modyfikowane nikt nic nie mówił na ten temat.
- Jakie problemy miałaś w związku z karmieniem butelką? Córka ulewała i wymiotowała praktycznie każdym mlekiem, które kupiłam. Nie potrafiła także załapać żadnego smoczka więc musiałam kupować wszystkie po kolei żeby w końcu któryś załapała.
- Wybór mleka, zdecydowałaś sama czy pediatra? Zdecydowałam sama, jakie mleko podam córce jednak z racji, że po wszystkich ulewała i wymiotowała ostatecznie mleko wybrał nam pediatra.
- Czy robiłaś sobie wyrzuty, że karmisz butelką? Miałam wyrzuty ze nie udało mi się karmić córki. Żałuję do dziś, mimo że córka ma już 4 lata.
- Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Tak, wszyscy bardzo mnie wspierali i pomagali, kiedy z każdym kolejnym mlekiem nam się nie udawało. Nigdy nie usłyszałam ze jestem zła matka lub coś podobnego, bo nie karmię piersią.
Ania
- Dlaczego butelka, a nie pierś? Przy Starszaku miałam kłopoty z karmieniem. Być może przez CC nie miał za bardzo, do czego się przyssać, być może obniżone napięcie mięśni w jamie ustnej (logopeda tak w opinii do poradni napisał, Maks długo nie mówił). Przez 3 miesiące był karmiony na przemian piersią i mm. Nie bardzo miał mnie kto nauczyć przystawiania, poza tym wpadłam w pułapkę diety matki karmiącej. Zdołowana i głodna po prostu nie miałam siły na „cyckowanie”. Maks odstawił się sam. Kajtek (10m-cy) urodzony SN, od początku „cycusiowy”. Potrafi ssać i moje piersi też się lepiej przystosowały do karmienia. Mm dostaje, jak muszę wyjść na dłużej lub gdy jestem już zmęczona psychicznie, a Młody to nerwus jest i czasem walczy, niby chce, ale wypluwa i kung-fu uprawia.
- Czy byłaś oceniana w związku z taką decyzją przez znajomych, osoby rodziny? Nie odczułam tego. Oczywiście koleżanki karmiące piersią zachwalały ten sposób, ale nigdy nie ubolewały nad faktem, że ja nie karmię. Nawet przyznawały mi rację, że dokarmiam, bo komfort mój i dziecka są najważniejsze, a nie co myśli ktoś inny.
- Jak często ktoś Ci mówił, że karmienie piersią (mleko mamy) dla dziecka jest najlepsze? Rzadko, bo rodzina się nie wcina, a z koleżankami raczej luźnymi uwagami się wymieniamy i szanujemy się nawzajem. Oczywiście, jak wyżej wspomniałam koleżanki chwaliły sobie ten sposób karmienia, ale bez narzucania.
- Jakie problemy miałaś w związku z karmieniem butelką? Dobór mleka, niektóre paskudnie smakowały. Starszak miał problemy z brzuszkiem i sprawdzałam różne mieszanki z tym samym skutkiem. Po trzech miesiącach wszystko ustąpiło i zostaliśmy przy najzwyklejszej taniej mieszance.
- Wybór mleka, zdecydowałaś sama czy pediatra? Sama, z pediatrami czasem ciężko się dogadać. Choć żadna nie miała problemu z tym, że dokarmiam.
- Czy robiłaś sobie wyrzuty, że karmisz butelką? Nie. Nie wpadam w skrajności i uważam, że lepiej dokarmić, niż mamy oboje płakać — ja z bezsilności, a młody z głodu.
- Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Tak, nikt nie krytykował moich wyborów. Raczej pozytywnie wszyscy odnosili się do tej kwestii, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze robię.
Lena
- Dlaczego butelka, a nie pierś? Butelka niestety nie była moim wyborem. Była to moja pierwsza cesarka i nie miałam wiedzy na ten temat. W szpitalu po cesarce zapytałam, czy mogę dostać małą do karmienia to usłyszałam „musi zejść morfina najpierw” (dopiero nie dawno dowiedziałam się, że to bzdura) i dostała butelkę Po powrocie do domu miałam okrutny nawał ale mała nie chciała piersi i została butelka.
- Czy byłaś oceniana w związku z Twoją decyzją przez znajomych, osoby rodziny? W domu nie ale w internecie się zdarzyło niestety.
- Jak często ktoś Ci mówił, że karmienie piersią (mleko mamy) dla dziecka jest najlepsze? W realnym życiu nikt, dosłownie nikt. Dla każdego było ważne to żeby była najedzona i zdrowa, a nie czy je karmię piersią, czy mm. W internecie często się z tym spotykałam.
- Jakie problemy miałaś w związku z karmieniem butelką? Największym problemem była alergia na laktozę, która była niepewna w 100%. Słyszałam o AZS itp. itd., a alergia wyszła dopiero jak odrzuciła mleko mając 11 miesięcy. Problemem był też dobór butelki, bo nie miałam o tym pojęcia.
- Wybór mleka, zdecydowałaś sama czy pediatra? Mleko dostawała takie jak w szpitalu. Dopiero później je zmieniłam.
- Czy robiłaś sobie wyrzuty, że karmisz butelką? Tak i nie. Wyrzuty mam dopiero, teraz kiedy mam wiedzę co i jak a kiedyś wielu tych rzeczy nie wiedziałam.
- Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Mąż był równie bardzo zagubiony co ja, ale wspierał mnie, jak tylko mógł.
Kasia
- Dlaczego butelka, a nie pierś? Miałam problemy już od urodzenia dzieci. Obydwoje niby ssali, ale ciągle się nie najadali. Dokarmiali butelkami. Po jakimś czasie wklęsły mi brodawki. I stwierdziłam, że najlepszą będzie butelka, bo i tak moje brodawki nie pozwalały na karmienie. (po drugiej ciąży miałam bardzo długo wklęsłe aż na usg piersi się pani zdziwiła).
- Czy byłaś oceniana w związku z tą decyzją przez znajomych, osoby rodziny? Hmm byłam. Teściowa niby nie powiedziała mi tego dosłownie, ale ciągle drążyła temat „delikatnie”. W tym samym czasie kuzynka miała kilka tyg odni starsze dziecko od mojego i ona karmiła piersią. I ona też powtarzała, że ona nie rozumie, że można nie karmić piersią, że to tylko wygoda matki, bo się nie chce, bo trzeba wstawać w nocy itp. Prócz tych dwóch osób nikt mi więcej nie wytykał, że nie karmie. Aaa przypomniało mi się, raz podczas wizyty u neurologa lekarka była oburzona, że jak mogłam tylko 3 tygodnie karmić.
- Jak często ktoś Ci mówił, że karmienie piersią (mleko mamy) dla dziecka jest najlepsze? Tylko osoby wyżej wymienione przy jakiś rodzinnych spotkaniach, z większym naciskiem na kobietę, która była w tym czasie karmiąca.
- Jakie problemy miałaś w związku z karmieniem butelką? Z butelką nie miałam żadnych problemów.
- Wybór mleka, zdecydowałaś sama czy pediatra? Przy synku wybrałam sama, ale w 3 m-cu życia okazało się, że ma skazę i musiał mieć hipoalergiczne. Przy córce wybrałam też sama, tutaj obyło się bez problemów.
- Czy robiłaś sobie wyrzuty, że karmisz butelką? Przy pierwszym nie, przy drugim próbowałam, walczyłam i miałam wyrzuty przez pewien czas.
- Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Mąż mnie bardzo wspierał, mama też. Zawsze umieli mnie pocieszyć dobrym słowem.
Paulina
- Dlaczego butelka, a nie pierś? Karmienie piersią przy pierwszym dziecku, spowodowany małym doświadczeniem na ten temat było ciężkim doświadczeniem. Pierwsze trzy tygodnie były koszmarem, do karmienia zabierałam się z płaczem, gdyż Oli nie potrafił poprawnie złapać. Nie miałam pomocy od nikogo więc od razu za namową partnera przeszłam na butelkę.
- Czy byłaś oceniana w związku z taką decyzją przez znajomych, osoby rodziny? Tak znajomi ciągle dopytywali, dlaczego nie karmię piersią. Ciągle słyszałam, że źle robię.
- Jak często ktoś Ci mówił, że karmienie piersią (mleko mamy) dla dziecka jest najlepsze? Ciągle i bez końca, każdy, kto tylko wiedział, że karmię butelka namawiał na kolejną próbę. Znajomi w większości Ci, co nie mają dzieci, ale i pediatra na każdym szczepieniu poruszała ten temat.
- Jakie problemy miałaś w związku z karmieniem butelką? Z początku kolki. Potem wszystko się uspokoiło.
- Wybór mleka, zdecydowałaś sama czy pediatra? Na wybór mleka miała wpływ pediatra.
- Czy robiłaś sobie wyrzuty, że karmisz butelką? Tak. Do dzisiejszego dnia mam wyrzuty. Tym bardziej że córkę karmię piersią 8-miesiąc i widzę, że gdybym bardziej się postarała synka też bym wykarmiła.
- Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Mogłam liczyć na wsparcie partnera.
Magda
- Dlaczego butelka, a nie pierś? Miałam ostre zapalenie piersi, brałam antybiotyk, a drugie po cesarce też istniało podejrzenie zapalenia i infekcji więc też bardzo silny drugi antybiotyk przyjmowałam — w ulotkach pisało, że ABSOLUTNIE nie wolno karmić piersią przyjmując te leki. Zapalenie minęło, guzki udało się rozmasować i zostało karmienie butelka co było o wiele wygodniejsze dal nas obojga mnie i dziecka — bo potem już pokarmu nie miałam zanikł. dlatego że nie mogłam karmić piersią, pierw pokarmu nie miałam, dziecko nie mogło sobie poradzić z uchwyceniem sutka — był jeden płacz…
- Czy byłaś oceniana w związku z tą decyzją przez znajomych, osoby rodziny? Przez rodzinę nie byłam oceniana, ale przez położne środowiskowe, które krytykowały moją decyzję karmienia butelką, a nie piersią.
- Jak często ktoś Ci mówił, że karmienie piersią (mleko mamy) dla dziecka jest najlepsze? Praktycznie nikt mi tak nie mówił oprócz pielęgniarek środowiskowych-które chciały mimo wszystko swą presję wywrzeć.
- Jakie problemy miałaś w związku z karmieniem butelką? Nie miałam żadnych problemów ze związkiem z karmieniem butelką. Wszystko było ok.
- Wybór mleka, zdecydowałaś sama czy pediatra? Zasugerowałam się tym mlekiem, które w szpitalu karmili mi dziecko-zapytałam, jakie to i takie same potem podawałam sama dziecku. Lekarz pediatra nic o siebie w tej kwestii nie mówił.
- Czy robiłaś sobie wyrzuty, że karmisz butelką? Nie robiłam sobie żadnych wyrzutów. Dziecko było zawsze najedzone-nie płakało domagając się pokarmu.
- Czy mogłaś liczyć na wsparcie ze strony męża, rodziny w tym czasie? Tak mogłam liczyć i taką pomoc otrzymałam , była dla mnie przy pierwszym dziecku bardzo kluczowa.
Laktacyjny terror (najczęsciej w sieci trwa), tylko po co?
Na zakończenie, podsumowując odpowiedzi na pytanie mam karmiących butelką, mam jedno spostrzeżenie. Zazwyczaj rodzina i znajomi nie robili im z tego powodu wyrzutów, nie dogadywali i nie traktowali ich jako matek drugiej kategorii, co mnie bardzo cieszy. Częściej „hejt” zdarzał się w internecie, na forach, gdzie inne mamy wiedziały jak komuś dowalić. Cieszę się, że są mamy, które mogą liczyć na wsparcie i zrozumienie swoich bliskich. A co do „hejtu”, to zazwyczaj my kobiety potrafimy być dla innych kobiet naprawę podłe i zawistne. Sama nie wiem skąd, się to bierze. Każda z nas powinna mieć wybór i warto to uszanować. Nie warto oceniać zbyt pochopnie i krytykować. Każda z nas może doświadczyć w życiu podobnych rzeczy.
Ja swego czasu właśnie przez najbliższych byłam źle oceniana, bo dziecku w wieku 7 miesięcy podałam mleko modyfikowane. Nie było to przypadkowe mleko, tylko mieszanka dla alergików i wtedy kończyły sie problemy z brzuszkiem. Czyli korzyść dla dziecka była ogromna. Jako młoda mama źle sobie radziłam z tą sytuacją i być może za bardzo brałam wszystko do siebie. Poczucie winy i osobistej porażki towarzyszyło mi dość długo, ale czy kogoś to obchodziło? Bez względu na to, czy karmimy piersią, czy mlekiem modyfikowanym zawsze znajdzie się ktoś, kto nas skrytykuje, oceni i wyda osąd, nie znając nas i naszej sytuacji. Jest na to rada, nie zwracać na tego typu komentarze uwagi, a będziemy zdrowsi. Szczególnie, jako młode matki jesteśmy pod ostrzałem ciekawskich spojrzeń otoczenia. To wszystko przypomina mi trochę błędne koło z którego nie ma wyjścia. Czasem zafiksujemy się na coś i inne argumenty nie docierają. Każda z nas powinna mieć prawo wyboru tego jak chce karmić.!Czasem zastanawiam się, czy aby nie za bardzo się w tym wszystkim pogubiliśmy i czy nie za bardzo chcielibyśmy sterować życiem innych ludzi?
P.s Dziękuję Wam dziewczyny bardzo serdecznie za odpowiedzi na pytania i podzielenie się Waszymi historiami. Jak widać w rodzinie siła i wsparcie.
Ja też nie wiem dlaczego te matki tak skaczą sobie do oczu. Co komu tak naprawdę do tego jak kto karmi swoje dziecko. Każda matka robi jak czuje i jakie ma w danym momencie możliwości. Pozdrawiam
Dlaczego hejtują? Dzisiaj karmienie przestało być tajne przez poufne. Wychowałam dwoje dzieci. O rady pytałam. Jeżeli mialam wątpliwosci. Karmiłam bez widowni. Tak powinno to wyglądać.
Myślę, żę masz rację. Może to i racja, karmienie dziecka powinno być wolnym wyborem matki. Bez osądów i podziałów która jak karmi. Ocenianie innej mamy, że karmi piersią lub butelką bardzo mi się nie podobają. Każda z nas robi tak jak jej wygodnie, jak może i jak jej pozwala na to sytuacja życiowa.
Kiedy dziecko ma więcej niż rok, zaczyna się terror antylaktacyjny :/ Niekończące się pytania o to, czy jeszcze karmię… Niektórych osób zaczęłam po prostu unikać.
To tak jak ja, unikałam w pewnym sensie osób, które miały problem, że za długo karmię. Jasiek miał 30 miesięcy kiedy skończyliśmy karmienie piersią.
oj Małgosiu ruszyłaś dobry temat-osobiście nikogo nie kruytykuje- kazdy robi jak uważa.Ja karmiłam piresią i butelką… i uważam ze każda z nas zawsze robi tak jak uważam dobre dla dziecka
Każdy powinien podążać za swoim głosem serca i rozumu. Najważniejsze to kochać dziecko, być przy nim i dla niego.
A jak rodzimy i potem karmimy to juz tyko i wyłącznie nasza sprawa.
Mi jest zawsze bardzo przykro, gdy słyszę o terrorze, bo nie doświadczyłam tego… Raczej wydaje mi się, że często mamy same siebie nakręcają :/
To prawda, same potrafimy sobie dowalać. Jeżęi chodzi o mężczyn to raczej zawsze są oni wsparciem.
Niedawno urodzilam drugiego synka. Pierwszego karmiłam krótko.Mialam niewiele pokarmu.Dodatkowym problemem była budowa piersi.Niestety synek nie potrafił uchwycić piersi.Odlonki nie pomagały.Strasznie mnie to stresowało bo chciałam karmić piersią.Mimo różnych prób, bawarskie, herbatek, masaży itp. laktacja zanikła. Podawałam mm i…zniknął stres i napięcie.Tersz mam podobną sytuację. Choć próbuje i walczę aby laktację utrzymać jak najdłużej.Strasznie denerwuja mnie komentarze innych mamusiek, które oceniają siebie nawzajem. W czym matka karmiąca mm jest gorsza od tej którą karmi naturalnie?Najczęściej oceniają, że leniwe, że nie liczą się z dobrem dziecka itp.Nawet nie zdają sobie sprawy jakie są tego przyczyny…
Ja nie wiem, co siedzi w głowie tych wszystkich matek, które krytykują inne. Póki dziecku nie dzieje się krzywda nikt nie powinien włazić z butami w życie innych.
Z ciekawością, chwilami z refleksją, przeczytałam historie kobiet, które się z Tobą podzieliły swoimi doświadczeniami.
Niestety terror też jest w drugą stronę. Czytałam kiedyś słowa kobiet zdeterminowanych na karmienie mm, co sądzą o karmieniu piersią. Tam też jest mnóstwo jadu, padają słowa: fuj i maciora – to nie powinno tak wyglądać.
Agieszka to jest niestety bardzo przykre, że my matki bardzo często ne mamy szcunku do innych mam.
matka matce, kobieta kobiecie, to jest straszne, że tak wszystkie sobie skaczemy do gardła i kładziemy kłody pod nogi zamiast właśnie się wpsierac, bo kto inny jak nie my jesteśmy w stanie zrozumieć siebie nawzajem
Jako mama adopcyjna karmilam mm – ale mając dziecko biologiczne bardzo prawdopodobne , że podjęłabym identyczną decyzję. Dla mnie to jest WYBÓR, a nie przymus – i strasznie denerwuje mnie, że stara się wywierac na kobiety presję w tej kwestii.
Ja swoje dzieci karmiłam piersią, nie miałam z tym najmniejszych probolemów – problemy miałam natomiast z komentarzami „życzliwych”, że za długo karmię i już powinnam z tym skończyć…
Karmiłam krótko, miałam mało pokarmu. Używałam laktatora. Nie wiedziałam wtedy jeszcze o istnieniu blogów, nie czytałam internetu. Nikt nie pchał sie do mnie „dobrymi radami”. Skończyłam karmić kiedy uznałam, że dłużej nie pociągnę, nikt mnie nie skrytykował 🙂
Syna udało mi się karmić zaledwie kilka dni. Czy czułam się kiedykolwiek przez to gorzej? NIE! Nigdy nikt mnie nie oceniał a nawet nie zapytał dlaczego nie karmisz piersią. Nikt (nawet pielęgniarki w szpitalu) nie naciskały i nie przymuszały do karmienia piersią. Rodzina i przyjaciele byli wsparciem i pomagali w każdej sytuacji.
Dwa razy karmiłam piersią, ale to były dwa różne karmienia. Pierwsze to była męka i chwile załamania a za drugim razem bezproblematycznie trojaczki bym wykarmiła. Jak karmimy nie ma wpływu na to czy jesteśmy dobrym rodzicem czy nie.
U nas zupełnie dwie różne drogi przeszliśmy z dziećmi. Kuba karmiony piersią był tylko 4 tygodnie, Agata ma niespełna dwa lata i nadal pije mleko z piersi. Smutne jest to, że zamiast ze szczerego serca sobie pomagać, podpowiadać, to matki wylewają na siebie wiadro pomyj, nie wspomnę już o języku jak spod monopolowego. ehhh
Oj tak, cioteczki dobra rada, albo wredne komentatorki, które nie wiadomo czy to z zazdrości, czy po prostu z zawiści źle życzą i źle mówią o matkach karmiących zarówno piersią jak i butelką. Jedynym sposobem jest mieć oparcie w mężu i nie przejmować się głupią gadką. Każda matka sama wie, co dla jej dziecka jest najlepsze!
Matka nie zawsze wie, za dużo jest teraz błędnych informacji w necie, za dużo wszechwiedzących ciotek dookoła, które tak na prawdę nie mają bladego pojęcia o sprawie, instynkt to jedno, a wiedza też jest potrzebna. ja walczyłam długi czas z brakiem pokarmu, dopiero podczas którejś wizyty w aptece pani poleciła mi prolaktan, o którym żadna z setek wszechwiedzących ciotek nie wiedziała.
Każda z nas ma inną mleczną historię. Jedna jest cudowna i długa, inna nieco mniej. Ja np. gdy urodziłam moją Zuzkę miałam zaledwie 19 lat. Pamiętam, że stres jakim było zostanie mamą zwyczajnie zahamował mi laktację i choć bardzo chciałam nie dałam rady jej karmić. Mimo bycia butelkowym dzieckiem, jest teraz silną, dużą dziewczyną.
Ja powiem tak, uważam, że to decyzja indywidualna każdej mamy i nigdy nikogo nie skrytykuję ze względy na to w jaki sposób karmi dziecko. Ale powinno być jasno powiedziane, że karmienie piersią jest najlepsze dla dziecka (i dla mamy zresztą też, bo chociażby obniża ryzyko zachorowania na raka piersi) i najbardziej naturalne. Rozumiem, ze przypadki są różne, nie zawsze się udaje rozkręcić laktację, ale to w większości przypadków nie jest jakaś choroba czy inna niemoc, a brak właściwego wsparcia młodej mamy i to się zaczyna już w szpitalu niestety, wymaga się od młodej mamy karmienia piersią, a nie ma na oddziale doradcy, który ją tego nauczy. 5-6 wizyt położnej po porodzie w domu? Dlaczego nie przychodzi chociaż raz doradca laktacyjny? Ja akurat miałam wsparcie, moja położna jest specjalistką od laktacji, myślałam, ze ze względu na kręgosłup długo nie pokarmię, ale jednak się udało ponad 2 lata, bo nauczyła mnie wygodnych pozycji, które odciązyły mój kręgosłup. Poza tym radziła mi jak sobie radzić z kryzysem, z brakiem pokarmu, polecam prolaktan, bardzo pomógł, no i w jaki sposób mądrze używać laktatora, żeby sobie nie zaszkodzić, jak sprawdzić ile dziecko zjadło itp. No długo mogłabym pisać 😉 Podsumowując, nie potępiam, nie krytykuje, każda mama powinna mieć wybór, przecież trucizny w butelce nie podaje, ale niech to jest decyzja podjęta świadomie i mam nadzieję, ze młode mamy będą mogły liczyć na większe wsparcie, żeby laktacja nie była kojarzona z terrorem.
Sama wiem jak ważne jest to zeby karmić piersią. Tylko nei zawsze jest to takie proste. Dlatego dobrze ze są takie srodki jak Prolaktan które działają bardzo skutecznie.
Nasza mleczka droga trwa, jednak łatwo nie było. Każda mama ma swoją i tego należy się trzymać
Choć obu chłopców karmiłam po 3 lata to absolutnie nie uważam aby karmienie dziecka butelką było czymś złym. Sytuacji jest miliony. Każdy robi tak jak mu wygodniej.
Ja karmie od początku syna piersią, na początku było ciężko, ale nie poddałam się. Nie mniej jednak nie mi oceniać jak i czym ktoś karmi swoje dzieci. Jednak w świecie matek nie ma złotego środka. Jakąkolwiek decyzje podejmiemy zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał coś do powiedzenia.
Myślę że jak pojawią się dziecko to w matkach pojawia się chęć rywalizacji która jest lepsza, i ma lepsze metody wychowawcze. A to nie o to chodzi przeciez
Często jest laktacyjny terror, ale też często jest terror butelki i wmawia się mamom, że nie są w stanie wykarmić swojego dziecka. Ja mam podałam tylko raz, w szpitalu po porodzie – bo zostało mi wmówione, że w nocy dziecku nie wystarczy mój pokarm. Uwierzyłam, bo nie miałam doświadczenia i wiedzy. A mm zaburza florę. Dlatego gdyby wówczas nikt nie udzielał mi rad, obyłoby się zupełnie bez mm. A co jeśli musiałabym dokarmiać/karmić wyłącznie mm? Spróbowałabym znaleźć takie bez sacharozy czy syropu glukozowego.
Kochana są sposoby na to, żeby poprawić laktację, ja stosowałam prolaktan akurat. To nie chodzi nawet o laktacyjny terror, bo ja mam wrażenie, że był czas kiedy te wszystkie matki wszechwiedzące chciały karmić mm bo po co się męczyć piersi, bo piersi brzydkie, bo z domu nie wyjdą itp, a teraz jest to naciągane w drugą stronę w odpowiedzi na tamte. Trzeba znaleźć złoty środek jak we wszystkim.
Ja karmiłam pół roku moje dziecko. I własnie czasami musiałam tez wspomóc się Prolaktanem. I gdyby nie on to nie byłoby tak gładko 🙂
a szybko Ci pomagał?
No to jest bardzo dobry środek na laktację, tylko trzeba pamiętać o pobudzaniu laktacji poprzez częste przystawianie dziecka do piersi, jak będzie zapotrzebowanie fabryka zwiększy produkcję 🙂
A po jakim czasie prolaktan pomaga?
U mnie już po 3-4 dniach była wyraźna poprawa, nawet udało mi się trochę odciągnąć na zapas.
A po jakim czasie zaobserwowałyście ze jest lepiej i że problemy z laktacją minęły?
Wiele kobiet niestety zapomina dodać do niego częstsze przystawianie dziecka do piersi, o piciu dużej ilości płynów, ale wbrew p;ozorom taka rzecz jak odpoczynek czy relaks mają mega duże znaczenie. Kobieta jak sie zrelaksuje jest jak nowa, a dziecko to na pewno odczuje.
Dlatego warto wspomagać siebie w taki sposób jak własnie pijąc Prolaktan, ponieważ on skutecznie pomoze nam pozbyc sie problemu związanego z laktacją.
Trzy tygodnie temu urodziłam pierwsze dziecko przez cc. Mleko pojawiło się dopiero na 4 dobę w ilości takiej, że nie wykarmilabym ponad 4 kg dziecka, więc Mała była dokarmiana mm. Panie położne w szpitalu zamiast wspierać młodą matkę patrzyły na mnie przy każdym przeprowadzaniu na dokarmianie jak na wyrodną matkę. Do tego stopnia, że sama się tak zaczęłam czuć. Dopiero pod koniec naszego tygodniowego pobytu w szpitalu doradca latacyjny przyszla i podpowiedziała coś nie coś, a tak do tego czasu każda położna tylko wymagała aby karmić z takiej czy innej pozycji bo na pewno będzie najlepsza dla mojego dziecka. W konsekwencji caly pobyt w szpitalu chodziłam rozjechana emocjonalnie i nie było dnia, żebym nie płakała z bezsilności. I choć dziś jest tak, że karmię najpierw piersią potem butelką bo córce jest za mało mojego pokarmu to uczucie ze szpitala wcale nie minęło. Nie tylko matki matkom wilkiem ale personel szpitala czasem też bywa nieprzychylny.