Jesienne pogoda bywa kapryśna. Zimne poranki, chłodne wieczory, ale środek dnia często pokazuje nam nowe oblicze jesieni, kiedy zza chmur wychodzi ciepłe słońce, a temperatura w ciągu dnia skacze nawet o kilka stopni. Dlatego idąc z dzieckiem na spacer najlepiej ubrać go warstwowo na tak zwaną cebulkę. Wychodząc rano z dzieckiem do żłobka czy przedszkola warto założyć dodatkową bluzę lub zabrać kocyk na drogę bo poranki bywają mroźne. Wracając po południu można go spakować do torby. Jesienne wyzwanie to dziecka ubranie – poznaj nasze stylizacje czy aby na pewno to takie trudne? Ja zazwyczaj zakładam mu kilka warstw, na tzw. cebuklę.
Jesienne wyzwanie to dziecka ubranie
Nie ma jednak co przesadzać z nadmiarem warstw. Dziecko, które biega i szaleje na placu zabaw samo się rozgrzewa i na pewno nie zmarznie. To samo dotyczy wózkowych maluszków, których rodzice zazwyczaj drżą o swoje maleństwo, że im zmarznie na spacerze, gdy temperatura nagle spada. Pamiętaj, że zawsze możesz je okryć dodatkowym kocykiem. Wiadomo nie od dziś, że maluszek na spacerze, który leży w wózku, powinien mieć na sobie tylko jedną warstwę ubranka więcej niż dorosły.
Jeżeli nie jesteś pewna czy Twojemu dziecku nie jest z ciepło lub za zimno wystarczy, że dotkniesz jego karku. Jeśli będzie ciepły i wilgotny to znaczy, że dziecku jest za ciepło. Jednak gdy jest zimny to dziecku może być za chłodno i warto pomyśleć o założeniu dodatkowej warstwie ubranek, lub przykryć pledem. Przegrzewając dziecko osłabiamy jego odporność. A zima już tuż tuż, więc warto zadbać już teraz o odporność maluchów. O odporności i jak zadbać o nią zadbać pisałam już kiedyś we wisie, „5 sposobów na wzmocnienie odporności u dziecka”.
Sezon na czapeczkę uważam za otwarty
Dla mnie jesień jak każda pora roku ma swoje wady i zalety. Jednak nie można jej zarzucić, że jest ponura, dla mnie jest to piękna pora roku, choć niektórzy za nią nie przepadają. To my cieszymy się jej urokami i cieszymy oczy pięknymi kolorami spadających liści, kasztanów i żołędzi. Szeleszczące liście pod naszymi stopami. Co się również wiąże z tą porą roku to czas na zmianę przyzwyczajeń i odzieży. Na naszych głowach i głowach naszych dzieci coraz częściej pojawiać się czapy, czapeczki, szale i inne nakrycia głowy. Sezon na czapeczkę uważam za otwarty.
Jesienią również warto rozejrzeć się za okryciem głowy dla dziecka, powinna to być raczej lekka i dosyć cienka czapeczka, na zimowe grube czapy przyjdzie jeszcze pora. Kamizelka, bezrękawnik, lub ciepła bluza to również doskonały pomysł na zabezpieczenie dziecka przed chłodem. Na głowie Jaśka możecie zobaczyć czapeczki z jesiennej kolekcji firmy Pupill Suprise. Cała kolekcja jesiennych czapeczek do zobaczenia tu-klik. Na spacer zazwyczaj zabieram dodatkową bluzę i spodnie na zmianę, herbatkę w termosie, bo Jasiek uwielbia pić na spacerze.
W tym roku jesień wyjątkowo wcześnie nas zaskoczyła swoimi chłodnymi porankami, choć dziś pisząc ten wpis za oknem mam piękny widok drzew skąpanych w słońcu. Jesień jak każda pora roku rządzi się swoimi prawami. Pomimo tego, że poranki bywają już dosyć chłodne to my, jak tylko mamy możliwość wyjścia z domu na spacer to wychodzimy. Cieszymy się sobą, zbieramy kasztany i żołędzie, dokarmiamy wiewiórki w pobliskim lasku i hartujemy się przed nadchodzącą zimą. Natomiast jesienne wieczory to czas dla nas i naszej rodziny. Czas na zabawę, przeczytanie dobrej książki, gry w planszówki lub wygłupy. Czasem zwyczajnie chciałabym się ponudzić, ale obowiązki matki 3-latka raczej na to nie pozwalają.
A jesień cóż lubię tę porę roku, przecież za rok przyjdzie następna, pewnie zupełnie inna, być może przyniesie kolejne zmiany w naszym życiu. Może będzie ciekawsza, cieplejsza któż wie? My na pewno powiększymy swój bagaż doświadczeń, czasem dobrych czasem złych. A jesień niech pachnie szarlotką i goździkami. Ciasteczkami korzennymi, które czasem wypiekamy i niech mieni się tysiącem barw, a wiatr niech hula sobie za oknami domów. Jesienią uwielbiam to, że przestajemy się nagle tak bardzo śpieszyć. A Wy lubicie jesień, jak zazwyczaj ubieracie maluchy o tej porze roku? Ja staram się nie przegrzewać.
To już jest 4 nasza wspólna jesień z Jasiem, i sama jestem pod wrażeniem, jak ten czas szybko mija. Nie tak dawno woziłam go w gondoli, a dziś czasem ciężko mi jest go dogonić. Uwielbiam patrzeć, jak szaleje na dworze pokonując swoje słabości i lęki tak jak na zdjęciu powyżej. Jeszcze nie tak dawno bał się wejść na pierwszą deseczkę a teraz śmiga bez asekuracji.
Dzieci niesamowicie szybko rosną, człowiek ledwo za nimi nadąża. 🙂 Ale to bardzo cieszy, podobnie jak spacery w otoczeniu jesiennej pogody. 🙂 Faktycznie, ja też już otworzyłam sezon na czapki. 😉
Ja lubię jesień – za kolory, słońce, które cieszy jak nigdy, kasztany, szeleszczące liście, coraz cichsze i czystsze szlaki w górach 🙂
Jedyne co mi spędza sen z powiek, to rychła zmiana czasu, za którą nie przepadam!
Masz rację – ubrać dziecko na jesień i wiosnę to zawsze wyczyn. Wychodzi rano do żłobka czy przedszkola to jest lodowato, a potem znów ciepło i znów popołudniu już robi się zimno. Ciężka sprawa 🙂 Najlepiej cebulka 😀
Bobasa się jeszcze swojego nie dorobiłam, ale pamiętam co mama ze mną przeżywała jeśli chodzi o czapkę i szalik.
Ten nie bo „gryzie”, ta czapka mi nie pasuje itd. Współczuje 🙂
Nie mam dziecka więc ciężko mi coś w tym temacie konkretnego powiedzieć, ale znam parę osób, które mają dzieci… no i tu bajka się rozpoczyna 😀 Jest lato, cieplutko… a dziecko w rajtuzach (zazwyczaj te najmniejsze dzieci, które jeszcze leżą w wózeczku). I od razu nasuwa się pytanie: a w zimę to w czym dziecko wyjdzie na dwór? 😀
Wybrać ubrania to jedno, ale sam proces ubierania to jeszcze większe wyzwanie 😀 A potem czapka i tak magicznie co chwilę jest wszędzie tylko nie na główce 😉
I tu masz rację, oj co my się czasem nawalczymy z fruwającą czapą:)
Taki czteroletni facecik to sama słodycz! Też uwielbiam przyglądać się dzieciom, kiedy pokonują swoje lęki i zdobywają świat 🙂
To nasz 4 jesień wspólna, a Jasiek to jeszcze 3 latek bo on jest lipcowy chłopak. Uwielbiam podziwiać jego rozwój.
ślicznego masz synka:)
Bardzo dziękuję za mile słowa.
Dawno u was nie byłam i nadrabiam zaległości 😉 Ja mam zawsze dylemat w co ubrać moje dziecko – zarówno latem, jak i zimą. A z czapką to już w ogóle są przeboje…bo skoro mi jest ciepło i jej nie potrzebuje to moje dziecko też nie. Podchodzę do tematu z rozsądkiem i słucham tylko siebie, bo babcie to tylko by ciągle czapkę zakładały i ubierały w 6 warstw 😉
Rzeczywiście czapeczki, szale, kominy jesienią to ważna sprawa (o zimie już nie wspomnę 🙂 Ważne jest, aby były wykonane za bawełny, beż „drapiących dodatków”, szczególnie jak się ma wrażliwe dziecko. My polecamy czapki polskiej produkcji Broel – idealnie trzymają się główki (polecamy sklep http://www.super-czapki.pl)
Czapeczka w takie chłodne i wietrzne dni jesienne obowiązkowo 🙂
Czapeczka jest sliczna, ale Jasiowi i tak we wszystkim ładnie 🙂
Mnie martwi stan posiadania spodni dla młodej, jakoś tak ze wszystkich powyrastała, a i figurka bardziej kobieca już sie robi!
Tak, z tymi spodniami to i ja u Jasia ma problem.Choć w grupie przedszkolnej on est nie za duży to widzę że rośnie. Dziękuję, chciałabym tak jak Jasiek we wszystkim dobrze wyglądać.
Ja mam w tym temacie trochę inne zdanie. Mamy mają jakąś dziwną przypadłość wyjątkowego martwienia się o to jak inne dzieci są ubrane i czy aby na pewno nie za ciepło. I to o dziwo właśnie jesienią i wiosną. Latem nie zauważyłam tego zjawiska. A co jeśli moje dziecko jest zmarzluchem, albo zwyczajnie lubi akurat tę kurtkę i tylko w tej ma ochotę dziś wyjść. I to nic że będzie mu za ciepło (w ramach zdrowego rozsądku oczywiście). Myślę, że trochę odpuśćmy, bo zdaje się że mówi się o tym co sezon do znudzenia i stało się wręcz to problemem narodowym parentingów. A Jaś jak zwykle uroczy. I butki ma pierwsza klasa! Oj mama widać ,że lubisz (i umiesz) go stroić 😉
Bardzo Ci dziękuję. Myślę, że masz sporo racji bo chyba każda z nas kiedyś pomyślała, o kurcze ale ona ubrała to dziecko? itp. Ja tez chyba tak miałam, ale nigdy nie oceniam i nie komentuje a sama ubieram tak jak uważam za stosowne. Buty wybierał Jasiek : ) Dzięki
Przegrzanie jest gorsze niż zmarznięcie. Niestety niektórzy przesadzają z warstwami. Już teraz dzieci chodzą w grubych rajstopach, na to spodnie, podkoszulka, bluzeczka, bluza, kurtka, szal i zimowa czapka. A wcale nie ma jeszcze mrozu.
u nas czapeczka obowiazkowo i tez nie przegrzewam przynajmniej staram sie bo te ruchliwce w sekundzie juz biegna, 🙂 wole by były lzej ubrane niz sie spociły
Wygoda i nie ograniczanie ruchów dziecka, jest także dość istotnym elementem. Rodzaj tkaniny ubranek także ma znaczenie. Życzę mnóstwa słońca, aby takie spacery były jak najczęściej!
Jak rano idziemy do przedszkola to jest masakrycznie zimno, a popołudniu już cieplej. Faktycznie więc do końca nie wiadomo co ubrać. Ja robię to na czuja, i jak na razie mały nie choruje poważnie, więc chyba dobrze 😉
Mam dwójkę więc u nas podstawa to ciepła kurtka u syna i corki koc i pokrowiec. Stosuje zasadę że ubieram dziecko tak jak siebie tylko z dodatkową warstwą.
Czas leci nie ublaganie więc warto łapać te wspaniałe chwilę.
Bardzo cieszę się zawsze z jesiennych spacerów, trudno czasem dobrać odpowiedni strój, lecz metoda ubierania na cebulkę najlepiej się sprawdza, i oczywiście niezawodna bawełna. 🙂
Dla nas to pierwsza jesień 😉 Więc jeśli chodzi o ubranie to dominują kombinezony, tyle że na razie pluszowe, mamy 1 cienki i 1 grubszy. No i u nas jeszcze spacery tylko w wózku, więc zawsze możemy w razie czego dać koc albo osłonke na nózki.
My korzystamy z uroków jesieni cały czas. Uwielbiam tą porę roku. Wychodzimy kiedy jest pięknie ale nie narzekamy kiedy popada deszcz bo wtedy jest szał w kałużach 🙂
To mój pierwszy sezon z maluchem i muszę przyznać, ze na początku miałąm problem jak go ubrać, aby było nie za ciepło i nie za zimno. Metodą prób i błędów udało się znaleźć złoty środek 🙂 Mój patent – na cebulkę 🙂
Jesień to taka pora na „nie wiadomo jak się ubrać” i zawsze mam z tym problem 😉 A przy okazji interesują mnie buciki, które ma na sobie Jaś – podasz jaki to model? Bardzo mi się podobają 🙂
Agata buciki to szaleństwo z biedronki. Niema modelu itp. Kupione ze 2 tyg temu przez babcię za chyba 35 zł. Na 2 miesiące jesieni jak dla mnie super.
Mieszkam we Francji i tutaj, kiedy temperatura spada poniżej 18 stopni, dzieci na placach zabaw pojawiają się w wielkich puchatych kurtałach z futrem. Akurat w naszym regionie rzadko jest tak zimno w ciągu całej zimy, żeby usprawiedliwić tę pasję kupowania wielkich korzuchów. Wełniane czapy i szaliki pojawiają się na dzieciach już w drugim tygodniu września, kiedy powietrze jest odrobinę chłodniejsze. Dzieci dużo czasu spędzają na dworze, więc co chwilę chorują. Co wtedy mówią rodzice? „Pewnie za lekko było ubrane…” i pod kurtką ląduje jeszcze sweterek…
Czapeczka i tak zwany ubiór „na cebulkę” 🙂 pozdrawiam
Czapeczka podczas jesieni to must have. Staram się nie przesadzać z ubieraniem dziecka, zwykle ubieram córkę podobnie jak siebie.
macie bardzo podobny styl do naszego ;)) mamy te same elementy garderoby. nie należę do przegrzewających matek , ubieram synka jak siebie