Gdy codzienna praca i obowiązki sprawiają, że każdy z nas potrzebuje odpocząć i zregenerować się. Idealnym momentem na wyjazdy i podróże są ferie zimowe. Nie każdy musi być wytrawnym narciarzem, aby wyjazd w góry go cieszył, wszystko można zaplanować i dostosować do potrzeb swoich i swoich bliskich. Dobry plan działania i można ruszać w drogę, po to by pobyć z rodziną, nacieszyć się ich obecnością i spędzić wspaniałe rodzinne chwile.
Wyjazd na ferie w góry z dzieckiem, w naszym przypadku z 3 latkiem musiał się udać. To był nasz kolejny wspólny i bardzo udany wyjazd. Całą rodziną już 3 rok z rzędu wypoczywaliśmy w Korbielowie. Wyjazd całą 6-osobową rodzinką na ferie to nie lada wyzwanie, ale jak sami się domyślacie całkiem spore koszty. Jak zrobić, by nie wydać za dużo a sprawić dzieciakom radość i frajdę z wypoczynku.
Jak tanio spędzić rodzinne ferie w górach?
Ogarnąć naszą ferajnę, spakować się na tydzień, zadbać o to by nikt niczego nie zapomniał, to dla nas nie lada wyzwanie. Sprzęt narciarski, torby z ubraniami, kilka zabawek dla najmłodszej naszej pociechy i tu musieliśmy dość ostro negocjować. Spakować to tak, by pomieścić cały nasz majdan do auta, nie było prostą sprawą, ale zaprawiony w boju mężuś dał sobie radę. Oczywiście z każdym naszym wyjazdem jesteśmy coraz bardziej przygotowani na różne przygody i chyba bardziej chyba zorganizowani. Oczywiscie zapomnieliśmy kilku rzeczy, ale nie było to aż tak istotne.
Podróż z 3 latkiem nie musi być męcząca!
Jaki z Jasiek nauczony jest podróżowania od małego, z tym raczej nie mamy problemu. Swój pierwszy pobyt na campingu zaliczył jak miał 3 tygodnie, choć nie powiem, że bez obaw, ale jednak. Zabraliśmy go wtedy do miejsca, w którym oboje z mężem jesteśmy zakochani a o którym pisałam Wam na blogu we wpiosie „Mój drugi dom”. Ulubiona zabawka w drogę okazała się zbyteczna, choć królika mieliśmy naszykowanego. Najlepszą rozrywką w drodze było starsze rodzeństwo. Śpiewanie piosenek, łamigłówki i inne zabawy słowne, a w pewnych chwilach koncerty na życzenie nam umilały podróż. Jak to dobrze mieć starsze rodzeństwo. Jasiek nie wychodził od nich z pokoju całymi dniami. Więc i opiekę mieliśmy zagwarantowaną. Wieczorem przydawały się nam książki, puzzle, gry planszowe i inne zajęcia.
Dobrze spakowani i co dalej?
Sprzęt narciarski, sanki i odzież narciarska na zmianę to było priorytetem. Oczywiście jak się potem okazało, dla Jaska jak zawsze wzięłam za dużo rzeczy, ale wiecie, jak a nami mamami jest? Matka nigdy nie umie się zdecydować, a dziwi się dziecku? Bardzo dobrze, że w tym roku zabraliśmy sanki, bo śniegu w górach nie brakowało i było gdzie jeździć. Choć zdecydowanie główną atrakcją dla Jaśka były narty, był jego pierwszy sezon na nartach więc i przeżycia były duże, to i sanki nam się bardzo przydały, górek do zjazdów saniami tam nie brakuje. Widzę, że SPORTY ZIMOWE bardzo mu się to spodobały. A na prawdziwą naukę z instruktorem, po tegorocznych konsultacjach, przyjdzie pora w przyszłym roku.
Bardzo ważne jest by pamiętać o zabraniu kremu na mróz i wiatr. Na pewno przydadzą się okulary przeciwsłoneczne my w tym roku jesteśmy zachwyceni okularami dla Jasia od Real Kids. Warto zadbać o dodatkową wartstwę odzierzy na zmianę. Po szaleństwach w w śniegu wszystko raczej nadaje się do suszenia.
Jak oszczędzać na wyjeździe?
Po pierwsze karnety tzw. skippasy, jak wiecie to chyba najdroższe w wyjeździe na narty. Nauczeni doświadczeniem i naszymi możliwościami jazdy, kupiliśmy 2 karnety na 5 dni i po upewnieniu się w kasie, że możemy z nich korzystać na zamianę, wymienialiśmy się nimi. W naszym przypadku i tak ktoś musiał siedzieć w pensjonacie z Jasiem. Była to duża oszczędność i niezła organizacja co pozwoliło nam zaoszczędzić trochę pieniędzy. Pilsko i jego urocze zakątki, przepiękne widoki, to zdecydowanie świetny pomysł na wyjazdy nie tylko zimą. Obiecuję sobie tam pojechać wiosną. Czasem nawet myślę, że mogłabym na stałe mieszkać w górach. Jako ciakawostka w Pilsku, ale i w wielu innych stacjach narciarskich dzieci do 120 cm wzrostu, wchodzą bez karnetu.
Po drugie, gotujemy sami i stołujemy się na własny koszt, co przy naszej 6 jest naprawdę dużą oszczędnością. Wspólnie przyrządzamy obiady i kolacje, a śniadania wiadomo, każdy sobie robi w grupkach. Wybierając pensjonat, w którym się zatrzymujemy, zawsze wybieramy, taki w którym mamy dostęp do kuchni i łazienki w pokojach. Na stołowanie się w restauracji z 4 dzieci plus my nas zwyczajnie nie stać. Wiadomo restauracja, przyniosą pod nos, podadzą, odniosą, ale za jaką kasę? A że my jej za dużo nie mamy, to musimy umieć ją wydawać z głową.
Tanie ferie z dziećmi
Do całego wyjazdu dochodzą koszty paliwa plus inne niespodziewane wydatki. W pensjonacie ze względu na to, że wracalliśmy tam już 3 rok, udało się nam wynegocjować atrakcyjną cenę na pobyt. Do dyspozycji mieliśmy wielką kuchnię. Wydana kwota dla nas była do zaakceptowania, tak by zapewnić dzieciakom wypoczynek i nie zbankrutować. Podróże kształcą, to wiemy wszyscy, a my staramy się pokazywać im świat i umożliwiać poznawanie różnych zakątków Polski na tyle o ile pozwalają nam finanse.
Pierwsze jazdy Jaśka były przeżyciem dla nas wszystkich.
Cały czas czeka nieopisana przeze mnie, nasza wyprawa do Trójmiasta gdzie podróżując samolotem, bez auta, za 3 dni z noclegami łącznie zapłaciliśmy 500 zł na 3 osoby. Bo tym razem byliśmy tylko z Jasiem. Chcecie poczytać, jak za nie wielkie pieniądze można podróżować nie tylko po Polsce, ale i po świecie? A już w Maju obraliśmy kolejny kierunek tym razem Szczecin samolotem z Warszawy, za całe 250 zł dla 3 osób w dwie strony 🙂
A Wy jak wyjeżdżacie na wakacje, czym kierujecie, wybierając ośrodki, domy wypoczynkowe lub hotele/hostele. Co jest dla Was ważne przy podejmowaniu decyzji o wyjeździe?
Edit: Pytaliście o sanki i sprzęt narciarski Jaśka i psiaka więc tak:
Okulary Jasia od Real Kids – (SKY-ROYAL 4+), są genialne. Warto pamiętać o tym by chronić dziecięce oczy. Wybraliśmy okularki przeciwsłoneczne dla Jasia marki Real Kids Shades. Okulary zapewniają 100% ochronę przed szkodliwym promieniowaniem UV-A, UV-B i UV-C (posiadają filtr UV 400). Spolaryzowane szkła odbijają promienie słoneczne i nie zniekształcają obrazu. Zrobione są z poliwęglanu który sprawia, że są odporne na stłuczenia.
Sanki Termo Max– kupione w http://cooto.pl/
Pies pluszak BOOGIE – EPEE
Sprzęt narciarski Jasia zakupiony na allegro, kask na wyprzedaży w sklepie.
Ja marzę o śledzeniu chociaż tygodnia w górach na wiosnę. Chciałabym zobaczyć jak tam wszystko budzi się do życia i czy jest tak piękne jak na tych zdjęciach w internecie.
Wiosna jest przepiękna. Mi odpowiada każda pora roku, zawsze można dostrzec cos pięknego wokłoło siebie.
Fajne inspiracje na rodzinne zimowiska – u nas w tym roku nie wypaliły, bo wszyscy w górach się pochorowaliśmy. W przyszłym chętnie wrócę do Twojego wpisu, bo Minia będzie miała już 3 lata, więc może da się namówić na narty 🙂
U nas wyjazd staną pod zankiem zapytania, bo dzień wcześniej Jaś zagorączkował i sami nie wiedzieliśmy jako to będzie. U nas jazdy z Jasiek co prawda nie było ale pierwsze kroczki na nartach i pierwsze ślizgi zaliczył.
Faktycznie wyszło Was tanio 🙂
Nie liczyliśmy kosztów całego wyżywienia bo jeć trzeba też w domu. 2 tyś zł to już z większymi zakupami spożywczymi.
Piękne zdjęcia, które podziwiałam jeszcze w trakcie waszych wakacji 🙂 My tez zawsze wybieramy pensjonat z dostępem do kuchni, sami sie żywimy, mimo, że nas jest tylko troje 🙂
Bardzo przyjemnie czyta się taką relację, zważywszy nie tylko na wypoczynek w górach, które kocham, ale przede wszystkim obserwując krok po kroku zaangażowanie rodzica w otwarcie dziecku różnych wizji świata.
Dziś niestety panuje tendencja do zostawiania ”młodych” samym sobie. Dostają w łapki telefony, tablety i zostają zamknięci w hermetycznym świecie mody i komercji.
Tym lepiej czyta się wpis, w którym tak pięknie pokazany jest sposób na aktywny rodzinny wypoczynek.
Podziwiam szczególnie najmłodszego kompana w brygadzie – zdjęcia są kapitalne. 🙂
Jeśli często wyjeżdżacie w Beskidy, polecam kiedyś wybrać się na pieszy trekking do Bacówki na Krawców Wierch – jest piękna i młodym też sie będzie podobać – co zaś tyczy się narciarstwa, koniecznie zabierzcie dzieciaki kiedyś w Tatry Słowackie; na Hrebeniok. Wielką frajdą jest sama możliwość ciągnięcia na sankach, które na miejscu się pożycza . Widoki są kapitalne a i robić jest co. W tym sezonie zimowym nawet lodowe rzezby można podziwiać 🙂
Wielkie brawa raz jeszcze za ten wpis!
Ciekawi mnie teraz wasz plan lotu za 250zł do Szczecina całą ferajną – będę czekać na relacje.
Super poradnik 🙂 Piękne zdjęcia 😀 Ah, nie mogę się doczekać wiosny, bo wtedy i my się wybierzemy na górskie szlaki 😀
Bardzo fajny tekst! My tylko czekamy jeszcze jeden sezon i też wyruszamy z Bąblem na narty 🙂
Uwielbiam czas spędzony z rodziną. Organizując wspólny wypoczynek kierujemy się podobnymi zasadami do Waszych. Jak zawsze podziwiam Wasze zdjecia ❤️. Bardzo przydatny wpis.
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, my wolimy pojechać sobie 2-3 razy w roku na krótszy wyjazd w inne miejsca. Ale kuchnia musi być.
Dla nas priorytetem jest cena adekwatna do warunków. Nie potrzebujemy drogich hoteli, wolimy spokojne agroturystyki. Zawsze wybieramy miejsca, gdzie możemy gotować sami. Przy małym dziecku to nie tylko oszczędność ale i wygoda.
Jak sobie Wasz Maluch radził na nartach? Podobało mu się? Zastanawiam się czy w przyszłym sezonie zimowym nie wybrać się z córką.
Moje wakacje w gorach dopiero za rok 🙂 niunia jeszcze za malutka 🙂
Cieszę się, że tak aktywnie i miło spędziliście czas – i rzeczywiście tanio, bo my na naszą trzyosobową rodzinę z reguły więcej wydajemy…(chyba pora zacząć przestrzegać Twoich oszczędnościowych wskazówek 😉 )
My kierujemy się…wszystkim po trochu – a przede wszystkim każdy wyjazd obmyślamy pod kątem Bąbla i jego aktualnych zainteresowań oraz atrakcji dla dzieci, które są w pobliżu. (Czyli pewnie jak większość rodziców 😉 )
Super relacja! Z chęcią poczytam o innych oszczędnych podróżach 🙂
Bedzie niebawem ta z 3-miasta ?
Faktycznie niewiele Was to wyniosło, a myślałam, że musieliście wydać tak około piątki.
PS. już czekam na majową wizytę w Szczecinie. 🙂
Może uda się nam spotkać w maju☺
dla wielu rodzin Twój wpis może być inspiracją na rodzinne, niedrogie wakacje/ferie:)
Góry z rodziną to świetny sposób na wypoczynek 🙂 do tego prawdziwa biała zima w Korbielowie! Coś pięknego, musiało być miło :). Myśleliśmy nad Korbielowem w ten weekend, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy, z półrocznym maluszkiem trochę się baliśmy, ale ba wiosnę coś zaatakujemy 🙂 bo my z tych bardziej wędrujących :). Pozdrawiam!
piękne zdjęcia!
Mnie na wakacjach nie za bardzo chce się bawić w gotowanie. Wyjazdy są po to bym i ja od tego odpoczęła, ale przy 6-osobowej rodzinie (wy plus dziadkowie?) rzeczywiście koszty restauracji rosną.
Byliśmy bez dziadków, ale z 4 dzieci byłoby ciężko dopiąć budżet. Wiem i samej mi się marzy pjechać w wersji gdzie nie będaę musiałą gotować, ale spokojnie każdy coś robi, więc zadania mamy podzielone.
Widzę że mamy podobne patenty na tańsze wakacje 😉 Tylko ja nie znoszę pensjonatów, wolę coś bardziej kameralnego, np. jakieś agro. Też myślałam o nartach ale dla naszego Jasia to jeszcze za wcześnie, pojedziemy za rok. Za to latem tradycyjnie nad morze. Już nie mogę się doczekać 🙂
Świetna inspiracja! W tym roku już prawdopodobnie nie wybiorę się w góry, ale kto wie – może przyszłe ferie mnie zaskoczą.
PS: Piękne zdjęcia!
W tym roku nie byliśmy nigdzie, ale w ubiegłym okupowaliśmy Krynicę Zdrój 🙂 Było tak samo fajnie jak u Was 🙂
Kiedy przeczytałem zdanie „Czasem nawet myślę, że mogłabym na stałe mieszkać w górach” – od razu przypomniał mi się skecz o domku w Karkonoszach i „łopatowaniu” 🙂 Jeśli nie znasz, koniecznie poszukaj na Youtube – popłaczesz się ze śmiechu 🙂
Dzięki Maciek, jak tak piszesz to pewnie się popłaczę . A potrzeba mi dziś głupkowatego humoru.
Bardzo fajne zdjęcia.Bardzo mi się podobają:)
Bardzo fajne zdjęcia.Bardzo mi się podobają:)
Wracam. Świetny wpis i mega świetne foty. My na nartach z dzieciakami jeszcze nie byliśmy, częściej latamy w cieplejsze rejony ale na koniec 2017 planujemy polskie góry. Pozdrawiamy
Uwielbiam narty – nigdy nie pomyślałam, że jadąc rodziną można kupić kilka karnetów i się nimi po prostu wymieniać. Co prawda jeszcze mi to nie grozi (brak własnej rodziny), ale cenna rada na przyszłość 😉 A co do własnego jedzenia to też często szukam czegoś z aneksem, żeby móc gotować własne posiłki, bo to jednak spora oszczędność.
Nie wszędzie się jednak da wymieniać karnetami, tak można w starych systemach obsługi, bo te które maja kamerke już tak nie działają.Czasem moga zblokowac karnet. Tam jest tak, że karnet przypisany jest do osoby. System robi zdjęcia i porównuje
I visited many sites except the audio quality for audio songs current at this site is really excellent.
Your mode of describing everything in this piece of writing is really
fastidious, all can without difficulty be aware of it, Thanks a lot.
Świetna fotorelacja i tekst!
Ciekawy wpis i wskazówki dla rodziców i nie tylko 🙂
I am sure this article has touched all the internet visitors,
its really really good article on building up new web site.
Jestem pod wrażeniem, jak potrafisz zarządzać swoim budżetem! Dzięki Twoim ‚sposobom’ można faktycznie tanio zwiedzać 🙂 Życzę kolejnych udanych wyjazdów!
Fajny reportaż. Mój 5 -latek w tym roku rozpoczął naukę jazdy na nartach i bardzo się wciągnął. Poza tym lubimy wybrać się w góry na zimowy spacer 🙂
Super taki maluch na nartach. Chciałem w tym roku córkę (4,5 roku) namówić na narty ale jeszcze nie chciała. Mam nadzieję że w przyszłym roku się uda. Fajny wyjazd.
Czy moge prosic o.namiary na pensjonat bądź o nazwę lub adres?
Dziękuję
Przez kilka lat zatrzymywaliśmy się w Panoramie a potem wynajmowaliśmy cały domek Andiamo