Nauka jazdy na nartach dla wielu z nas wydaje się być stresująca. Jednak dla dziecka wcale nie jest trudna. Ba okazuje się, że może być świetną zabawą. Najważniejsze jest to, by zabawa ta była bezpieczna. Bezpieczeństwo na stoku to powinien być priorytet każdego rodzica i instruktora. We wpisie znajdziecie kilka cennych rad: kiedy zacząć z dzieckiem naukę jazdy na nartach lub desce?, jak dobrać długość nart dla dziecka?, czy kas to fanaberia czy konieczność?, oraz odpowiedź na pytanie, jaki stok wybrać na początek zimowego szaleństwa i nauki jazdy na nartach?
Jazda na nartach to odwaga, pokonywanie własnych lęków, obaw i praca nad sobą
We wpisie poruszę takie zagadnienia, jak:
- Bezpieczeństwo na stoku to priorytet
- Kiedy zacząć z dzieckiem naukę jazdy na nartach?
- Kto ma uczyć malucha jeździć na nartach rodzic czy instruktor?
- Wybieramy sprzęt narciarski dla malucha: jakie buty narciarskie dla dziecka?
- Jak dobrać długość nart dla dziecka? Czy kijki są potrzebne?
- Czapka czy kask? Czy dziecko na nartach musi mieć kask?
- Dokąd jechać z dzieckiem na narty. Jaki stok wybrać na początek?
Ruch i aktywny wypoczynek to same korzyści. Jakiś czas temu wpisie na blogu podzieliłam się widzą na ten temat (zobaczcie). Pisałam o tym, że jako rodzice dajemy dzieciom przykład i wzorce do naśladowania. Dlatego od samego początku warto wyrabiać w nich dobre postawy, wpajać odpowiednie nawyki żywieniowe, zachęcać do wspólnych spacerów i większej aktywności fizycznej. Poza ogromem frajdy, którą niewątpienie daje ruch. Aktywne ferie można spędzić w mieście. Nic nie stoi na przeszkodzie zabrać malucha na basen, łyżwy lub jak warunki atmosferyczne pozwalają na sanki. Choć z tym chyba w tym roku krucho. My po to by podziwiać śnieg musieliśmy jechać aż w góry. Zimowy aktywny wypoczynek zapewnia:
❄ dotlenia organizm i hartuje,
❄ wzmacnia naturalną odporność u naszych dzieci,
❄ rodzicom daje możliwość aktywnego spędzania czasu z dzieckiem i umocnienia relacji.
Odpowiednia dawka aktywności fizycznej jest niezbędna w prawidłowym rozwoju każdego dziecka. Być może i Wam uda się wyskoczyć gdzieś z rodziną na kilka dni. Podczas ferii pojawia się pierwsza fascynacja sportami zimowym i rodzą się nowe pasję. My w tym roku po raz kolejny z Jaśkiem spróbowaliśmy jazdy na nartach, na spokojnie bez ciśnienia i początkowo pod okiem instruktora. Jasiek jest zafascynowany i o to chodziło:) Sama podjęłam decyzję, że w przyszłym roku spróbować swoich sił na snowboardzie.
Bezpieczeństwo na stoku to priorytet
Bezpieczeństwo malucha na stoku zależy od wielu czynników, oczywiście nie my ostatecznie mamy wpływ na bezpieczeństwo. Zawsze może zdarzyć się wypadek lub szalony narciarz. Najważniejsze jest to, by przed pierwszą jazdą wytłumaczyć dziecku, jak zachowywać się na stoku, dobrać odpowiedni sprzęt i nie mówię tu o najlepszych markach i firmach produkujących sprzęt narciarski. Istotnym zakupem w przypadku sprzętu dla malucha jest kask, musi być dobry jakościowo kask, ponieważ przy upadkach chroni głowę dziecka. Buty, narty i kijki dla dziecka to nie mały wydatek, ale po 10 latach jeżdżenia na narty, wiem, że swój sprzęt warto mieć. Oczywiście na początek można sprzęt wypożyczyć, ale z czasem warto zainwestować w swój sprzęt.
Kask na głowie to podstawa. Widząc kilka niezbyt ciekawych sytuacji i upadków na stoku nigdy chyb na nie odważyłabym się sama jeździć bez kasku. Zdecydowanie najbezpieczniej jest zakładać kask podczas szaleństw na stoku. Zdecydowanie w przypadku dzieci, są przepisy które nakazują dzieciom do lat 16 zakładać kask na stok. Kask narciarski chroni głowę w razi wypadku lub zderzenia. Istotne jest to by pod kask nie zakładać dziecku czapki, dziecku wtedy może być za ciepło i głowa się będzie pocić. Pod kask nie zakłada się czapki.
Kiedy zacząć z dzieckiem naukę jazdy na nartach?
Zdania ekspertów na ten temat są podzielone. Ortopedzi w Polsce zalecają naukę jazdy na nartach po ukończeniu przez malucha 4 roku życia. Ja jednak uważam, że jeżeli dziecko jest bardzo sprawne nic nie stoi na przeszkodzie by zaczynało zabawę nieco wcześniej. Na stoku można spotkać całkiem sporo dzieci przed 4 rokiem życia. Ostatecznie jest to kwestia wyboru rodziców.
Dziecko musi mieć świadomość własnego ciała, żeby mógł się uczyć jazdy na nartach
Warto jednak pamiętać, że wiek nie jest jedynym kryterium, podczas nauki jazdy na nartach liczy się rozwój motoryczny u dziecka. Motorykę dużą rozwijają zabawy na basenie, bieganie, wspinanie się, choćby zjeżdżanie na sankach lub jazda na rowerze. Coraz częściej na stokach można spotkać taśmy babylift: czyli szerokie taśmociągi stosowane przedszkolach narciarskich i na stokach przeznaczonych do nauki jazdy. Tak naprawdę pierwsze godziny na stoku czy to pod okiem rodziców czy pod okiem instruktora to dla malucha zabawa na świeżym powietrzu.
U nas sprawdziły się lekcje indywidualne z instruktorem, w przyszłym roku być może zdecydujemy się na przedszkole narciarskie dla Jasia. Zawsze mi się podobały maluchy ubrane w oznakowane kamizelki z nazwą szkółki.
Kto powinien uczyć malucha jeździć na nartach rodzic czy instruktor?
Jestem zdania, że takie osoby jak ja które są samoukami zdecydowanie nie powinny się podejmować nauki. Nawet jeśli nie mamy wątpliwości co do swoich umiejętności, warto zainwestować w naukę jazdy na nartach pod okiem instruktora. Z własnych doświadczeń wiem, że dziecko zdecydowanie bardziej słucha poleceń instruktora, czyli osoby obcej niż rodzica. Z pewnością dobrze wyszkolony instruktor zapewni naukę na wyższym poziomie niż my rodzice, zadba o prawidłową technikę jazdy i pomoże uniknąć złych nawyków młodych narciarzy, jak np. jazda na krechę. Niestety takie nawyki jest później bardzo trudno wykorzenić.
Osoba, która uczy naszego malca, musi mu się spodobać. Dobry instruktor może zachęcić ucznia do nauki, a zły niestety zrazić. U nas Jaś po kilku godzinach nauki w ubiegłym roku, Jasiek koniecznie chciał ćwiczyć z dziewczyną, w tym roku po pierwszej lekcji z innym instruktorem nie chciał zmieniać na innego.
Często widzę, że zestresowani rodzice blokują postępy dziecka. Niby jako rodzice chcemy jak najlepiej, ale często się nakręcamy i nie potrzebnie okazujemy negatywne emocje. Jedno jest pewne, po pierwszej lekcji nie możemy oczekiwać za dużo! Musimy dać dziecku nieco więcej czasu na naukę i oswojenie się ze sprzętem. Musimy uzbroić się w cierpliwość. Nauka jazdy na nartach to wyzwanie nie tylko dla dziecka, lecz także rodziców.
Jako rodzice musimy być gotowi na całkowite poświęcenie własnego czasu. Czasem maluchowi wystarczy, że jesteśmy gdzieś w pobliżu. Choćby podczas pierwszych lekcji na stoku. To mu daje poczucie bezpieczeństwa. Potem już szusując z maluchem samodzielnie, musimy się skupić wyłącznie na nim. Asekurować i starać się chronić przed upadkami, być przy nim i utwierdzać, że nic złego mu się nie stanie. Po prostu, zaznaczyć swoja obecnością „jestem tu kochanie” wszystko będzie dobrze. U nas się to sprawdziło.
Jak z nauką jazdy na nartach to było u nas?
Poważniejszą naukę jazdy na nartach, a nie tylko oswajanie i pierwsze przymiarki do nart, zaczęliśmy od szkoleń indywidualnych z instruktorem na stoku Suche Ski, pod okiem instruktorów z Licencjonowanej Szkoły Narciarskiej Ptak-team. Mają, tam naprawdę świetnie wyszkoloną kadrę instruktorów o czym wspominałam przygotowując wpis poświęcony stokom narciarskim w okolicach Zakopanego. W przyszłym roku, być może zdecydujemy się na doskonalenie przez Jasia jazdy na nartach w grupie. Myślę, że dla takich małych narciarzy jest wtedy jeszcze lepsza zabawa niż jazda z rodzicami.
Jak wybrać stok do nauki jazdy na nartach?
Stok na którym dziecko będzie się uczyło jeździć na nartach lub snowboardzie musi być bezpieczny. Teren powinien mieć niewielkie nachylenie z dużym wypłaszczeniem na samym końcu trasy. Stok, nie powinien być fragmentem innych tras narciarskich, aby uniknąć kolizji i zderzeń. Najlepiej do nauki wybierać mniej oblegane, mniejsze stacje narciarskie. Kolejny rok z rzędu byliśmy bardzo zadowoleni z poziomu nauczania na stacji narciarskiej Suche Ski. Zarówno w tym roku, jak i poprzednim Jaś ćwiczył pod okiem doskonałych instruktorów. Dosłownie po 2 dniach zabraliśmy Jaśka na bardziej wymagające trasy. W ramach zakupu jednego karnetu Tatry SuperSki, pojechaliśmy na Kotelnicę Białczańską i szusowaliśmy z naszym małym narciarzem już na tych bardziej wymagających trasach. Zaliczyliśmy takie stacje jak Remiaszów, Białka i Kaniówka.
Wybieramy sprzęt narciarski dla malucha
Kompletując sprzęt narciarski dla dziecka warto dużą uwagę poświecić wybierając kask i buty. Narty i kijki to sprawa drugorzędna!
1. Jakie buty narciarskie dla dziecka?
Buty powinny być własne – lepiej dla zdrowia. Nie powinniśmy dziecku kupować butów narciarskich na wyrost. Buty muszą być dopasowane do nogi. Buty dla najmłodszych zazwyczaj mają jedną lub dwie klamry i są dość niskie. Buty przed zakupem warto przymierzyć.
2. Jak dobrać długość nart dla dziecka?
Z pewnością dla początkujących: narciarzy deski zasady powinny być o około 5-10 cm krótsze niż wzrost, dla dobrze jeżdżących dzieciaków narty mogą być równe ze wzrostem dziecka. Jeżeli maluch nie ma własnych nart, na początek można je wypożyczyć. Nam dwa razy udało się kupić narty używane w bardzo dobrym stanie, po jednym sezonie używania. Dziecko rośnie i w pierwszych latach dość często trzeba je wymieniać. Narty nie powinny być za długie. Zbyt długie narty małemu narciarzowi zdecydowanie utrudni panowanie nad nimi.
3. Czy kijki dla dziecka są niezbędne?
Jeżeli chodzi o maluchy, które zaczynają swoją przygodę z tym sportem, to kojki początkowo są niewskazane. Początkowo, przy ograniczonej koordynacji ruchów niestety mogą przeszkadzać. Później, w zależności od postępów narciarza, powinny być dobierane tak samo jak dla osoby dorosłej. Kijki dobiera się w ten sposób, że ręka po uchwycie rękojeści powinna być zgięta w łokciu pod kątem prostym. Jasiek na przyszły sezon podobno może już zaczynać zabawę z kijkami, takie zalecenie dostaliśmy od naszego instruktora w tym roku.
Nauka jazdy na nartach: w co ubrać dziecko na narty?
Idealne ubranie na stok musi być wygodne i nie ograniczać ruchów dziecka. Kombinezon czy zestaw (kurtka + spodnie)? Co lepsze? Na pewno warto zwracać uwagę, by były to ubrania nieprzemakające. Niestety często spędzamy z dzieciakami i pół dnia na stoku, warto więc zabezpieczyć malucha przed przemoczeniem i zimnem. My mamy zazwyczaj dwa zestawy na zimowe eskapady. Jeden z nich to nasz ulubiony kombinezon narciarski Reima i zestaw narciarski z ubiegłego roku (spodnie z szelkami + kurtka). Dobrze jest też kupić dla dziecka odzież termiczną, która zabezpiecza malucha przed wychłodzeniem. Taki zestaw świetnie dogrzewa malucha pod zewnętrzną warstwą odzieży.
Mając małego żądnego przygód przedszkolaka wiem, że na kombinezonie nie należy oszczędzać. Jeśli decydujmy się na zakup dwuczęściowego zestawu z kurtką to warto by spodnie były z szelkami, ponieważ takie spodnie nie będą zsuwały się z tyłka. Kompletując ubiór na narty, musimy też pamiętać o rękawicach, które chronią ręce przed zmarznięciem oraz otarciami w razie upadku.
Dokąd jechać z dzieckiem na narty?
Aktualnie już prawie każdy ośrodek narciarski ma tereny przeznaczone do nauki jazdy dla dzieci. W miejscach przeznaczonych do nauki spotkać możemy plansze z ilustracjami ze znanych bajek dla dzieci tak jak np. w Białce w ośrodku hotelowym Termy Bania lub w SucheSki.
Jeżeli wybieracie kierunek na zimowy wypoczynek z małymi narciarzami warto zerknąć na:
- Stacja Narciarska Suche to ośrodek narciarski położony w Suchem koło Poronina. Usytuowany na północnym zboczu Rafaczańskiej Grapy. Z samej góry rozpościera się przepiękny widok na Tatry. Po prostu bajka. To nasze ubiegłoroczne odkrycie.
- Szczyrk to bardzo popularny kierunek, jeżeli chodzi o zimowy wypoczynek. My byliśmy tam latem i wiemy, że jest gdzie pojeździć. Podobno bardzo fajna kadra, znajomi byli w ubiegłym roku i byli bardzo zadowoleni. My nie mieliśmy okazji wypoczywać tam zimą, ale być może to właśnie ten kierunek obierzemy w przyszłym roku.
- Wisła – tu znajdziecie stację narciarską Cieńków z taśmą w sam raz dla osób uczących się jeździć na nartach, „ogrodem niespodzianek”, i przedszkolem narciarskim dla dzieci oraz Stację Rowienki, która ma specjalną trasę dla maluchów. Byliśmy tu latem, tam jest naprawdę pięknie.
- Szklarska Poręba znajdziecie to super wyciąg narciarski Baby Lift i przedszkole narciarskie na Ski-Arena Szrenica, oraz przedszkole narciarskie w ośrodku Pietkiewiczówka, które ma bardzo dobrą opinię. Nasi znajomi jeżdżą tam od kilku lat i jeszcze im się nie znudziło.
- Karpacz to miejsce w którym nie mieliśmy okazji wypoczywać. Jednak tu też z pewnością znajdziecie przedszkole dla małych narciarzy i dobrze przygotowane stoki.
- Korbielów miejscowość, do której przyjeżdżaliśmy przez 4 lata. Baba, Jontek i Pilsko to trzy najważniejsze trasy dla narciarzy. To właśnie tu na Babie Jaś stawiał swoje pierwsze kroki na nartach, nie było wtedy mowy o prawdziwej jeździe, a raczej o przymiarkach do nart. Tu (zerknijcie) na relację w poprzednich lat. oraz dokąd jechać na narty z dzieckiem w okolicach Zakopanego! Mam nadzieję, że tym artykułem przybliżyłam Wam trochę informacji o stokach w okolicach Zakopanego (zobaczcie).
Będąc rodzicem małego narciarza warto pamiętać o tym, że nauka jazdy na nartach i sama jazda mają dziecku sprawiać radość, a nie być powodem do stresu, płaczu i negatywnych emocji.
Podobno są 3 podejścia, jeżeli chodzi o wybór stoków dla całe rodziny. Według pierwszego wybiera się największe ośrodki z wieloma trasami, szkółkami i przedszkolami narciarskimi oraz bogata ofertą poza sportową. Według 2 podejścia często decydujemy się na małe ośrodki znajdujące się na uboczy z niedługimi trasami, idealnymi na początek dla całej rodziny lub ostatnia opcja, wybiera się stok najbliżej miejsca zamieszkania, który posiada infrastrukturę i jest tani.
Warto pamiętać o tym, by na stok zabrać do plecaka, podręczną apteczkę, chusteczki higieniczne lub mokre chustki, jakąś przekąskę i gorący napój. Wszystkim wybierającym się na narty życzymy bezpiecznego szusowania 🙂 Znacie jakieś stoki dla maluchów zaczynających przygodę z nartami o których nie wspomniałam?
Lubicie zimowe sporty i jazdę na nartach lub na snowboardzie?
Zgadzam sie że bezpieczeństwo jest najważniejsze, zdecydowanie:)
To dla nas priorytet. Szkoda, że wciąż nie brakuje szaleńców na stoku i ludzi, którzy jeżdżą po alkoholu.
Nigdy nie jeździłam na nartach, ale z tego co słyszałam, to dziecko łapie to jeszcze szybciej niż my, dorośli. Możekiedyś nauczymy się jeździć na nartach.
Nigdy nie jest za późno. Ja uczyłam się mając 28 lat. Dzieci są niesamowite i szybko łapią.
Stokow nie polece, bo mieszkamy poza Polska. Co do wyboru jednak, mamy to szczescie, ze w okolicy mamy dwa male osrodki narciarskie, kazdy z okolo 20-oma stokami o roznym poziomie trudnosci. Tam obieram kierunek, kiedy zabieram dzieciaki na narty sama. Nie mam po prostu sily jechac ponad dwoch godzin, taszczyc caly sprzet i jeszcze samodzielnie ogarniac male Potworki. 🙂 Natomiast jesli jedzie z nami maz, wybieramy wieksze stoki, ktorych na szczescie mamy bardzo duzo w obrebie 2-2.5 godziny jazdy.
Nasze dzieci zaczynaly przygode z nartami jako 4-latki. Oboje na poczatku byli zachwyceni. Obecnie cora ma 8.5 lat i niestety wiecej wyobrazni, a co za tym idzie, leku. Mamy na stoku duzo histerii i awantur, bo pannie wszystko przeszkadza. 😉 Mlodszy (7 lat) zapiernicza z czarnych szlakow niczym szogun i w zwiazku z tym, ze sie nie boi, dawno juz przegonil siostre technicznie. Moi mieli troche lekcji grupowych, ktore jednak mnie rozczarowaly. Mimo, ze zaznaczalam ich poziom, uparcie przydzielano ich na „osla laczke”, ktora bedac prawie plaska, utrudniala manewry oraz nauke. Uczy ich glownie maz, musze jednak zaznaczyc, ze jest on narciarskim ekspertem, jezdzacym od dziecka.
Co do ubran, to my tak samo, kupujemy nowe buty, ale uzywane narty. Kurtek oraz spodni typowo narciarskich dzieciom nie kupuje. Ceny maja one bardzo wygorowane, a dzieciaki tak szybko rosna, ze wydaje mi sie to bez sensu. Jezdza w swoich sniegowych, nie przemakalnych zestawach. Maja oczywiscie kaski i tu nie zgodze sie, ze pod kask nie naklada sie czapki. Czapki moze nie, ale specjalne kominy juz tak. Moi maja dwa zestawy – cienszy, kiedy temperatury sa okolo 0 (kiedy sa lekko na plusie, faktycznie jezdza w samych kaskach) oraz grubszy, z polarowa czescia na szyje i twarz. Mielismy kilka dni temu okazje jezdzic przy temperaturze -7 oraz sporym wietrze i dzieciaki skrupulatnie zaslanialy twarz nie zaslonieta goglami. 🙂
A ogolnie to narty to fajny sport! My bardzo lubimy i mam nadzieje, ze corka tez w koncu przelamie strach, bo jeszcze rok temu jezdzila jak szalona! 🙂
Zawsze chciałam nauczyć się jeździć na nartach, ale nigdy mi po drodze nie było. Cóż, może kiedyś się uda. 🙂
Nigdy nie jest za późno. Ja uczyłam się mając 28 kat. Ba to 8 letni wtedy syn mnie uczył.
Sztuka to na pewno nie łatwa… Ale od czego są instruktorzy! Super.
Pozdrawiam,
OK
Gosia, musisz być dumna z takiego narciarza 🙂
Z obu jestem dumna. Z młodszym mam satysfakcję że to ja go uczę jeździć na nartach. Starszego uczyła babcia i dobrze jej poszło bo potem to on mnie uczył jeździć.
Właśnie mamy zamiar wybrać się na narty i na pewno wykupię synowi naukę z instruktorem, tak będzie lepiej. Właśnie rozglądamy się za butami i nartami dla Janka. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂
Fajny wpis na ciekawy temat. Przypomniał mi, jak kiedyś sama uczyłam się jazdy na nartach… Oj, nie chciałam tego strasznie, ale dzięki mojemu tacie udało się i teraz chętnie jeżdżę 🙂 Czasem warto się przemóc, również będąc dzieckiem. Warto też wspierać maluchy w tym kierunku.
Fajny wpis na ciekawy temat. Przypomniał mi, jak kiedyś sama uczyłam się jeździć na nartach… Oj, nie było łatwo… Ale dzięki mojemu tacie udało się i teraz chętnie jeżdżę. Czasem warto się przemóc. Warto też wspierać w tym swoje dzieci.
widok takiego malucha jest przesłodki <3 mam nadzieję, że moje dzieciaki tez będa tak śmigać 🙂
Gdy chłopcy mieli właśnie około 4 lat, byliśmy na zajęciach pokazowych w szkółce narciarskiej. Okej, to nie był fun. Byli zmęczeni, marudni. Nie, to nie poszło. Ale spróbujemy kiedyś ponownie.
Ja nauczyłam się jeździć na nartach, gdy byłam dorosła. Myślę, że dzieciom po prostu takie sporty przychodzą łatwiej, więc jestem za nauką za młodu!
My póki co nie mamy z nartami nic wspólnego, ale może kiedyś się wreszcie przełamiemy. Na razie podziwiamy postępy robione przez Jasia w ekspresowym tempie 🙂
Nigdy nie jeżdziliśmy, ani my ani dziedziaki a uważam, że musi być to niesamowita przygoda!!! Myślę, że następny rok należy do nas 🙂
U nas również pod kask zakładamy specjalne kominiarki. Jeśli chodzi o stoku do nauki to polecam siglanów w Wiśle. Niewielki stok z 2 trasami niebieskimi i kilkoma szkólkami narciarskimi. Trasy krótkie i łatwe. Na początek idealne miejsce.
Jeśli chodzi o kombinezon to często kupuje firmowe na olx. Dzieci tak szybko rosną… co roku potrzeba nowego A na narty jedziemy kilka razy w sezonie. Pod kask zakładamy specjalne kominiarki. My jeździmy z dziećmi na stok w Siglany Wiśle . Wybraliśmy to miejsce że względu na to, że jest w miarę blisko i możemy sobie pozwolić na 1 dniowy wypad w to miejsce. Są tam tylko 2 trasy niebieskie. Górka nie jest za wysoka i jest łagodna. Idealna na pierwsze kroki na nartach
Są tam też co najmniej 3 szkółki narciarskie więc o instruktora nie trzeba się martwić. Polecam ?
Nas akurat sporty zimowe totalnie nie ciągną, dlatego zimą mamy ograniczone pole manewru 🙂 Jasie świetnie sobie radzi i przede wszystkim widać, ze ma z tego ogromną frajdę, a to najważniejsze!
Moje dzieci uczyły sie jazdy na nartach w Zakopanem pod okiem instruktora. Córka jeździła z grupa. Zawsze w kaskach. Faktycznie była to dla nich frajda, reszta do tej pory jest, bo na stoku czuja sie pewnie.
Tylko czekam aż moje dzieciaki będą wystarczająco duże żeby jezdzic na nartach, jeszcze tylko troszeczkę ?
Tak, naukę najlepiej zacząć wcześnie, wtedy efekty będą…Wspaniała zabawa na świeżym powietrzu! Piękne zdjęcia zimy!
Nasz Julcio dwa lata temu po raz pierwszy spróbował jazdy na nartach, miał lekcję z instruktorem, ale nie spodobało mu się 🙂 W ubiegłym roku ponownie podeszliśmy do tematu nart i okazało się, że teraz jest to ulubiony zimowy sport naszego synka 🙂
Zamierzamy skorzystać z pomocy instruktora. Podpatruję troszkę miejsce nauki, stok musi być odpowiedni. Myślę, że małe dzieko musi jeździć minimum dwa, trzy sezony, aby nauczyło się poprawnie jeździć i do tego, aby nie wyszło z wprawy. Tak myślę jak to będzie, gdy mój Alexander się nauczy jeździć, a później okaże się, że w Kraju gdzie mieszkam (UK) nawet obozu nie zorganizują… Pozostaje nam tylko jeździć do innych Krajów, np. Polska, Słowacja 😉
Ja nie przepadam za sportami zimowymi, ale może kiedyś się przełamię. Wtedy będę potrzebowała takiego instruktora, jak dla dzieci – z anielską cierpliwością i nerwami ze stali.
Miałam fantastyczne warunki do nauki, Włochy, lodowiec, prywatny instruktor dla grupy. Nawet się nie przewracałam. Nawet z orczyka nie spadłam 😀 Ale jakoś miłością do nart nie pałam. Co nie zmienia faktu, że chcę dać szansę spróbować synkowi. Myślę, że teraz jest jeszcze trochę za wcześnie ale w przyszłym roku będzie miał 4,5 roku więc to idealny czas.
Bardzo dobre porady, też uwielbiamy jeździć na nartach. Od niedawna nasze dzieci też z nami jeżdżą.
Mam inne doświadczenia. Jestem samoukiem narciarskim, ale jeżdżę od ok 10 roku życia i wymiarami na stoku. Mam 3 dzieci, przez kilka lat będąc w ciąży lub mając małe bejbi nie jeździłam na nartach i tak najstarszemu, kiedy miał 4 lata wynajęłam instruktora, to była porażka, nauczył się jeździć dopiero że mną mając 7 lat, jeden sezon jazdy że mną oznaczał również czerwone stoki, koleiny w lasach oto, to przyspieszyło naukę. Kolejny syn, w wieku 5 lat wynajęłam mu instruktorkę, to był błąd, syn nie chciał słyszeć o nartach, w kolejnym roku nauczyłam go tak, że po kilku dniach jeździł po wszystkich trasach, w tym roku mając 7 lat jeździ po czarnych, co poprawia technikę i lubi. W tym sezonie, zajęło mi to ci prawda 14 dni na stoku z córką, nauczyłam ja jazdy świadomej i jeździ po czerwonych trasach, na obu krawędziach! Nikt tak nie nauczy jak rodzić, bo to rodzić jest w stanie poświęcić ogrom czasu. Wszystkie dzieci pierwszego dnia jeździły między moimi nogami w prawidłowej pozycji. Córka ok tygodnia, później przeszła na smycz, na której wyrobiłam w niej nawyk zakręcania. Jeżeli jednak rodzić nie radzi sobie na czerwonych trasach gdzie jest lód i muldy nie nauczy dziecka nic konkretnego, ale wystarczy, że dziecko na płaskiej górce nauczy się skręcać i zatrzymywać, wtedy można wynająć instruktora, żeby poprawił technikę. Moja rada, dzieci nie uczą się techniki na niebieskich stokach, ja swoje brałam na strome stoki, oblodzone i technika od razu sama wychodziła. Najstarszemu synowi, kiedy młodsze dzieci jeszcze nie jeździły na nartach wynajęłam instruktora na Mosornym Groniu, trasa fis. Jeździł wtedy tylko pługiem, po godzinie z instruktorką zmienił technikę, która umożliwiła mu kilkukrotny zjazd ze stoku i w tej chwili jest jego 4 sezon i jeździ technicznie cudownie, a, że stoki go nudzą wybiera dzikie trasy. Tak, że jeśli rodzić nie chce wydać w błoto kasy, instruktor tak, ale jeśli dziecko już jeździ, wtedy z instruktorem na czerwony stok. I najważniejsze dzieciom się nie tłumaczy techniki, bo i tak nie rozumieją. Uczą się przez naśladowanie.