Szpital to miejsce chyba każdemu źle się kojarzy. Zarówno dla dzieci, jak i rodziców pobyt w szpitalu jest często dramatycznym przeżyciem. Przeżyciem, z którym trzeba się zmierzyć, choć warto zadbać o to, by maluch jak najmniej odczuwał tą mało komfortową dla niego sytuację. Dzieci zazwyczaj przywiązane do mamy, ciężko znoszą rozstania. Dlatego ja przed wjazdem do szpitala telefonicznie upewniłam się, że będą mogła zostać z synkiem.
Jako mama 4-latka, bywająca już nie jednokrotnie w szpitalu a chorym dzieckiem sprzeciwiam się oddzielaniu dzieci od rodziców. I dobrze, że są w Polsce takie oddziały, które myślą podobnie i że dla personelu medycznego zdrowie i komfort dziecka jest najważniejszy. Dlatego warto wiedzieć, jak postępować, by w trakcie hospitalizacji zapewnić mu komfort i poczucie bezpieczeństwa.
Dziecko w szpitalu. Jak przygotować dziecko do pobytu w szpitalu?
Dziecko w szpitalu to nerwowa sytuacja zarówno dla dziecka, jak i dla rodziców. Pobyt w szpitalu to stres dla malucha i bardzo istotne jest to, aby wiedzieć, jak rozmawiać o tym z nim i jak go do tego przygotować. Wcześniejsze rozmowy i przygotowanie malca są bardzo ważne. Nie bójmy się, że nie zrozumie, jeżeli jest to kilku latek da radę.
Jak przygotować dziecko do pobytu w szpitalu?
Szczerze to nie wiem, czy się da tak w 100% to zrobić, ale warto pokusić się o szczerą rozmowę z malcem. Dziecko, jak i dorosły przed pobytem w szpitalu ma prawo się bać. Jeżeli jest to pobyt zaplanowany z wyprzedzeniem to powinniśmy co jakiś czas poruszać ten temat, jeżeli jednak do szpitala trafiamy niespodziewanie to warto znaleźć choć chwilkę na wytłumaczenie dla czeka musimy jechać do szpitala, a co najważniejsze zapewnić go o swojej obecności. Obecność rodzica, podkreślam to po raz kolejny jest niezwykle ważna. Należy mu wytłumaczyć, że jego pobyt w szpitalu jest konieczny, bo tu chodzi o jego zdrowie. Rozmowę i szczegóły dotyczące zabiegów, badań i tego, co się będzie działo dostosowujemy do dziecka.
Jako rodzice nie powinniśmy czekać do ostatniej chwili, dziecku potrzebny jest czas na zaakceptowanie tego co się stanie. Nawet wtedy trzeba znaleźć chwilę na wyjaśnienie mu, co się dzieje, a przede wszystkim uspokojenie go, w ten sposób sprawimy, że nasza pociecha będzie się czuła bezpieczniej.
Warto umilić dziecku pobyt w szpitalu, a jak to zrobić? Kilka podpowiedzi:
- Dobry humor to najważniejsze, nie pokazujmy mu swojego strachu.
- Warto zadbać o ulubioną poduszeczkę lub przytulankę. (Po powrocie do domu należy ją od razu wyprać łącznie z ubrankami).
- Kredki, książki, to co może pomóc maluchowi, choć na jakiś czas poczuć się jak w domu.
- Obecność rodzica lub kogoś z rodziny, to jest kluczowy element hospitalizacji i szybszego powrotu do zdrowia. Aby zminimalizować stres związany z pobytem w szpitalu, są szpitale, które gwarantują rodzicom małych pacjentów, możliwość przebywania z nimi przez cały czas łącznie z nockami. I bardzo im za to dziękuję.
Jak pobyt w szpitalu przetrwać samemu?
Ty jako mama lub tata też masz prawo do odpoczynku, jeżeli masz możliwość zmiany cię podczas codziennego czuwania, zmiany na nockę przez męża, partnera skorzystaj z tego. Siedzenie w zamkniętym pomieszczeniu przez dłuższy czas może odbijać się również na twojej psychice, więc nie bój się, że dziecku coś się stanie, jeżeli masz kogoś na kim możesz polegać, komu możesz zaufać idź na kawę, wyjdź ze szpitala, jak możesz pojedź do domu. To naprawdę ważne. Mój rekord ponad 3 tygodniowy pobyt w szpitalu ze starszym synem100 km od domu to był dla mnie ciężki czas.
Gdy emocje biorą górę zasada jest prosta-rodzicu panuj nad emocjami!
Pobyt w szpitalu nie jest przyjemnym doświadczeniem zarówno dla dziecka, jak i jego rodziców. Pamiętajmy jednak, że to, jak pociecha reaguje, zależy w dużej mierze od naszego zachowania. Gdy my będziemy panować nad emocjami, także mały pacjent będzie spokojniejszy, a hospitalizacja będzie dla niego mniejszym stresem.
Pobyt dziecka w szpitalu, jak się do niego przygotować?
Pobyt w szpitalu to dla całej rodziny ogromny stres, największy jednak chyba dla dziecka. Warto wiedzieć, w jaki sposób rozmawiać o tym ze swoją pociechą, by przygotować je na to doświadczenie. Również rodzice powinni wiedzieć co można przynieść do szpitala i w jaki sposób zachowywać się na oddziale pediatrycznym. I co najważniejsze czy na czas pobytu mogą zostać z dzieckiem i czy mogą nicować w szpitalu, by sprawować nad nim opiekę.
Co zrobić, kiedy dziecko jednak musi zostać samo?
Najważniejsze to zapewnić go o tym, że przyjdziemy w odwiedziny, że po niego wrócimy. Powiedzieć, o której będziemy. Wiek dziecka tak naprawdę ma tu kluczowe znaczenie, bo nastolatkowi łatwiej zrozumieć to, że musi zostać sam na czas pobytu w szpitalu niż no 4,6 latkowi. W razie awaryjnej sytuacji zostawić telefon do siebie, niestety nie wszyscy tak robią. Nie dalej jak wczoraj nasz sąsiad z sali obok miał właśnie taki kryzys, że nikt nie mógł go uspokoić, telefonu do rodziców nie było a byłam gotowa mu udostępnić telefon by usłyszał mamę lub tatę i się uspokoił. Dzieci tęsknią, tym bardziej jak np. widzą w salach obok mamy z dziećmi które się zajmują maluchami, czytają im bajeczki i są przy nich.
Małe dziecko w szpitalu, co robić, jak mu pomóc?
Być, po prostu być czy to z niemowlakiem, czy starszym dzieckiem. Często pierwsze chwile są dla małego pacjenta bardzo istotne warto by w jego towarzystwie byli rodzice lub choć jeden rodzic. Obecność rodziców, rodzica, kogoś bliskiego podczas hospitalizacji dziecka sprawia, że zmniejsza się poczucie stresu dla obu stron. Jesteśmy an miejscu, widzimy co się dzieje, możemy porozmawiać z lekarzem i możemy zajmować się swoim dzieckiem tak jak na co dzień. Poświęcamy swój czas na czytanie, rozmowy, i po prostu bycie z malcem.
Jak postąpić, jeżeli towarzyszenie dziecku w szpitalu jest niemożliwe z różnych przyczyn czy to po stronie organizacji szpitala, czy po prostu rodzic nie może być obecny? W takiej sytuacji musimy przygotować go do rozstania z domem i a nami na jakiś czas. Choć ja sobie tego nie wyobrażam, być z dala od mojego synka, kiedy jest chory. Należy uprzedzić dziecko o tym co go czeka podczas pobytu, powiedzieć o tym, że gdy będzie tęsknił wystarczy telefon do nas. Musimy być niezwykle delikatni i opanowani. Przygotowanie miłej niespodzianki, z okazji powrotu domownika do rodziny, może ułatwić przetrwanie trudnej przymusowej sytuacji. Pobyt w szpitalu NIE MUSI BYĆ TRAUMĄ DLA DZIECKA, to od nas zależy jak się do tego przygotujemy i co zrobimy w tym kierunku.
Co zabrać do szpitala?
- Po pierwsze zabierz dla dziecka jedzenie i picie nie wiadomo, kiedy Was przyjmą.
- Ulubioną zabawkę, książeczkę lub coś, z czym dziecko jest bardzo związane. To pomoże to przy badaniach, kroplówkach i innych zabiegach. U nas Fenek sprawdził się rewelacyjnie.
- Torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami w tym ubranka, piżamka, artykuły higieniczne, klapki.
- Dokumenty swoje i dziecka PESEL jest konieczny podczas przyjęcia.
- Skierowanie do szpitala i jak masz wszystkie wyniki badań i historię choroby oraz książeczkę zdrowia. Panie w szpitalu potrzebują jej, by spisać wszystkie szczepienia dziecka przy przyjęciu.
- Kocyk, u nas konieczność i ulubiona poducha rogal.
- Duży zapas cierpliwości i uśmiechu.
P.s Moje dziecię po tygodniowym pobycie w pewnym momencie nie chciało wracać do domu. Mama lub tata dostępni, uważni i na wyciągnięcie ręki 24 godziny na dobę to przecież w domu tak nie ma na co dzień. Mam nadzieję, że dziś opuścimy szpitalne mury.
Dziękuję całemu personelowi Szpitala Korczaka w Łodzi, cudownym ciociom za fantastyczne podejście do każdego dziecka, za niesamowitą cierpliwość i tłumaczenia dziecku co się będzie działo, za uśmiechy pomimo nocnych dyżurów, za serduszka malowane na plasterkach i za cierpliwość do nas rodziców.
Szpital to nie hotel i należy o tym pamiętać. Oczywiście dla nas rodziców ważne jest to, w jakich warunkach przebywają ich dzieci, ale sami nie możemy mieć, nie wiadomo jakich wymagań. Trzeba się cieszyć z tego, że możemy przebywać z dziećmi przez cały czas, osobiście sprawując opiekę. Choć są sytuacje, że tak się nie da, mówię o oddziałach zamkniętych zakaźnych i wyjątkowych sytuacjach.
Byliście w szpitalu z dzieckiem, dziećmi, jak wspominacie ten czas, czy mogliście cały czas przebywać z dzieckiem? Jak było u Was ze spaniem?
Zdrówka przede wszystkim i dziękuję za cenne rady. Oby nigdy mi się nie przydały ☺
Bardzo przydatny, merytoryczny wpis. My na szczęście ani razu po porodzie nie musielismy wracac do szpitala z corka.
Dziękuję. My jak się okazało dziś wracamy do domu. Pobyt na oddziale nie był chyba dla synka trauma poprzez to, że pesonel szpitala jest naprawdę cudowny i dlatego ze ja mogłam z nim być.
Zycze zdrowia i duzo sily 😀
W szpitalu byliśmy tylko raz- z młodszym synkiem, wówczas 14 miesięcznym, z zapaleniem krtani. Nasz pobyt trwał dwa dni i (nie wierzę,że to mówię!)nie wspominam go źle. Drugiej nocy mieliśmy całą salę dla siebie, pielęgniarki powystawiały na korytarz inne łóżka,żebyśmy mieli więcej miejsca. Małego przez cały pobyt ukłuli jeden raz, wiec również nie miał traumy. W sumie nawet wtedy odpoczęłam, bo nie musiałam sprzątać i gotować przez całe dwa ni:)
A tak na poważnie to nie wyobrażam sobie zostawić dziecka w szpitalu samego. A przecież kiedy tak właśnie było!
my niestety pprzechodziliśmy szpital, gdy córeczka miała pół roku
– było bardzo cięzko
Dzieci bardzo dobrze reagują też na odwiedziny kuzynów lub cioci którą bardzo lubią. Wszystko co napisałaś jest mega ważne – szczególnie podpisuję się pod tematem o panowaniu nad własnymi emocjami. To jest właśnie to, co pomaga zachować spokój maluchowi.
Ja zazwyczaj spotykałam się i słyszałam o takich sytuacjach, że szpital wręcz wymagał obecności jednego z rodziców przy dziecku. Zresztą, dla mnie nie do pomyślenia byłoby zostawić Juniora samego – i uparlabym się na towarzyszenie mu bez względu na wszystko.
Dobrze, że już jesteście w domu 🙂 Dużo zdrówka! :*
Cenne rady. Mam nadzieję, że nigdy mi się nie przydadzą i, że Tosia swój limit szpitalny wykorzystała po urodzeniu (leżała trzy tygodnie z zapaleniem płuc).
Zdrówka!
Mój starszak leżał wydaje mi się na tej samej sali, wcześniej w izolatce. Do dziś wspomina pobyt cudownie – tata, mama, dziadkowie na zmianę, później na sali kolega, smakołyki, gazetki, bajki z komputera, totalne rozpieszczanie… Pytał kilka razy kiedy tam znowu pojedziemy 😉 (oby nigdy więcej synuś ;))
Ja wiem, że jak trzeba to trzeba, ale cieszę się, że póki co mnie taka sytuacja omija….nie wyobrażam sobie zostawiać córki samej…..
Swoją drogą piekna sala jest w tym szpitalu!
Raz mi się przytrafiła sytuacja, że moja dwójka na raz trafiła do szpitala. Młody wtedy miał zapędy do chodzenia, robił kilometry po łóżeczku podczas gdy Hania nie mogła dojść do siebie. Dzieci przynajmniej mają łóżka, mamę lub tatę obok (najczęściej). Dla mnie najgorsze były noce na podłodze.
Cieszę się, że dla mnie to tylko teoria. I nie wyobrażam sobie zostawić malucha samego.
Sama bie znoszę szpitali na całe szczęście puki co moje dziecko tam nie trafiło i mam nadzieję że nie trafi.
Byłam w Korczaku prawie rok temu. Dzieć – 3 miesiące, zapalenie płuc i gardła. Brak objawów. Niestety jedyne dobre słowo jakie mogę powiedzieć o tym wszystkim to to, że poznałam wspaniałą parę z sali – zaprzyjaźniliśmy się. Opieka szpitalna tragiczna. Kompletna dezinformacja, brak pomocy, niedostosowanie szpitala do tak małego dziecka (brudna jedna wanienka na cały oddział). Po tym wszystkim do tej pory mam koszmary.
Kurczę a na jakim oddziale leżałaś. Ja absolutnie nie narzekam, ale wiadomo może kadra była inna, może nie za bardzo byli przygotowani na hospitalizację takich maluszków. Teraz widziłam wanienki, ale z drugiej częsci korytarza były sale z takimi maleństwami więc nie wiem co i jak i ile tych wanienek na szpital. Mam nadzieję, że już nigdy nie będziesz musiałą przeżywać takiej traumy.
Oj my też zabraliśmy do szpitala ze sobą całkiem dużą ilość zabawek, książek i innych rzeczy aby umilić dziecku pobyt w szpitalu. Choć tak między nami nie wiem jak pobyt w szpitalu mógłby być miłym czasem, ech 🙁
My na szczęście etap szpitali mamy za sobą. Spedzilismy i tak za duzo czasu tam. Na szczęście lezelismy w szpitalu dzieciecym w Lublinie i nigdy zlego slowa nie powiem. Nikt nie urtudnia kontaktu z dzieckiem a wręcz przeciwnie. Rodzice są zachecani do pobytu. Opieka calodobowa to nie problem. Mozna rowniez za smieszne pieniadze poprosic o łóżko w hotelu szpitalnym. To w przypadku gdy oboje rodziców jest na raz. Jedno czuwa, a drugie może odpocząć. Są rowniez prysznice dla rodziców. Dodatkowo w tym roku „nasz” szpital wygrał duzy konkurs na zaopatrzenie w zabawki i na kazdym oddziale jest wydzielony. Pokój do zabaw, gdzie zabawki są naprawde dobrej jakosci. Pielegniarki są cudowne! Nigdy nie uslyszelismy nic negatywnego z ich strony i zawsze w razie potrzeby moglismy liczyc na ich pomoc. Zdaje sobie sprawę, ze wielu rodziców powie o tym miejscu co innego, ale oni uratowali moje dziecko i nie mam moralnego prawa narzekać na cokolwiek. Przez to właśnie jestem teraz tym kim jestem i nauczyłem się cieszyć życiem, co mam nadzieję widać po tym co robię i piszę:)
Ostatnio mamy przerwę ale bywalismy często w szpitalu,zazwyczaj daleko od domu…niestety opieka mało czuła jeśli chodzi o pielęgniarki tam gdzie bylismy .dzieci które zostawały same niestety nie dostawały serca…przykre widoki:(ale na co ją zwracam uwagę na Nas rodziców, żebyśmy mieli oczy otwarte na innych,wszyscy najmocniej kochamy swoje dziecko i to ze jest chore i żeby miało jak najlepiej jest dla nas priorytetem ale bądźmy ludźmi! Nie jesteśmy sami!!!miałam sytuacje gdzie musiałam do badania wybudzic synka bardzo wczesne ,mama z sali kazała mi wejść z dzieckiem do łazienki i tam sobie zapalic światło żebym jej malucha nie obudziła!porostu ręce opadają dziecko płacze bo chce spać tu kłutnia..coś strasznego, wymiana zdań i później w takiej atmosferze koleje dni…:(Mama alergikow radze dobrze zaopatrzyć się w dozwolone produkty..
I nas nie ominął pobyt w szpitalu. Synek nie miał wówczas nawet roku. Zabawki były z nami, ale bardziej misie i te grające. Opieka bardzo miła, lekarze też. Pod tym względem dobrze wspominamy tam pobyt i też w Łodzi.
Jesteś wspaniałą mamą! Świetnie, że tak kreatywnie zorganizowałaś swojemu maluszkowi czas. Życzę zdrówka i duuużo siły!
Byłam z dzieckiem w szpitalu, karmiłam jeszcze piersią i mogłam z nim zostać. Jednak po zdjęciach widzę, że ten szpital u was jest naprawdę przytulny. My mamy szare ściany, kilka odrapanych kolorowych naklejek i brzydkie łazienki. Choć wiem, że to nie hotel i jest wiele ważniejszych inwestycji, to jednak tym najmłodszym przydałoby się miejsce bardziej przytulne z miłym, fachowym i przede wszystkim cierpliwym personelem 🙂 życzę zdrowia i jak najmniej takich rozstań :*
Tk szpital jak dla mnie na wysokim poziomie, zarówno sale jak i łazienki. A co najważniejsze personel, dla dzieci bardzo ważne jest otoczenie. Ale oby tam nie trafiać już więcej.
My dwukrotnie w tym roku odwiedziliśmy Matkę Polkę, mam nadzieję że już nie będziemy tam wracać. Jednak Twój wpis jest bardzo ważny. Im starsze dziecko tym jest chyba ciężej. Ja z moim dwulatkiem jako tako ogarnęłam, choć w łódzkiej Matce Polce dużo gorsze warunki.
kilka razy byłam w szpitalu każdy jest inny każdy ma inne wymogi i mogę powiedzieć że najgorzej było u mnie w miescie kiedy byłam z najmniejszym synkiem kiedy trzeba było spać z maluszkiem na krzesełku szkolnym bo nie można było rozłożyć śpiworu bo jest hotel na górze ( nigdy nie było miejsca hotel to sala z 4 łóżkami za który płaci się 24 zł/dobe) jeśli nie ma miejsca i tak musisz płacić śpiąc na krzesełku szkolnym z dawych lat :/) ja niestety byłam jedyna wyrodna matka która zotawiała dziecko samo na noc(dwójka starszaków w domu z nianią albo jakąś koleżanką) na jedzenie nie ma co narzekać naprawde może i miałam szczęście ale zawsze mi starczało i było w miare smaczne. inne szpitale były pod tym względem o wiele przyjemnoiejsz jedna miały łóżka polowe do wypożyczenia za niewielkie piniądze inne wygodne fotele a w innym był przyjeny hotel szpitalny z dobrymi warunkami. Wszystko zależy od szpitala i tych którzy nimi rządzą…
Byłam w szpitalu z dwójką moich dzieci na raz przez tydzień. Miały wtedy bodajże 5 i 2 latka. Na szczęście byliśmy sami w sali, a personel był bardzo pomocny. Nie było to dla nas jakąś traumą, ale faktycznie było ciężko. Mimo tego, że zmienialiśmy się z mężem i moją mamą. Obyśmy już nigdy nie musieli tego przeżywać… Choroba dziecka to zawsze ciężki czas. Zdrówka dla Was!
Przyznam, że póki co (i oby tak zostało) nie musieliśmy z Młodym bywać w szpitalu, tym bardziej przeczytałam twoje cenne wskazówki o tym co wziąć, o czym nie zapomnieć. Najważniejsze, to żeby dziecko wiedziało, że nawet w takim miejscu jak szpital, który nie jest domem, a obcym miejscem, nie jest samo, ma nas z boku i namiastkę swojej codzienności… i to zapewniłaś jako mama. Obyście nie musieli już wracać, dużo zdrówka.
Kilka razy w ciągu ostatnich 3,5 roku widmo szpitala było nad nami. Najgorzej wspominam czas, gdy chłopcy mieli poniżej 1 roku i Jaś miał iść do szpitala a Staś zostać w domu. Karmiłam piersią, ale szpital miał to w nosie. Szykowaliśmy się już nawet, że wynajmiemy pokój gdzieś blisko, w przyszpitalnym hotelu, żeby M był obok ze Stasiem. Udało się szpitala uniknąć.
Myślę, że to ogromne przeżycie dla wszystkich i to co piszesz jest ważne: z siebie trzeba dać maksimum optymizmu i uśmiechu chorakowi.
Ze zdjęć wnoszę, że Wasz oddział był całkiem okej. Wiem, że są i takie gdzie szare, obdrapane mury przytłaczają.
Oby jak najwięcej zdrowia!
Ja z Córcią na szczęście byłam tylko raz i przez 2 dni raptem. Ona mimo zabiegu dobrze się tam czuła a mnie wymęczyła nocka bo spać mogłam albo na stołku albo z nią na łóżku.
Za to ja za dzieciaka leżałam 3 razy. Tylko ciut starsza byłam 8, 9 i 11 lat. Pierwszy był dla mnie najgorszy… 2 tygodnie, mama nie nocowała, przyjeżdżała codziennie ale przedwieczorne rozstania były ciężkie. Oj ryczałam w poduszkę.
Zarówno my- rodzice, jak i personel szpitala, mamy ogromny wpływ na to, jak hospitalizacja zostanie odebrana przez małego pacjenta. Dziecko wyczuwa nasze nastawienie, nasze emocje mu siè udzielają. Dlatego tak ważne jest panowanie nad sobà i dobry humor o których wspominasz Małgosiu.
My w szpitalach bywamy dość czesto ze wzgledu na leczenie Kuby, jednak do tej pory miałam to szczęście w nieszczęściu, że mogłam być przy nim.
To trudny czas dla nas i dla dzieci.
Byłam z córką.Miała 18 mcy.Do dziś mam uraz po tym trzydniowym pobycie.Warunki okropne.Traktowanie młodej mamy kiedy prosi o pomoc i zadaje pytania okropne.